niedziela, 12 kwietnia 2015

Puszcza Michała

To nie ja, to on, to jego autorska trasa, to jego bagna, jego korzenie, to jego piach, i jego błotko.
 Moje były tylko lakierki, ale dużo nie ucierpiały więc mu wybaczam.
Myślę, że pozostali też wybaczą bo wycieczka była... no jaka, taka, taka, no fajna, no trochę męcząca, może bardziej wymagająca, po powrocie bolało, ale przejdzie a miłe wspomnienia zostaną.
Dzięki Michał.



Gdy dotarliśmy do Roztoki na polankę, większość popadała. Ale podnosili się co jakiś czas na kawkę,
czy ciasteczko
(Julian się nie podniósł, sam mu kawę dostarczyłem, z przyjemnością).
  Ale podnosili się również jako zwycięzcy, zwycięzcy nagród, a tych było sporo. Bo i sponsorzy dopisali
(RafalMedCompany, Pawelteex sp. z.oo, Lidka&ZbyszekCorporation). Dziękujemy.

Ale jak już pojedli, popili, pocieszyli się nagrodami, myśleli, że już koniec, z Roztoki asfalcikiem do domu. A Michał na to, że to dopiero połowa trasy. I cóż było robić, żaden ani pisnął, siadł na siodełko i pedał nacisnął.

No stówki, nie było, bo i miało nie być, wyszło 81 km, ale po takim terenie, a co macie do terenu to nasza kochana mazowiecka Puszcza Kampinoska, Michała też.