niedziela, 1 października 2017

Kuchenne Rewolucje - Kampinówka

No,  rewolucji to nie było, jakieś powstanie styczniowe czy listopadowe, ściślej rzecz biorąc październikowe, a że to już październik - to niech i będzie Rewolucja ... Październikowa.
(Kulinarna)

Nabiliśmy 70 km, kalorii nie liczę (dwóch w drodze powrotnej zgubiliśmy - znaleźli się w Milanówku) i od początku:
Trasa trochę przez puszczę, trochę było, ale potem w Kampinówce przez paszczę żeby weszło, zwłaszcza sznycel cielęcy z jajkiem, trzeba było mieć szeroko otwartą  paszczę, ale poszło.
No i tak siedzimy w gospodzie, żremy, losujemy nagrody a w drzwiach pojawiają się dwie starsze panie... jedna do drugiej, chodźmy na zewnątrz, tu jakaś impreza młodzieżowa... tak trzymać, pozdrawiam Panie.

I to już ostatnia niedzielna wycieczka rowerowa w tym sezonie (ostatnia w kalendarzu).
Na deser wpadliśmy do Pruszkowa na "najlepsze lody w okolicy", tak mi mówili...
A to zwykły zamrożony, asfalt, do tego słodki i osadza się na zębach (na zdjęciu).
Przed nami jeszcze 41 Kolarska Jesień Grudziądzka, ślub kolegi córki i zakończenie sezonu - oficjalne, medalowe, imprezowe. Będzie się działo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz