wtorek, 28 lipca 2015

Skansen w Maurzucach w najbliższą niedzielę

2.08 - niedziela - rozpoczynamy o 10,20 w Skierniewicach.
Dojazd pociągiem z Milanówka godz. 9,20 (chętni mogą do Skierniewic na kołach).
Proponowana trasa: Skierniewice - Mokra Lewa - Wola Makowska - Jacochów - Uchań Dolny - Jamno - Pilaszków - Otolice - Maurzyce
(ZWIEDZAMY SKANSEN ZIEMI ŁOWICKIEJ - bilet normalny 6 zł, ulgowy 4 zł),
 - przejazd na pierwszy na świecie most spawany na rzece Słubwi.

Powrót - Otolice - obrzeża Łowicza - Parma - Bobrowniki - Mokra - Skierniewice
Dystans ok 80 km.
Powrót ze Skierniewic pociągiem godz. 17,52

poniedziałek, 27 lipca 2015

foto - STR

W poprzednich latach nadwornym fotografem STR był Paweł,
ostatnio rzadziej z nami bywa, a cykać
trzeba, staram się to nadrabiać,
Halinka również,
a ostatnio rośnie nam nowa fotografka STR - Beatka.
Zapraszam do Galerii, gdzie dołączyłem jej zdjęcia
 z Żelazowej Woli, Gassów -(wspaniałe tańce),
 Julinka, Ojrzanowa i ostatnie z Zalewu Bolimowskiego.
Warto wrócić wspomnieniami. Zapraszam do Galerii.
Ale Pawła również pozdrawiamy i do zobaczenia
na trasie, z aparatem....





Poniżej zlepek dotąd nie publikowany.




niedziela, 26 lipca 2015

Bolimów po raz enty... 2015

Nad zalew bolimowski jeździmy co roku. Ma być słońce, woda, relaks a  bywa różnie. Z pogodą nie wygrasz. Dzisiaj ciężko było wygrać z wiatrem pi... jak w kieleckim (pozdrawiamy Kielce), ale kąpiel była, Halinka z Dorotką to już norma, dołączyła Grażka, Paweł i Janusz w tradycyjnym stroju pływackim.
Nie zabrakło też amatorów do łódki (wiekowej stynki1 z 1981 roku, jeszcze na chodzie, przechszczonej na klubową łódź STR MILANÓWEK - dzięki dla Michała za jej dostarczenie nad zalew).

Przekręciliśmy 95 kilometrów. Plażowania za dużo nie było, nie dali, ale przynajmniej tam z góry nie lali, i to było pocieszające, a tu na tym łez padole na twarzach pojawiał się uśmiech, nawet Tadzio, który już w Izdebnie chciał rezygnować dostał kopa i z powrotem grzał fest. Mieliśmy jedną nową osobę, Kasię, dała radę nie odpuściła jak poprzednie nowicjuszki. Zapraszamy na kolejne wycieczki.
Zdjęcia w Galerii (na razie moje ale będą z czasem następne)
ps. 3 x S i chwatit.
Sylwia pozdrawiamy, kuruj się, było ok! nóżka do góry
Sławek o tobie też wspominaliśmy, dasz radę!
Staszek już przybył, choć na chwilę, ma się!

poniedziałek, 20 lipca 2015

Najbliższa niedziela nad Zalewem

Tradycyjnie jak co roku Zalew Bolimowski
 - 26 lipca (niedziela).

Start pod MCK godz. 9,00
 - dystans ok 100 km (asfalcik)

Kazik, Monika i reszta

Sobota 7:00 start z domu, kierunek Shell Grodzisk. Zgarnęliśmy Janka Zakrzewskiego i dalej w drogę do Młochowa. Tam już czekali na nas Benek i Mietek. Kolejna zbiórka w Tarczynie na wiadukcie - Rafał i Michał Raszyn.Z Warszawy jechał Palikot (Andrzej), z którym mieliśmy się spotkać nad Zalewem w Janikowie, jakieś 5km za Kozienicami.

 Pogodę załatwił nam Henio. Od samego rana cieplutko, które przerodziło się w morderczy upal, upał i jeszcze raz upał. Na początku wszytko szło zgodnie z planem pierwszy przystanek w Jasieńcu. Następnie w okolicach Warki, w Głowaczowie, Janikowie. Tu zrobiliśmy dłuższa przerwę, temperatura skoczyła sporo ponad 30 st.C. Ja z Rafałem skorzystaliśmy z okazji pobytu nad zalewem i popływaliśmy. Do celu zostało jakieś 50km i to była trudna trasa. Słońce nagrzewało asfalt, który oddawał kolejne stopnie ciepła. Nie dało rady szybko przejechać. Musieliśmy często stawać. Palikot kontrolował temperaturę i w cieniu po południu mieliśmy 37 st.C.

