wtorek, 30 maja 2017

Zolt Aktywu w Pieczyskach

XV Ogólnopolski Zlot Aktywu Turystyki Kolarskiej zorganizował Gryf Bydgoszcz. Stawiliśmy się licznie (plasując się w czołówce najliczniejszych klubów, zajęliśmy drugie miejsce, za Przygodą Toruń), a Gryf jako gospodarz wywiązał się z zadania organizatora doskonale.
No ale zanim wyruszyliśmy na trasę zlotową trzeba było tam dotrzeć w piątek. Dotarliśmy - pociągiem, rowerem trochę, ale to co zrobił Ludwik - OOO, Łał - ponad 300 km przekręcił, dojechał sam z Milanówka. Gratulujemy! Organizatorzy też zadbali o to i wręczyli MU specjalną nagrodę.

A że mieszkaliśmy nad Zalewem Koronowskim w Pieczyskach, a organizatorem był Gryf Bydgoszcz to trasa wiodła do Bydgoszczy, wspaniała trasa, i te ścieżki rowerowe, malina (no raczej sady, lasy i rzepak). Jechaliśmy grupami, każda miała swojego przewodnika, mamy farta znów nam się trafił najlepszy - dzięki Tadziu. A Bydgoszcz - prawa miejskie otrzymała od Kazimierz Wielkiego w 1346 roku, jej urokiem jest przepływająca Brda, kanały, obecnie symbolem jest "przechodzący przez rzekę", który zawitał do Bydgoszczy 1 maja 2004 roku dla upamiętnienia wejścia Polski do Uni Europejskiej. Zachwyciła nas fontanna "Potop" przedstawiająca scenę biblijnego potopu, gdzie giną ludzie i zwierzęta którzy nie znaleźli schroniska na Arce Noego (fontanna z brązu wagi 9 ton). Szybciutko zwiedziliśmy z przewodnikiem miasto, rynek, spichlerze, wyspę Młyńską, katedrę św. Marcina i Mikołaja, wszystko w biegu, z oddali by zdążyć na Air Fair na lotnisku, gdzie szoł do obejrzenia zaproponował nam Tadzio. Było co oglądać, militaria, czołgi, samoloty, pokazy walecznych psów i akrobacje samolotowe naszego Mistrza Artura Kielaka. Trasa powrotna, leśna i bardzo przyjemna.
Wieczorem zabawa, rano zakończenie i wyróżnienie. Miejsce na pudle, drugie, dla najliczniejszej grupy. Dziękuję szczególnie Ewelinie i Marysi, które były na naszym Zlocie w Julinku i nas tu zaprosiły. Było warto, zwłaszcza, że zamówiły przepiękną pogodę.

Zdjęcia w galerii a wkrótce więcej dzięki Konradowi z Końskich, który z nami pedałował, ale i fotografował.