czwartek, 28 czerwca 2018

STR na Tour de Pologone

10 sierpnia Tour de Pologone  dla amatorów w Bukowinie Tatrzańskiej. Ekipa STR już dwa razy startowała. W tym roku też jest kilku chętnych. Dystans się zwiększył, trasa wyścigu w tym roku wynosi 58 km. Wyjazd w czwartek 9 sierpnia, 10-tego wyścig, 11- sobota powrót.
Do 8 lipca zapisy dla chętnych na udział w wyścigu, i dla kibiców. (sam udział w wyścigu można zgłaszać do dnia startu, ale noclegi trzeba rezerwować jak najszybciej - lista startujących i kibiców w dziale informacje)

wtorek, 26 czerwca 2018

Lubartów wg Tadeusza


(czytaj raz jeszcze - uzupełnienie foto)

Niewiele nas zdecydowało się na wizytę na Święcie Roweru, a i to często dzieliliśmy się na zespoły.
Pociągiem pojechali: Ala, Ludwik i Tadek. Samochodem Julian i Andrzej, a Konrad częściowo rowerowo. Ala dojechała do Lubartowa i wysiadła. Ludwik ze mną dojechał do Lublina. W Lublinie pospacerowaliśmy odrobinę. Mieliśmy dwa spotkania. Jedno miłe, drugie mniej. Spotkaliśmy Krzysia M, natomiast nas spotkał pierwszy deszcz. Ruszyliśmy na rowerach. Dystans nie najdłuższy, ale teren garbaty i przeszkadzał deszczyk. W Firleju czekała już na nas Ala. Później dojechali Julek z Andrzejem a późno Konrad. Ala uratowała nam życie. Po pierwsze wyczarowała w tylko jej znany sposób kanapki na kolację, po drugie miała suszarkę, która pracowała równo.

W niedzielę na start ruszyliśmy wspólnie. Później podgrupy poruszały się po różnych trasach. Wszystkie okoliczne osady witały nas serdecznie. Mnie najbardziej podobała się Dąbrówka. Wpadliśmy tradycyjnie do Kozłówki. Piękne rozarium traciło część uroku, bo kapało za kołnierz. Na mecie koszulki, grochówki, muzyka i inne atrakcje. Po grochówce Julek z Andrzejem postanawiają wracać ( aby zdążyć na mecz- oj naiwni !!!). Porywają Alę. Zostajemy na drugą noc we trzech. Konrad, Ludwik i ja. Rano na kółkach do Lubartowa. Ja mam kupę fartu i aż dwa razy łapię Gumisia. Nie mam już zapasu, więc trasę Warszawa – Piastów pokonuję autobusem.
Lubartów przygotowany jak zwykle rewelacyjnie. Na trasach i w punktach kontrolnych dużo znajomych twarzy. Bardzo im dziękujemy. Może jeszcze kiedyś znów ich odwiedzimy.
Tyle na razie.
                                                   Tadeusz
Zdjęcia już są w Galerii 2 
a oto majstersztyk  foto
autor zdjęcia: Konrad
warto by nadać temu zdjęciu jakiś fajny tytuł - oczekuję propozycji.





środa, 20 czerwca 2018

Arboretum po raz drugi

Byliśmy tam cztery lata temu, ale Rogowskie Arboretum można zwiedzać częściej, pod warunkiem, że za każdym razem w innym miesiącu. Poprzednio w maju podziwialiśmy rododendrony, tym razem oko przykuwało alpinarium, gdzie już zakwitły lilje wodne i kosańce, a że zielone żabki wylegiwały się w środku rozkwitłego kwiatu, to był niesamowity widok. Wśród wyższych partii na uwagę zasługiwały kielichowce, a derenie kousa jak z bajki,
bielutkie, gdzie niegdzie z różowym odcieniem, ze strzępiastym oczkiem po środku, wśród zielonych listków wyglądały również bajecznie. Można by chodzić tam cały dzień, ale mieliśmy tylko półtorej godziny. Wszak to wycieczka rowerowa.
Ruszyliśmy z Rawki , puściutka, wspaniała trasa, przez wioski i pola, asfalcikiem, przez Samice (były z nami), Adamów (też był i na rowerze i w planie), potem ukazał się Julianów i Ludwików ( i też byli z nami, ale to nie ten kawałek, musieliśmy zawrócić). Potem już było ok. Tuż przed Rogowem wstąpiliśmy do Władka Reymonta, siedział na kuferku, na skalniaku w Przyłęku Dużym, czy jeździł rowerem, jak Prus, czy tylko furmanką, obserwując okolicznych chłopów, nie wiem, ale do zdjęcia założyliśmy mu kask i został choć po części rowerzystą. Po zwiedzeniu Arboretum i spotkaniu z zaprzyjaźnioną grupą rowerzystów z Warszawy UKTR
Vagabundus wróciliśmy razem do Skierniewic, oczywiście przez Przyłęk, aby i oni mogli uścisnąć pióra autora "Chłopów" (baby też ściskały) a potem przez Lipce Reymotowskie, Święte Laski, Świete Nowaki, Maków do dworca PKP w Skierniewicach. Stamtąd  pociągiem do domu. Wyszło ok 80 km, nie wszystkim Ludwik z Krzyśkiem wrócili na kołach, nabili dużo więcej a zwłaszcza Ludwik, który do Rawki również przyjechał z Michałem rowerem. Pogoda nie odpuszcza, mało rowerowa, ciut za gorąco.

wtorek, 19 czerwca 2018

najbliższy rowerowy weekend

Główna impreza w ten weekend to Święto Roweru w Lubartowie (niestety nie mogę w niej wziąć udziału, i czy stąd tak mała liczba chętnych? ), ale powodzenia. Do Lubartowa wybiera się szóstka rowerzystów, różnymi drogami, wiedzą jak, a najwięcej wie Julian (z nim proszę o kontakt) i powodzenia!

A nietypowo w piątek wieczorem , a w  zasadzie już nocą w Brwinowie odbędzie się Nocna Masa Krytyczna, dowiedziałem się o tym z prasy lokalnej, do tego zaprasza brwinowska Ala (jedna z organizatorek), coś nowego, kto ma chęć warto spróbować. Dystans niewielki - 10 km, noc Świętojańska, atrakcje nad wodą. Start na rynku w Brwinowie 21,00.
Dla chętnych z Milanówka start pod MCK godz. 20.20. Oświetlenie konieczne i to na maksa.

poniedziałek, 18 czerwca 2018

i my tam byli...


Akt I


Ogłaszam całemu Światu (bo naszą stronę czytają i w Chinach, nie wiem jak ale czytają i w Wenezueli i w USA, na Ukrainie... i we Włocławku i w Milanówku), że nasza STR-owianka  MONIKA wyszła za mąż...










AKT II

I my tam byli, i im życzyli, co najlepszego można, a także wypili, co prawda nie miód, i nie wino, a obdarowani specyalnym weselnym trunkiem, dziękujemy Wać Pani (już nie Pannie) i jej Wybrankowi... i cóż; Zdrowie młodej parze, życzymy spełnia marzeń i... na ...rower też.








w niedalekiej przyszłości będzie coś jeszcze w naszej galeryi.

środa, 13 czerwca 2018

Plan trasy do Arboretum w Rogowie

17 czerwca (niedziela) wyjazd pociągiem z Grodziska Maz godz 8,56 do Rawki 
- start w Rawce 9,30.
trasa: Rawka - Samice - Trzciana - Adamów - Strzyboga - Żelazna - Borysław - Gzów - Mikulin - Rogów - dystans 40 km.

Powrót do Skierniewic przez Przyłęk Duży - Słupie - Godzianów - Dąbrowice - Skierniewice - 32 km. (razem 72 km)

Zakupić bilet powrotny do Skierniewic (ta sama cena co do Rawki), chyba, że koś planuje powrót na kołach.

wtorek, 12 czerwca 2018

Ślub Moniki już w sobotę

16 czerwca (sobota) 2018. Zbiórka pod MCK godz 16,10, na galowo, czyli STR-owo, na rowerach jedziemy z życzeniami do Moniki.
                                                            (nie dotyczy Moniki)

A, że Monika to też przeczyta, to tak dla niej tak za wczasu;
Niechaj jedna połowa drugiej 
Jak woda i słońce kwiatu
Pomaga co sił w sercu
Zrozumieć sens dwóch światów
- małżeństwa i roweru
i to pierwsze niech będzie pierwsze
a o drugim wspominaj
i jak On się da namówić
to razem z nim przybywaj.

Ślub w kościele  św. Jadwigi w Milanówku godz. 16.30.


poniedziałek, 11 czerwca 2018

Jak minął Rajd Skarżyski ?

Oto jest pytanie? Wiele jeszcze nie wiem, gdyż nie uczestniczyłem w tym rajdzie, doszły jednak do mnie jakieś słuchy. Wyjazd do Skarżyska odbył się w piątek, pociągiem do Radomia, dalej na kołach, mój plan był taki aby jechać trochę dalej przez Wąchock, odwiedzić Sołtysa i Opactwo Cystersów. Plan wykonała tylko Zosia, reszta pojechała na skróty wprost do bazy. No nie cała reszta - Michał przebył całą drogę na kołach Milanówek - Skarżysko 146 km. Wieczorem odbyła się integracja z organizatorami. A w sobotę rajd główny. I tu też nie wszyscy pojechali na jedną trasę, a że był wybór, wybierali według upodobań. MTB, 75 i 120 km.
Jak było, podobno było różnie. Bardzo chwalono Jurka ze Skarżyska, który zajął się naszą grupą. Dzięki Ci Jurek. A o parę słów ze swoich tras proszę w komentarzach. Powrót w niedzielę, też różny pociągowo- samochodowo -rowerowy. Ale wrócili wszyscy, z medalami, zadowoleni bardziej lub mniej, a i parę zdjęć w galeri się znajdzie, Zapraszam Galeria 2 i czekam na komentarze.
Poniżej relacja Michała.





Skarżyski Rajd Rowerowy podsumowanie MTB przez Michała:

Wybrałem się na Skarżyski rajd w jednym celu, wiadomo trasa MTB:) Dominik dał się namówić na tą wyprawę, więc jazda, zapisujemy się. I tu zdziwko, przy zapisach nie ma mapy, hmm jest gdzieś na facebooku, czarcie piekielny, nie mam, więc nie widziałem. Dominik sprawdził tylko opis a miał być ślad GPS, był, ale gdzie indziej... I co dalej rezygnujemy, jedziemy z resztą pozwiedzać... Aż tu nagle wyłania się znajoma postać, tak to on, przewodnik dusza towarzyska, Milanowski przyjaciel Konrad. Jupi też jedzie na mtb, pojechaliśmy razem. Najpierw w tłumie razem z resztą, potem odstaliśmy i fajnie luźniej. Została z nami Ewelina, potem dołączył Emil i tak w małym stadzie 5-osobowym - Ja, Dominik, Ewelina, Konradi  Emil dojechaliśmy do końca. Trasa super, podjazdy, zjazdy, korzenie, piachy i fajne widoczki - las, czyli tak jak trzeba. Dojechaliśmy gdzie trasa się rozwidlała ci, co na 25 prosto do mety ci, co na 35 skręcają. Komuś ta meta się spodobała, ale jedziemy dalej. I tu najpiękniejszy odcinek prowadził nad rzeczką z pięknymi widokami, szybkim zjazdem 48 po kamieniach większych i mniejszych rower sam leciał. Było nawet bagienko z kładkami jak na niebieskim w Kampinosie. Wyjechaliśmy z lasu i do Skarżyska na metę. Trasa niby łatwa ale zmachałem się jak trzeba. Kampinos czy Bolimów to taka mała zabawa dla dzieci w porównaniu z tamtymi terenami. Jak się uda trzeba powtórzyć.
Serdeczne podziękowania dla Konrada za prowadzenie, Ewelinie i Emilowi za doborowe towarzystwo. Do następnego spotkania na szlaku.

Ps.Żaden ze mnie opowiadacz ani nic z tych rzeczy... 
Ps.2 Emil świetne salto było:)

Zapraszam do filmiku ze startu udostępnionym przez tvświętokrzyska.pl tutaj
oraz relacja i foto skarżyski24.pl tutaj

czwartek, 7 czerwca 2018

podziękowania

Dziękujemy ekipie STR Milanówek za wsparcie i udział w pogrzebie naszej Mamy.
                                                                                                       Grażyna i Agnieszka

wtorek, 5 czerwca 2018

Rowerowa pielgrzymka Tereski

Nasza Tereska porwała się na taką wyprawę, że nie jeden z nas zastanawiałby się czy tam jechać?. Ona pojechała. O szczegółach wyprawy opowie nam na wspólnych wycieczkach,  na razie ma jednak przerwę, kontuzja, ale "twarda kobita" i niebawem dowiemy  się więcej.

A  poniżej już od Tereski:
Już nie pamiętam dokładnie, czy ta pielgrzymka do Santiago francuskim szlakiem Św.Jakuba znalazła mnie, czy ja ją znalazłam.
Trzeba było dojechać ~ 3500 kilometrów, żeby wsiąść na rowery 26.04 i jechać. Było ekstremalnie: długie odcinki, mocno pod górę i bardzo szybko z góry. Jako atrakcja mróz rano, w dzień +8  + 10 st. C.
Paszporty pielgrzyma od pierwszego dnia i muszla, która chroni przed niepowodzeniami na szlaku.
Było raz na rowerze, raz z rowerem, aż do wywrotki na przed ostatnim odcinku.
Wspomnienia niezapomniane, spotkania z ludźmi z całego świata, w zdecydowanej większości idących piechotą.
Bardzo bym chciała wrócić na ten szlak, ale już bez roweru, żeby bardziej przeżywać wyprawę, a mniej zmagać się z nieprzeciętnymi podjazdami i szalonymi zjazdami.
Przejechałam około 800 km, spałam w albergach i pod stołem w restauracji, drugiego dnia zużycie kalorii było na poziomie 5200kcal, później pewnie było trochę mniej.
W Milanówku byłam 12.05 po południu
                                                                              Pozdrawiam, Teresa.

Muszla na szlaku ją chroniła, może nie do końca, po powrocie do kraju Tereska zamieniła muszlę w gips, ale dochodzi do siebie i wkrótce do nas dołączy.

niedziela, 3 czerwca 2018

Rajd Skarżyski - dojazd i szczegóły

Wyjazd na Rajd Skarżyski w piątek 8 czerwca pociągiem z Warszawy Zachodniej do Radomia. Proszę o zakupienie biletu Warszawa - Radom - osobowy, rower gratis. Odjazd pociągu godz. 9.08. Przyjazd do Radomia 11.37.
Z Radomia rowerem do Skarżyska ok. 60 km.
Adres hotelu. Auto- Tak Skarżysko-Kamienna ul. Asfaltowa 1.
(nad jeziorem Rejowskim) tel. 602 666 615
Koszt noclegów 45 zł za osobę/ doba - płatne na miejscu.
Uczestnictwo w Rajdzie 20 zł.
Rajd główny 9 czerwca (sobota) - szczegóły na plakacie obok.
Powrót niedziela 10 czerwca (szczegóły powrotu zostaną ustalone na miejscu)

sobota, 2 czerwca 2018

Ulicami Milanówka - daliśmy radę

Daliśmy radę, tzn wygraliśmy z pogodą. Ten rajd miał się odbyć tydzień temu, niestety wielkie burze pokrzyżowały plany. Ale dziś też nie wiele brakowało, by skończyło się tak jak w zeszłym tygodniu, odwołaniem. W nocy znów przeszła burza, padało do rana, ale już nie tak obficie. Z samego rana przejechałem trasę, no da się. I poszło. Wprawdzie już  nie z tak wielką pompą (nie, nie tą z nieba), a nawet w wielko okrojonej oprawie niż było planowane przed tygodniem - nie było pokazów rowerowych, meczu, otwarcia boiska, i trochę mniej uczestników, niż się spodziewaliśmy (może niefortunny termin w dłuższy niż zazwyczaj weekand).

 Ale ok 150 rowerzystów przemknęło przez Milanówek. I był to jeden z najbardziej perfekcyjnych rajdów, jeśli chodzi o sam przejazd. Chłopaki od kierowania ruchem zdali egzamin na szóstkę. Dzięki, dziękuję pozostałym z STR za wsparcie. Zachęcajmy do dwóch kółek, od krótkich wycieczek, od najmłodszych lat, a i starszym przyda się chwila relaksu. To tradycyjny rajd ulicami Milanówka, który trwa od 2002 roku, i jak mawiał Jurek Owsiak, do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej, niech i tak będzie z Rajdem po Milanówku.
I zapraszam do Galeri 2 na relację foto.