niedziela, 22 lutego 2015

Centrum Nauki Kopernik

"...w Centrum Nauki Kopernik znajdują się setki interaktywnych urządzeń, na których dzieci, młodzież i
dorośli przeprowadzają  doświadczenia wyjaśniające jak funkcjonuje świat wokół nas. Tu chodzi o zrozumienie zjawisk..."

Tak byliśmy, czy zrozumieliśmy ?, może niektórzy tak,  i doświadczyliśmy, ale każdy wyniósł inne doświadczenia. Julian to by chętnie tam został cały dzień, Justynie też brakowało czasu, za bardzo się wczytywała w zadania, zwłaszcza te w salach powyżej słusznego wieku i  zostało jej mało czasu na zwiedzenie pięterka, Grażynka okazała się lepsza ode mnie w chwytach jakąś robotową metalową ręką, a robot, który szkicował  twarze chyba artystą nigdy nie był, Mateusza wykreślił jeszcze w miarę nieźle, Agnieszkę też w miarę choć bez zębów, o Grażce nie wspomnę.
Ale było też rowerowo, a to był jedyny akcent z moich ulubionych  (tu kręcisz, w lustrze kościotrup, te kości się ruszają, tamte nie, ale kręcisz na rowerze)
...ale jak poszedłem do takiego zadanka, że plemniczki X -niebieskie kuleczki. łącząc się z plemniczkami X, też tymi niebieskimi, to wychodzi dziewczynka, a Y, te szare w połączeniu z X dają chłopaka. Zrozumiałe. Nie zastanawiając się wiele ruszyłem do dzieła - próba pierwsza - dwie niebieskie, druga - to samo, zakręciła Grażyna też niebieskie, i jakoś tak odeszła mi ochota na dalsze zwiedzanie.

A potem był spacer na Starówkę, w brzuchach zaczynało piszczeć, z trudem znaleźliśmy jakąś melinę i Krakowskim wróciliśmy na pociąg do domu, a ten był taki bezszczelny, że zabrał tylko Justynkę i Tadzia, pozostali więc wylądowali na polu walki aż raczy przyjechać właściwy.