Jednym słowem MASAKRA. Do tego całą drogę jechaliśmy pod wiatr. Choć z dwojga złego... cieszyłam ze nie ma mojego ukochanego deszczu :)Choć leżenie na trawie wśród szyszek zaliczyłam :) W końcu udało się, dojechaliśmy kolo 17:00. Zakwaterowaliśmy się w Schronisku pod Wianuszkami. Wykąpani gotowi do wieczornego spaceru, z uśmiechem mieliśmy pędzić bulwarem wzdłuż Wisły. Niestety oberwało chmurę, a raczej pol nieba. Burza nie pozwoliła na Zakończenie dnia na starówce. Musieliśmy zostać w pokojach. Zmieniliśmy drugi dzień wycieczki. Zamiast wracać na kolach postanowiliśmy jechać na starówkę. Klasycznie zaliczyliśmy lody, później z Rafałem i Michałem poszliśmy na Górę Trzech Krzyży oraz na zamek.
 Pogoda nadal dopisywała, ale kilka stopni mniej huraa jest tylko 29 st. C.
Następny cel Zamek w Janowcu, na który trzeba się dostać promem przepływając Wisłę i długim podjazdem pod górę. No i tu w końcu szczęśliwy był Raszyn, jego ukochane górki. Tam spędziliśmy na trawce kolejną godzinkę zrywając boki z Palikota. Sory Julek, masz konkurencję i to potężną :) Facet jest nie przeciętny! Polecam zabieranie go na wycieczki. Ubaw po pachy. Dalej już było łatwiej Panowie zaczęli cisną jadąc ponad 40km/h. I tak dojechaliśmy do Dęblina. Wsiedliśmy w puszkę (pociąg). Był tak nagrzany ze odeszła nam ochota na cokolwiek. W warszawie przesiedliśmy się o 19:00 w pociąg do Milanówka. Palikot pojechał 1 pociągiem do Powiśla (mieszka w tych okolicach), a Benek z Raszynem do Zachodniej, gdzie każdy ruszył na kołach w swoją stronę. Michał do Raszyna, a Benek do Klaudyna kolo Babic. Każdy miał jakieś 15km do przejechania. My zaś wsiedliśmy w drugą puszkę i coo? Burza! Zwaliło drzewo gdzieś na trakcje w okolicy Ursusa i nic nie jeździło do Milanówka. Wsiedliśmy w pociąg do Grodziska. Rafał pojechał na kołach do Pruszkowa a my do Milanówka. I tak zamiast o 20:00 w domu byliśmy kolo 22:00. WYJAZD ZALICZAMY DO UDANYCH!!!
Monika

niedziela, 12 lipca 2015

Wakacje, niech żyją wakacje... Zagroda Ojrzanów

No tak wakacje, jeździć się nie chce?. Zagroda Ojrzanów - miejsce, w którym byliśmy przejazdem przy okazji rajdu na orientację z Termami Mszczonów. tERAZ  wycieczka samodzielna STR, najkrótsza w tym roku, niespełna 50 kilo.
Ale wakacyjna, wakacyjna, wakacyjna... było nad wodą, było na łódce, piłeczkę siatkarską też się poodbijało, trochę się pojadło - ogórkowa, kiełbacha, golonka, jakiś barszcz czerwony brrrr z octem, cydr, lody ze smalcem, o nie chleb z lodami a lody z ogórkiem.... albo coś w tym rodzaju, w każdym razie smakowało,

potem mecz, już prawdziwy w PILKĘ NOŻNĄ, Goli pokonali Koszulkowców 2:1.






 Powrót wymyśliła Majka, przez jakieś żeremia, i nawet fajowe miejsce, woda, drzewo w wodzie, a na tym drzewie drugie drzewo i tam pod tym trzecim drzewem miał być bóbr, niestety jak dowiedział się że zbliża się STR bryknął, a STR popstrykał parę fotek i bryknął do Milanówka, na lemoniadę do Majki.


na całość podróży foto zapraszam do galerii.

poniedziałek, 6 lipca 2015

zagroda Ojrzanów

Najbliższa niedziela 12 lipca to wycieczka do zagrody Ojrzanów
(kilka osób z nas już było w tym miejscu przy okazji Rajdu na Orientację z Remami Mszczonów) - warto więc odwiedzić to miejsce.
Start po MCK godz.10,15
Proponowana trasa Milanówek - Owczarnia - Urszulin - Rusiec - Młochów- Krakowiany  - Ojranów
(powrót do uzgodnienia na miejscu - dystans ok 60 km)
W Zagrodzie przewidziany odpłatny poczęstunek. O Zagrodzie więcej tutaj

4 tys. km rowerem po Gruzji

Uprzejmie donoszę,że w środę w takiej fajnej klimatycznej knajpce Południk zero ( Wilcza 25), dwóch gości będzie opowiadało i pokazawało na slajdach jak przejechali na rowerach 4 tys km po Gruzji. Może ktoś będzie zainteresowany.
pozdrawiam Justyna
szczegóły tutaj