W zeszłym roku się nie udało, teraz doszło do skutku. Trochę inaczej niż planowałem, ale cóż obejrzałem sobie zdjęcia. Zastąpiła mnie córka, a mnie wpuściła w maliny z wnuczkami. Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście, ja też nie najgorzej. Podobno wyszło coś ok 50 km, bagno było, kładki też, kawka i nagrody również, to w sumie tak miało być, tylko bezemnie. ....i zapraszam do Galerii
a ja z wnuczkami



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz