środa, 28 października 2015

Zaproszenie z TCJ Jaktorów

8 listopada - Jesienny Zlot Rowerowy poświęcony pamięci przedwojennego dwukrotnego Mistrza Świata w zapasach w stylu klasycznych w kategorii wszewag Teodora Sztekkera (właściciela folwarku w Chawłowie koło Kuklówki) - tam właśnie się udamy i dowiemy więcej o zapaśniku.
Zakończenie zlotu w osadzie młyńskiej w Marunie (ognisko - prowiant zabrać ze sobą)
Start pod MCK godz.9,50
szczegóły tutaj

poniedziałek, 26 października 2015

Zakończenie sezonu 2015 - relacja

Zakończenie sezonu 2015 nastąpiło 25 października. I jest to oficjalne zakończenie, a jak pogoda pozwoli i chęci gdzieś jeszcze po sezonowo pokręcimy.
Jak co roku nikt nie wie gdzie pojedziemy. Nikt oprócz mnie. To wyjazd niespodzianka.
W tym roku bardzo krótki, do Grodziska Mazowieckiego, do Galerii Instrumentów folkowych.
Galeria Instrumentów Folkowych to jedyny w Polsce i Europie zbiór ponad 1000 instrumentów, przeszkadzajek, i zabawek muzycznych starych i tworzonych współcześnie - stąd nazwy folk.
Kolekcja jest podporządkowana kulturze ludowej słowiańskiej - nieznanej, egzotycznej, nieodkrytej dla turystów do dziś. Jest to jedyne miejsce w Europie, gdzie instrumenty leżą w zasięgu wzroku i ręki... Można zagrać na żydowskich cymbałach, katarynce, basach, harmonii polskiej. Można usłyszeć dźwięk liry korbowej, suki i najbardziej polskiego instrumentu .... pierdziela. A zwiedzanie to kontakt z historią, geografią, muzyką, często zakończone wspólnym muzykowaniem na instrumentach "jakich świat nie widział"........

 link do galerii tutaj


Po godzinnej zabawie z muzyką ruszyliśmy na uroczystość zakończenia sezonu do Opyp (posiadłości naszej koleżanki klubowej Tereski). Przybyła tam również Burmistrz Miasta Milanówka i odbyła się ceremonia wręczenia statuetek dla najaktywniejszych rowerzystów STR. Wśród kobiet najlepsza okazała się Agnieszka Wadas, wśród mężczyzn i ogólnie Michał Belka a pierwsza dwudziestka otrzymała medale. 
(wkrótce ukaże się plakat najlepszej dwudziestki)






No i jak to zwykle bywa zakończenie to zabawa, ognisko, tańce, hulanki, swawole. I tak było i tym razem. Nie zabrakło również tradycyjnego rowerowego tortu wypieczonego przez Grażynkę. Po wręczeniu medali odbył się pokaż slajdów z wyprawy do Gruzji 
(prezentacja będzie również dostępna na stronie w terminie późniejszym)

Ten sezon był naprawdę obfity, mocno, mocno napięty kalendarz. Jaki będzie kolejny?
 Czas pomarzyć przez zimę.
Dziękuję tegorocznym uczestnikom wspólnych wyjazdów rowerowych, cieszę się że przybywają nowi, a grupa jest naprawdę bombowa. Dzięki i do zobaczenia.
Jeszcze w tym sezonie.

wtorek, 20 października 2015

zakończenie sezonu 2015

Uroczyste zakończenie sezonu dla uczestników tegorocznych wyjazdów
25 października (niedziela)
Start pod MCK godz.10,15
(jak zwykle wyjazd w nieznane, niespodzianka, ale niedługi,  ale za to płatny 10 zł za wstęp do... dowiecie się na miejscu)
O 13,15 uroczyste zakończenie w Opypach
 (u Tereski).
Wszystkich, którzy brali udział w tegorocznych wyjazdach serdecznie zapraszam.

środa, 14 października 2015

Zlot Palmiry 2015 - wyjazd

WYJAZD ODWOŁANY !!!
Na Ogólnopolski Zlot Młodzieży w Palmirach (imprezę patriotyczną  a jednocześnie turystyczną)
wyjeżdżamy w sobotę 17 października (na samo zakończenie).
Start pod MCK godz. 14,30.
Dystans ok 90 km.
ok. 17, 00  w Palmirach - Apel Poległych.
Powrót nocą, konieczne oświetlenie  i odblaski.

niedziela, 11 października 2015

W pogoni za szarlotką z Termami

Wstaję rano - 4. Może ktoś przyjedzie. Przyjechało 26 osób, ludzie nie macie już dość roweru przy minusach też chcecie pedałować. Już wkrótce kończymy sezon.
Ale zanim zakończymy powspominajmy "Szarlotkę".  Zanim jeszcze wystartowaliśmy we Mszczonowie, Rafał wykonał "wariacje na temat szarlotki" i przywiózł blachę na dobry początek.

Mieliśmy czas na konsumpcję bo oczywiście puszczono nas jako ostatnia grupa. Na dowodzących trasą wyznaczyliśmy Jabsów, dobrze kojarzą się z jabłkami a jabłka z szarlotką, wybór był prosty.

Zaliczaliśmy kolejne punkty, ale wszyscy czekali na ten najważniejszy w Skułach (Marek to chciał tam od razu jechać, nie bacząc na inne). I Skuły. I zawód. Jaki znowu zawód, szarlotka była, jabłka też, ale czegoś brakowało,. takie małe coś a cieszy, nie pocieszyło.

 Ale dość narzekania, trasa była super, punkty znajdowaliśmy sprawnie, dzięki sprawności Jabsów (no może jeden przeoczyliśmy, ale to przez prezesa i trzeba się było wracać).

Na mecie jednak byliśmy sporo wcześniej i część z nas skorzystała z darmowego wejścia na baseny termalne. Na zakończeniu sporo osób z naszej ekipy wylosowało nagrody. Chyba ja, Sławek, Marek, Beatka, Halinka, Michał, Kuba...
Ogólnie w pożo. 106 km nam pękło. Brawa dla organizatorów. Podoba na się taka zabawa. Piszemy się na kolejne. Więcej zamiast paplać popatrzcie na zdjęcia w galeri i wszystko jasne.
(zdążyłem przed meczem, uff!)

czwartek, 8 października 2015

informacja do "Pogoni za Szarlotką"

W ramach rajdu na orientację mamy gratisową godzinę na termach, a że zakończenie rajdu jest przy termach a nie na stawach św.Anny można to wykorzystać (chętnych proszę o zabranie stroju kąpielowego i ręcznika.)
Start pod MCK godz. 8,15

wtorek, 6 października 2015

Wioska pod kogutem

Czy tak miało być?

Miały być "kuchenne rewolucje", i kuchnia była ale bez rewolucji. Miała być "Wioska pod kogutem", i wioska była (i do tego fajna) i kogut też tam pewnie był, ale nam do gustu przypadły osły, dziki i ... wielbłądy. Miała być droga, a nie było (jak widać na zdjęciu), miało nie być pogody a była,
i miało być 75 km a było 96.
 To nie był 1 kwietnia a 4 październik. Widocznie tak miało być. I było ok!

I jeszcze o indianach. Taka krótka refleksja po wizycie w rezerwacie w Krępie - indianie to waleczny naród ale  w Ameryce między innymi zgubił ich alkohol, o czym wspominają tipi AA w Wiosce pod Kogutem. Hough!


poniedziałek, 5 października 2015

z Termami Mszczonów



                                    W najbliższą niedzielę 11 października.
Rajd na orientację z termami Mszczonów

 - "W pogoni za szarlotką" (ale jak w Skułach,to za czymś jeszcze..)

Strat dla STR 8,15 pod MCK
- dystans ok 100 km (50 dojazd i powrót - 50 Rajd)

szczegóły rajdu tutaj

Jesienne wyścigi terenowe 2015

W ramach jesiennych terenowych wyścigów rowerowych na Turczynku , startowały i przedszkolaki i seniorzy, ale o główne trofea walczyli uczniowie milanowskich podstawówek i gimnazjów.

Pogoda dopisała, frekwencja nie bardzo, ale zwody rozegrano, i rywalizowano na sportowo i bardzo poważnie. Członkowie STR włączyli się nie tylko do organizacji lecz również do rywalizacji, i coś tam wypunktowali.
Postaramy się aby za rok było lepiej. Tymczasem  gratuluję zwycięzcom. medalistom i wszystkim którzy wzięli udział w sportowej rywalizacji oraz dziękuje tym, którzy pomagali w organizacji imprezy.
Na więcej zdjęć zapraszam do Galerii.

sobota, 3 października 2015

Wycieczka Marka - Skierniewice



Prezesostwo z grupą VIP-ów kręciło w ojczyźnie Josifa Wissarionowicza Dżugaszwiliego  vel Koby, bardziej znanego jako towarzysz Stalin i serialowego Grigorija Saakaszwiliego,  a reszta ekipy w tym czasie czyniła honory domu i dbała o to, żeby bliższa i dalsza okolica nie zapomniała o STR Milanówek.
  Dołączyły też dwie nowe dziewczyny oraz Ludwik.  Zagwizdało, zadzwoniło i w  sumie ze stacji MOK wyruszyła szczęśliwa trzynastka.

