poniedziałek, 9 lipca 2018

Motylowa Batorówka

... I po co to komu na świecie ?

Ani to z pierza, ani z mięsa, z kwiatka na kwiatek się wałęsa,
na kotlet to się nie nadaje, nie znosi tak jak kura jajek,
choćbyś i w ulu go zamykał, nie da ci miodu do piernika,
nie daje mleka tak jak krowy i jakiś taki - za kolorowy...
                         to nie ja, to  Wanda Chotomska

No było  tego na kąpielisku, oj było. Ale po kolei, kolej też była, ale najpierw był czołg, potem skierniewicki rajd prezydencki, potem Jeżów (najstarsze miasto na Mazowszu, z parafią z 1180 roku), potem cudowna kapliczka Matki Boskiej i teraz kolej (turystyczna wąskotorówka na trasie Rogów - Jeżów).
Potem był cel, kąpielisko Batorówka, no, bardziej to było łowisko, ale zostańmy przy kąpielisku, bo i kąpiel też była, wprawdzie w mniejszości, bo większość podziwiała, tę mniejszość co się kąpała.
Za dużo to nas nie było (12 sztuk  plus jeden zbłąkany co przez Rawę przemknął), poranny deszcz chyba wystraszył, a nie było się czego bać, pogoda się pięknie wyklarowała. Dystans; Skierniewice - Wola Łokotowa - Skierniewice 60 km. Byli i śmiałkowie na więcej, a wracając do motyli to w galeri jest tych kolorowych, co to nie na kotleta, mnóstwo, a kotlet by się przydał bo w barze na kąpielisku tylko frytki.

Acha, jak komuś się łańcuch zabrudzi to do Sławka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz