wtorek, 17 września 2024

Nocny rajd po Milanówku jedwabnym szlakiem

 

20 września (piątek) I nocny rajd po Milanówku z okazji 100 lat jedwabnictwa. 

Rozpoczęcie rajdu godz. 19,00 pod willą Józefina ul. Piasta 13. Przed rajdem o godz. 18,15 koncert na harfę i obój zagrają Magdalena Miłaszewska-Delimat i Małgorzata Grzywacz. Ok 19,00 wprowadzenie dla uczestników rajdu o historii jedwabnictwa i do 19,30 wyruszenie na trasę jedwabną, czyli przez miejsca związane z milanowskim jedwabiem, przed każdym się zatrzymamy na parę minut, aby dowiedzieć się co tu było. Zakończenie rajdu w Parku Zielony Dołek. Liczę na mocną frekwencję STR. Kolegów do kierowania ruchem zapraszam do współpracy. 

Poniżej trzydniowy plan obchodów 100 lecia jedwabiu w Milanówku



czwartek, 12 września 2024

W pogoni za szarlotką

 

Grupa STR Milanówek startuje w rajdzie na orientację o godz. 10,00.

Wyjazd z Milanówka z pod MCK ul. Kościelna 3 (15.09 - niedziela) godz. 8,15

wtorek, 10 września 2024

Relacje Marka

 

Serdeczne podziękowania dla Marka, który podczas  nieobecności w kraju części ekipy zajął się STR-em na miejscu. Podczas gdy my odwiedzaliśmy trzy kraje Grecję, Macedonię i Albanię (relacja będzie w późniejszym czasie) - Marek z grupą odwiedził również trzy ciekawe miejsca, okolice Adamowizny, Ciechanowca i Wyszkowa.

Poniżej jego relacje z wycieczek i zdjęcia w galerii. Dziękujemy.

Okolice Wyszkowa

 


Niedziela ósmego bm. miała być wolna, ale ostatecznie nieliczna grupa wybrała się na wycieczkę po okolicach Wyszkowa. I znowu w tle mieliśmy rzekę. Była to chyba ostatnia tak upalna niedziela na dwóch kółkach w tym sezonie. Wystartowaliśmy z Wyszkowa. Zasadnicza trasa liczyła ok. 47 km i trochę dała się we znaki ze względu na leśne szutry i piaski. Z drugiej strony las dawał trochę cienia i łagodził upał. Po drodze zaliczyliśmy drewniany kościół, dukty Puszczy Białej, niewielki skansen w Brańszczyku, nadbużańskie klimaty, nieliczni kąpiel - zgadnijcie kto? (*), jednego gumisia (tym razem padło na mnie), niektórzy kilka ciekawych miejsc i pomników w Wyszkowie, w tym ławeczkę poświęconą matematykowi i kryptologowi Jerzemu Różyckiemu - temu od Enigmy. W skansenie miejscowy przewodnik pasjonat ciekawie snuł opowieść o historii i życiu Kurpiów Białych. Wysłuchaliśmy tyle ile mogliśmy, bo trzeba było ruszać w dalszą drogę. Trochę szkoda, ale cała opowieść trwałaby pewnie ze trzy godziny. Powrót, przynajmniej co niektórzy, będą dłużej pamiętać. Trójka ruszyła do Mostówki na wrzosowiska. Do pewnego momentu było znośnie, a potem piach, piach i jeszcze raz piach. O jechaniu nie było mowy i wrzosy tak jakoś nie poraziły fioletem. Częściowo już przekwitły lub pot lejący się z czoła rozmył ostrość widzenia.


W galerii trochę fotek z ostatniej niedzieli bez bałkańskiej ekipy, która w tym czasie wracała do kraju.

Marek

(*) Bingo! Justyna i Sławek


Rowerem nad Wkrę

Ostatnio niedzielnym wycieczką towarzyszą nam rzeki w tle. Wzdłuż Bugu jechaliśmy do Ciechanowca za chlebem, a nad Mrowną i Pisią szukaliśmy młynów. W pierwszą wrześniową niedzielę rzeka też był motywem przewodnim. 10-tka krajowców (część dalej walczy na Bałkanach) wybrała się nad Wkrę i chyba tego nie żałuje. Pogoda dopisała. Upał nie doskwierał, wiatr tym razem nas oszczędzał, a trasa prowadziła drogami asfaltowymi o symbolicznym natężeniu ruchy przez pola i obszary leśne.

Wyruszyliśmy z Ciechanowa w kierunku zachodnim i najdalszym punktem trasy był pole namiotowe nad Wkrą w Bieżanach, z którego po krótkim odpoczynku zaczęliśmy powrót do miejsca startu. Te pole namiotowe to potencjalnie fajne miejsce na kilkudniowy wypad rowerowo-kajakowy w przyszłości. Po drodze w obie strony zaliczyliśmy: kilka kościołów, sanktuarium św. Krzyża, Kantor Młyński (jak rzeka w tle to coś z młynem musiało być), jednego gumisia (padło na Jarka), większość krokiety w barze Krokiet. Przekręciliśmy ok. 80 km, ale umiarkowane tempo, dobra pogoda, przyzwoite drogi, przerwy na oglądanie atrakcji i na popas sprawiły, że spory dystans nie dał się mocno we znaki. Śmiem twierdzić, jako sprawca całego zamieszania,  że był to udany wyjazd w miejsca gdzie dotychczas nie byliśmy.

Zapraszam do galerii.      Marek  




Pokaz dronów dla upamiętnienia Powstania Warszawskiego

 W dniu 30 sierpnia br. późnym wieczorem miało miejsce wyjątkowe widowisko dla upamiętnienia 80 rocznicy Powstania Warszawskiego. Pogoda na szczęście nie pokrzyżowała planów organizatorom. Było ciepło, bez opadów i przede wszystkim bezwietrznie.

Formacja  615 dronów uformowała na niebie 12 figur związanych z Powstaniem Warszawskim, symbolami narodowymi i m.st. Warszawy. Niektóre z nich osiągały wysokość około 120 i szerokość nawet do 200 metrów. Pokazowi towarzyszył utwór muzyczny skomponowany przez syna jednego z Powstańców i wypowiedzi Powstańców udostępnione przez Muzeum Powstania Warszawskiego. Trójwymiarowe formacje i efekty świetlne naprawdę robiły wrażenie. Na pokaz na nadwiślańskich bulwarach przyszło mnóstwo widzów. Z tego co wiem wybrały się również cztery sztuki osobowe z STR tym razem bez rowerów.

W galerii kilkanaście zdjęć i 12 minutowy film praktycznie z całego pokazu, który chociaż po części odda jak to wyglądało. Widowisko nie było zbyt długie, ale ci co byli na pewno tego nie żałują. Warto było.


Śladami starych młynów i co rower ma z nimi wspólnego

 


W niedzielę 25 sierpnia Prezes i spółka na salonach w Salonikach w Grecji zbierali siły do skoku na Bałkany, a krajowcy w upale młócili po okolicach Adamowizny w poszukiwaniu młynów. Dwa tygodnie wcześniej byliśmy w Ciechanowcu na Święcie Chleba i teraz poznawaliśmy jak powstaje mąka czyli element kluczowy, bez którego święta by nie było. Poznawaliśmy w trakcie rajdu zorganizowanego przez Dworek Adama Chełmońskiego i dzięki opowieści przewodnika PTTK pana Dawida oraz po części wspomnień naszego Zbyszka, który jak się okazało w jednym z młynów pracował. Dla zainteresowanych historią młynarstwa w okolicach Mrownej i Pisi odsyłam do punktu trzeciego pod załączonym linkiem: 

https://www.centrumkultury.eu/dworek-chelmonskiego/dworek-na-niebieskim-szlaku/.

A co młyn wodny i rower mają wspólnego? Młyn ma koła

(nadsiębierne albo podsiębierne i kamień młyński). W sumie dwa, zupełnie jak rower. Koło młyna napędza woda i uruchamiając wyobraźnię woda (lub czasem inny płyn) pośrednio napędza koła roweru, bo rowerzysta, żeby rower jechał pić musi, zwłaszcza w upał.  I uruchomienie wyobraźni było potrzebne, żeby młyny zobaczyć. Pan Dawid mówił ciekawie, dotarliśmy do miejsc, gdzie młyny były zlokalizowane. No właśnie były, bo w większości niestety pozostały już po nich tylko puste miejsca, wspomnienia ludzi, trochę zdjęć i zapisów archiwalnych. 

Impreza udana i tutaj podziękowania dla pracowników Dworku za jej zorganizowanie i Marzeny, że rajd wypatrzyła. Łącznie spotkało się około 50-ciu młynarzy, w tym 12 naszych i kilku zaprzyjaźnionych z Mszczonowa. Na zakończenia była dworska woda, kawa, herbata, ciasteczka i pajda chleba z mąki jaglanej z pysznymi konfiturami o różnych smakach do wyboru.

A w galerii jak zwykle kilka fotek ku pamięci    -  Marek