niedziela, 24 kwietnia 2016

Wilkowyje zaliczone, mamrot też...

Hadziuk: "Nasz Mamrot to można powiedzieć takie 5 w jednym, na wszystko działa, raz popróbujesz to na narkotyki patrzeć nie możesz"

I odwiedziliśmy  Jeruzal - serialowe Wilkowyje, i rzeczywiście czuć tam klimat serialowego rancza a i smak mamrota też poczuć można. (wprawdzie na 30 osób obaliliśmy dwa, ale słynny mamrot działa cuda, wystarczy obejrzeć galerię, może za dwa, trzy dni).

Do Mińska dotarliśmy pociągiem, potem przez Latowicz - Urząd gminy wójta Kozioła do Jeruzala, a tam "serce serialu", Wikowyjski rynek, kościół i ławeczka pod sklepem U Krysi ...

"W piciu nie trunek liczy się, a towarzystwo, od tego smak zależy" - Stach Japycz 


I tak zabawiliśmy chwilę, może dłuższą na Wilkowyjskim rynku, zrobiliśmy kawkę, rozlosowaliśmy nagrody, mamrota również ( i w kółko przewija się ten mamrot, może zacznę go pisać Wielką Literą - MAMROT)
 I tak po Mamrocie ruszyliśmy szlakiem serialu do Mińska przez Cegłów, Mrozy, gdzie dzięki Beatce jeszcze coś zobaczyliśmy - obelisk Weroniki Dąbrowskiej poświęcony Św. Antoniemu za zwrot majątku, ołtarz ucznia Wita Stwosza w kościele w Cegłowie, wstąpiliśmy również na ścieżkę zdrowia i zaliczyliśmy tramwaj konny, bez konia w Mrozach.
Nastukało 78 km, nie padało, i myślę, że wszyscy byli zadowoleni (no może oprócz jednego)

Ogólnie wyjazd udany, nawet bardzo i ... Zdejmij kotku swoje figi, pogadamy se na migi, kocyk rzuci się na siano, a skończymy jutro rano" - fragment piosenki Pietrka 
i choć ciężko się wracało, no cóż po Mamrocie
To obiad w domu już smakował wyśmienicie z Mamrotem! Hej.