środa, 26 kwietnia 2023

Wycieczka Krzysztofa M. śladami I wojny światowej

16 kwietnia niedzielę na dwóch kółkach  przygotował i poprowadził wycieczkę śladami I wojny światowej Krzysztof M. Można powiedzieć, że był to rajd rowerowy, gdyż połączone siły STR i zaprzyjaźnionego Vagabundusa dały łącznie prawie 70 osobową grupę uczestników (w tym Konrada z Końskich – szacun za przyjazd i fajnie, że wpadłeś, pozdrawiamy). Szczęśliwie dopisała też pogoda, która tej kapryśnej wiosny póki co nie rozpieszczała amatorów imprez na świeżym powietrzu.

Wyjazd z Rawki, skąd wyruszaliśmy po przyjeździe pociągiem KM, poprzedziło ciekawe wprowadzenie i przypomnienie najważniejszych zdarzeń związanych z tematem przewodnim wycieczki wygłoszone przez Krzysztofa. I tak było w każdym z miejsc, w których zatrzymywaliśmy się na trasie rajdu gdzie Krzysztof mówił kilka zdań bezpośrednio związanych z tym co oglądamy.

W telegraficznym skrócie i ku pamięci. Podczas I wojny światowej w latach 1914-1915 na linii Rawki toczyły się ciężkie walki pozycyjne i pojedynki artyleryjskie. Niemcy w styczniu 1915 roku użyli pocisków artyleryjskich wypełnionych, wywołującym łzawienie bromkiem ksylitu. W maju 1915 roku w okolicach Bolimowa po raz pierwszy użyto chloru do celów bojowych i przeprowadzono kilka ataków gazowych na wojska rosyjskie. W rezultacie tego zagazowanych zostało i zmarło niejednokrotnie w strasznych męczarniach i cierpieniu kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy rosyjskich. Ofiarami chloru, po zmianie kierunku wiatru, byli także sami Niemcy. Świadectwem tamtych wydarzeń są między innymi liczne cmentarze zachowane w różnym stanie, na których pospołu spoczywają polegli żołnierze armii rosyjskiej i niemieckiej. 

I właśnie na trasie przygotowanej przez Krzysztofa znalazły się cmentarze w Joachimowie Mogiłach, Bolimowie Wsi, Wólce Łosieckiej, Huminie, Miedniewicach, Guzowie i Wiskitkach.

Jak na ironię losu, biorąc pod uwagę późniejsze wydarzenia II wojny światowej,  inicjatorem i gorącym zwolennikiem broni chemicznej był Fritz Haber, profesor niemiecki pochodzenia żydowskiego.  Z jednej strony był głównym organizatorem produkcji gazów bojowych wykorzystywanych przez armię niemiecką, a w latach 20 XX wieku pod jego nadzorem opracowano technologię produkcji cyklonu B.    Z drugiej strony w 1918 roku za syntezę amoniaku z azotu i wodoru otrzymał nagrodę Nobla w dziedzinie chemii, co miało kluczowe znaczenie dla produkcji nawozów azotowych. Mówiono, że „zrobił  chleb z powietrza”. Za swoje zaangażowanie w produkcję gazów bojowych „zapłacił” doprowadzając do samobójstwa żony Clary Haber, która nie mogła znieść obciążenia psychicznego, związanego z przyczynianiem się jej męża do śmierci żołnierzy. Po dojściu Hitlera do władzy opuścił Niemcy.

Z pewnością nie jest łatwo jednoznacznie ocenić tego człowieka i efekty jego działań ......   

Wycieczka chyba u każdego uczestnika wywołała chwilę refleksji nad bezsensem i okrucieństwem wojny oraz zastanowienia jak i czy w ogóle ta nie tak bardzo odległa historia wpływa obecnie na ludzkość i decyzje wielkich tego świata. Zabrzmiało poważnie i tak miało być, ale były też miejsca, które określiłbym mianem optymistycznych. Pierwsze z nich to pałac w Guzowie. Od naszej ostatniej wizyty kilka lat temu zarówno pałac jak i park zmieniły się nie do poznania oczywiście na lepsze. Mimo problemów właścicieli, o których również opowiadał Krzysztof, obiekt i otoczenie zostały uratowane. I trudno, że nie można obecnie ot tak po prostu wejść sobie na teren. Własność ma swoje prawa, a pałac pozostawiony sam sobie dalej marniałby i zmienił w kompletną ruinę. Drugie z nich zlokalizowane w Żyrardowie, gdzie wycieczka kończyła się, to tor kolarski i związane z nim sentymentalne wspomnienia. Tor znamienny tym, że ścigał się na nim jakiś czas temu kierownik i przewodnik dzisiejszej wycieczki. Takie miejsca pokazują i pozwalają mieć nadzieję na to, że chęć normalnego życie i współdziałanie ludzi dobrej woli zawsze wygrają z ciemnymi stronami mocy, chociaż czasami jest to okupione niewyobrażalnie dużymi kosztami. 

Krzysztof, Dziękujemy za ciekawą, super przygotowaną (kawa i ciastka, a jakże też były) i poprowadzoną wycieczkę. Powiem przewrotnie – nie spoczywaj, polecamy się na przyszłość i prosimy o jeszcze.

Zapraszam jak zwykle do galerii.

Marek

Postscriptum

Gdy tak jechaliśmy leśnymi szutrami i bocznymi drogami w peletonie zaczęły krążyć pytania i ruszył głuchy telefon. Gdzie Prezes Adam i Grażyna. Co z nimi, co się dzieje, czy coś się stało? Okazało się, że Prezes zaniemógł i szczęście w nieszczęściu niedyspozycja pojawiła się na tyle wcześnie, że po rozmowie z Krzysztofem Prezes odstąpił od udziału w wycieczce. Gdy pisałem te słowa, sytuacja ma się dużo lepiej i idzie już ku dobremu. Życzymy Prezesowi szybkiego i rozważnego powrotu do kręcenia (oczywiście na rowerze), a Grażynie wytrwałości i wiary w rozsądek Adama.