środa, 11 września 2019

Relaksowa rowerowa i wodna niedziela


                Pomimo pewnych obaw czy coniedzielna wycieczka dojdzie do skutku (Prezesostwo i część STR kręciła w wielkim świecie) niezawodny Sławek myślał, myślał i wymyślił trasę w sam raz na upalną niedzielę kończącą tegoroczne wakacje w kraju. Pod MCK-iem stawiła się dziewiętnastka (tyle naliczyłem) tych co na ogół wolą wąskie siodło od fotela co niedziela. Niespiesznie pojechaliśmy sobie znanymi okolicznymi drogami trochę na okrągło (wypadało coś mimo wszystko przejechać) w kierunku Pruszkowa. 

Pierwszy postój to Glinianka Hosera w Parku Kultury i Wypoczynku Mazowsze w dzielnicy Pruszkowa Żbików. Wiadomo, że jak woda i jeszcze ciepło to nie ma zmiłuj, kąpiel musiała być i pływacy STR dokręcali kilometry wpław. Lądowi relaksowali się na ławeczkach w cieniu drzew konsumując i popijając to czy owo. Zamiast prezesowej kawy i herbaty z ciastkami były pierwsze zwiastuny zdjęciowe via agencja Marta press i komórka Justyny od grupy twardzieli STR z rowerowych wakacji w Armenii. Ku zaskoczeniu wszystkich odbyło się zwyczajowe losowanie drobnych nagród niespodzianek przeprowadzone pod nieobecność Prezesa przez Justynę. 
                Z glinianki pojechaliśmy kilka kilometrów do centrum Pruszkowa na lody od Włocha. Obiektywnie trzeba przyznać, że są to faktycznie najlepsze lody w bliższej i dalszej okolicy. Po lodach plan wycieczki uległ  modyfikacji. Większość grupy zdecydowała, że jedzie  bezpośrednio w kierunku Milanówka na popołudniowe uroczystości związane z  1-ym września lub po prostu do domu.  Gliniankę Moszna zostawiliśmy sobie na inną okazję.
                I tutaj w zasadzie można by zakończyć, jednak czteroosobowa grupa autochtonów zdecydowała się na kontynuację przejażdżki i w miejsce Glinianki Moszna na rozpoznanie walką akwenu w pobliskich Puchałach. Pojechaliśmy sobie wzdłuż Utraty, przez Michałowice i Reguły do wspomnianych Puchał, a tam szok. Zbiornik całkiem spory, ludzi jeszcze więcej, a po wodzie pomyka kilka skuterów wodnych (prawie jak na Mazurach z akcentem na prawie). Tak czy inaczej kąpiel zaliczyliśmy i chyba faktycznie była to ostatnia kąpiel w tym roku związana z wyjazdem STR-owym. W sumie niby daleko nie jeździliśmy, a i tak wyszło około 60 km na kole i z 1,5 km w wodzie. Jak zwykle zapraszam na kilka zdjęć w Galerii 2.                                                                                                                                                                                                                                                                                                Marek