Prognozy przewidujące na niedzielę opady deszczu nie zniechęciły stałych bywalców w myśl naszej maksymy „co jest lepsze od fotela? – wąskie siodło co niedziela”.
Na stacji „Grodzisk Deptak” dołączyli do nas Lidka ze Zbyszkiem i jeszcze dwie nowe osoby plus Robert na przystanku „Żyrardów McDonald”. Razem 18 jednostek pociągowych.

Pogoda póki co była łaskawa, jedynie ruch samochodowy na trasie był większy niż przewidywany. Okazało się, że  na pomysł udania się do Skierniewic na święto kwiatów, owoców i warzyw wpadło też dużo wyznawców 4, a nie 2 kółek, ale daliśmy radę tym razem nie mając aspiracji bycia Pendolino. W Puszczy Mariańskiej rozważaliśmy nawet odbicie w bok, jednak  nie chcieliśmy zniechęcać szosowców zjechaniem z asfaltu, a ponadto cały czas mieliśmy nadzieję na zwiedzanie parowozowni jako osobna grupa, co wymagało dotarcia tam najpóźniej na 11:30.  Trochę się spóźniliśmy z uwagi na to, że końcówka była pod górkę i jak zwykle dmuchnęło od czoła.
W końcu dojechaliśmy na 12:00 i zaopatrzeni w bilety retro (takie kartoniki …) zwiedziliśmy ją z grupą innych chętnych. Parowozownia. Cóż... 10 lat temu była w zdecydowanie lepszym stanie. Nawet wysiłki przewodnika, który naprawdę ciekawie opowiadał nie były w stanie zmienić obrazu rzeczy: dach w stanie umożliwiającym nieskrępowane podziwianie zachmurzonego nieba, odpadająca farba, spalone lub pordzewiałe wagony. Przewodnik skoncentrował zresztą uwagę na tych najbardziej zniszczonych, okazy w niezłym stanie zgromadzone na obrotnicy na zewnątrz budynku, a pozornie wyglądające również na zabytkowe, nie wzbudziły jego zainteresowania. Z drugiej strony tabor jest często wypożyczany do filmów, których akcja rozgrywa się w czasie II wojny światowej (Pianista, Lista Schindlera, Generał Nil, Boża podszewka, ostatnio Wołyń Smarzowskiego) co może do pewnego stopnia uzasadniać jego wygląd.
Z całej ekspozycji w najlepszym stanie były plakaty zagrzewające do pracy i ostrzegające przed licznymi niebezpieczeństwami z nią związanymi. Aż się chciało zostać przodownikiem pracy i byli tacy co chcieli ruszyć z posad bryłę żelaza ….. Łza się w oku kręciła.

Później niestety popsuła się trochę pogoda, zaczęło padać i część osób, niewystarczająco przerażona stanem polskich kolei przedstawionym w parowozowni zdecydowała się już wtedy skręcić w stronę stacji PKP. Reszta pojechała podziwiać kwiaty, owoce i warzywa, że o degustacji pieczeni z dzika dyskretnie nie wspomnę. Na szczęście okazy roślinne okazały się być w zdecydowanie lepszym stanie niż parowozy. Niektórzy z owoców kupili, a to kebab, a to miodek w płynie, a to miodek z różnymi dodatkami (zima idzie …), a to coś tam ….

Nie obyło się bez herbatki z ciastkiem w pobliskim parku. Michał dzielnie podtrzymywał tradycję i parawan wokół palnika. Odbyło się też zwyczajowe odliczanie i losowanie kolejowo-ogrodniczych nagród niespodzianek.  
Pogoda zdecydowanie poprawiła się w trakcie kawy i herbaty i 9 jednostek pociągowych zdecydowało się ostatecznie na powrót na kołach. Niektórzy, żeby zyskać inne spojrzenie na stan transportu szynowego, pojechali jeszcze w ramach Dni Transportu Publicznego do zajezdni WKD w Grodzisku Mazowieckim, gdzie tabor, również ten zabytkowy jest zdecydowanie w lepszym stanie.




 Część przekręciła 45 km, niektórzy  około 90 km, innym pękła kolejna setka. Dziękuję uczestnikom i do następnego odjazdu….
Aha, Z nowych osób tam i z powrotem dokręcił Ludwik i wygląda na to, że z niejednego rowerowego pieca chleb wyjadał. Jak zwykle więcej zdjęć w galerii.


Marek