niedziela, 8 kwietnia 2018

Muzeum lniarstwa - Żyrardów

...Dziękuję ci. mój ojcze, żeś mi to uczynił, czego moje niespokojne chęci uczynić nie mogły. Złota chciałem, a tyś mi lepszą rzecz dał. Bo w złocie możni tylko by chodzili, a w tym lnie oto cały lud mój ubogi chodzić będzie. I zaraz dał krajać koszule z płótna onego i sierotom rozdzielić, z czego wielka radość była w całym kraju.
 Jak to ze lnem było - Maria Konopnicka

A jak było u nas.
Wycieczka do Muzeum Lniarstwa w Żyrardowie, wreszcie pogoda, frekwencja po byku 38 sztuk od nas, do tego goście (w sąsiedniej Podkowie Leśnej powstaje Sekcja Rowerowa, przyjechali podpatrzeć, ze swoim burmistrzem, w liczbie, szok, jak na pierwszy raz 21 sztuk - oczko, i niech im się dzieje jak najlepiej, jeszcze nie raz się spotkamy) ... to w sumie nas było 59 a kilometrów tylko 55 (niespełna kilometr na łebka)

Daliśmy radę, dziś Podkowa zobaczyła jak my to robimy, jutro my będziemy podpatrywać Podkowę. 
Człowiek całe życie się uczy a butla wybucha raz na 6 lat (taka dygresja dla wtajemniczonych, nie wszystko zawsze się może udać). Ale wycieczka się udała, takie mam odczucia, Ela z Podkowy również.
(może ten wiatyr na powrocie niepotrzebny, ale cóż pęto kiełbasy i do przodu)

A Muzeum?  Jak to ze lnem było, a było, po nitce do kłębka, albo i jeszcze wcześniej, od roślinki do kołtuna, od kołtuna do niteczki, od niteczki do płócienka, a z płócienka sukieneczka, albo i obrusik, albo zgrzebna koszula...

Potwierdził to kołtun dwugarbny, choć nie wchodził w szkodę, a nam po tej lekcji, aż tak nieodległej historii trochę szkoda, szkoda żyrardowskiego lnu, szkoda milanowskiego jedwabiu, pozostał nam jedwab- pekin, len- pekin i muzeum....

ale oprócz czytania tych wypocin zajrzycie do galerii 2 - foto mówi więcej,... to  już wkrótce.