wtorek, 2 grudnia 2025

ROWEROWE MIKOŁAJKI 2025

 

Dawno się nie widzieliśmy, a rowery chyba jeszcze nie poszły spać. Zrodził się pomysł by kolejny raz pomikołajować na rowerze. 7 grudnia (niedziela) - start pod MCK Milanówek godz. 10,15 z elementami stroju Mikołaja.

Program imprezy mikołajkowej inny niż dotychczas a mianowicie

1. Start pod MCK i przejażdżka rowerowa do Podkowy Leśnej

2. Jarmark  Bożenarodzeniowy w Podkowie

3. Przejazd do parku nad stawem na kawkę w plenerze 

4. Mikołajkowe prezenty (każdy przywozi jakiś drobny prezencik i wrzuca do wora, a później Mikołaj obdaruje rowerzystów, w ten sposób obdarujemy się nawzajem)

5. Przejazd do Grodziska na lodowisko (można zabrać swoje łyżwy lub wypożyczyć na miejscu, sesja łyżwiarska 1godz.15 min)

6. Dla nie jeżdżących na łyżwach przejazd z Grodziska do Milanówka na transmisję skoków narciarskich z Wisły. 

sobota, 15 listopada 2025

Różne twarze STR

 


Na zakończenie sezonu 2025 powstał kolejny filmik z cyklu "Różne twarze STR"

do obejrzenia tutaj

a dla przypomnienia wcześniejsze filmiki z cyklu Twarze STR

twarze 2 tutaj

twarze 1 tutaj


wtorek, 4 listopada 2025

Spotkanie u Tomka 8 listopada


 Spotkanie wspomnieniowe na ranczo u Ani i Tomka w Mrozach 8 listopada (sobota)

Wyjazd pociągiem do Suchej Żyrardowskiej - z Milanówka godz. 10,04. 

piątek, 31 października 2025

Do Stasia jednak samochodami


Na pogrzeb Stasia wybieramy się jednak samochodami, zapadła decyzja, zgrywamy się na WhatsApp jak się pozbierać. 

Zamiast rowerów koszulki klubowe i dzwonek rowerowy w kieszeni.

Po pogrzebie wspomnienie o Stasiu przy kawce u Halinki, a w sobotę 8 listopada przed południem przy ognisku na ranczo w Mrozach u Ani i Tomka.

poniedziałek, 27 października 2025

W ostatnią drogę ze Stasiem

 


Pogrzeb Stasia odbędzie się 3 listopada 2025, 

Msza św. o godz. 11,00 w Puszczy Mariańskiej

Wypadałoby pożegnać Stanisława na rowerach, proponuję wyjazd pociągiem do Radziwiłłowa, godz. wyjazdu z Milanówka 9,03 

 Z Radziwiłłowa do kościoła w Puszczy Mariańskiej jest 5 km (proszę dać znać do mnie sms-em kto się wybiera - w przypadku złej pogody zorganizujemy się samochodami)

Ostateczna informacja w niedzielę, jak jedziemy, ale poniedziałek 3.11.2025 już trzeba rezerwować

niedziela, 26 października 2025

Stasiu już kręci wyżej

 


26 października odszedł jeden z filarów naszej grupy Stanisław Goliński. Pamięć o Nim pozostanie w nas na zawsze, jeździł z nami od początku, teraz kręci wyżej. Żegnaj Stasiu.

 O ostatnim pożegnaniu Stasia poinformuje w najbliższym możliwym czasie.

Jak minął sezon rowerowy 2025

 


Krótki filmik o tym jak minął kolejny sezon w STR do obejrzenia tutaj

sobota, 25 października 2025

ZAKOŃCZYLIŚMY SEZON 2025

 I takiego zakończenia jeszcze nie mieliśmy, jak zwykle to połowa października, ale aura do tej pory była dla nas łaskawa, tym razem nie, deszcz i zimno, ale co to dla STR, elita stawiła się prawie w komplecie.


Na początek jak zwykle wycieczka niespodzianka, krótka, tym razem jeszcze bardziej skrócona, odwiedziliśmy muzeum Straży Pożarnej w Grodzisku z niesamowitą kolekcją wozów strażackich, motocykli i rowerów wykonanych z papieru przez jednego ze strażaków grodziskiej OSP Piotra Zegarskiego.


A uroczystość zakończenia tym razem u Janusza, mimo deszczu było gdzie świętować (dziękujemy Januszowi za wspaniały klimat i scenografię jaką stworzył w swoim obejściu). Przybył burmistrz Milanówka, sypnął trofeami, najaktywniejszą rowerzystką 2025 została Grażyna, rowerzystami Marek i Artur, Janusz odebrał puchar specjalny za wytrwałość, a pierwsza dwudziestka medale.


Nie zrażeni deszczem i zimnem bawiliśmy się doskonale, wspomnienia z sezonu 2025 i nowe filmiki obejrzane (wkrótce na stronie), plany na nowy sezon są, majówka może w Holandii, wyprawa wakacyjna może w Japonii, a wycieczki niedzielne nadal jak najczęściej w okolicy, nawet do pobliskiego lasu, nawet w te same miejsca, z taką ekipą warto. Do zobaczenia na wiosnę, na rowerach, a wcześniej tradycyjny bal w ostatni piątek stycznia, a jak jeszcze się coś urodzi, nie przesypiajcie zimy, zaglądajcie od czasu do czasu na stronę...


i zapraszam do galerii, tam więcej zdjęć.

poniedziałek, 20 października 2025

Szukam właścicieli garnuszków

 

Pamiętacie wizytę w wiosce garncarskiej pod Nidzicą, wówczas byliśmy artystami. Do kogo należą te malowane kubeczki ? Do odebrania u mnie.

wtorek, 14 października 2025

Zakończenie sezonu 2025

 

Zakończenie sezonu rowerowego 2025

18 październik (sobota), na początek wycieczka niespodzianka. Start pod MCK godz.10,15.

O  godz. 13,30 uroczyste zakończenie u Janusza.

(Jeśli, ktoś, ma coś, do dołożenia na uroczystość, można oddać na starcie)

Dziupli w puszczy prawie nikt nie odpuścił

 "Pojedziemy na łów na łów,  Rowerzysto mój,

Na łów, na łów, na łowy,  Do zielonej dąbrowy,  Rowerzysto mój!"


I pojechaliśmy do Puszczy Kampinoskiej. Miało być mocny akcent niemalże na zakończenie sezonu i był. Pogoda nie zachęcała i prowadzący Michał spodziewał się góra kilku desperatów, a tu pod MCK-iem pojawiły się 23 osoby. Toż to szok, czasem w lecie tylu chętnych się nie zebrało. W drodze mżyło od czasu do czasu - na szczęście nie lało jak z cebra.  Wiało jak zwykle - na szczęście nie lodowato. W nagrodę w puszczy pogoda dopisała i nawet się przejaśniło. Można było delektować się barwami jesieni i pięknymi okolicznościami przyrody. Trasa mimo pewnych obaw spoko. Piachu niewiele i tylko w jednym miejscu nawet elektryk Doroty nie dał rady. Nic nie złowiliśmy, bo przed taką kolorową ciżbą łosie, dziki, sarny, zające i co tam jeszcze żyje w lesie rozsądnie skryło się w puszczańskich ostępach. Za to był gajowy pomagający leśnym nimfom lub jak kto woli driadom i Żwirek z muchomorami (do identyfikacji w galerii). W końcu do Dziupli  w Truskawiu znanej z potraw z dziczyzny dotarliśmy, zajrzeliśmy, a jako że nic nie złowiliśmy zdecydowaliśmy o zamianie Dziupli na Karczmę Biesisko w pobliskim Izabelinie. A tam odpoczęliśmy, ogrzaliśmy się i oczywiście pojedliśmy. STR-owym starszakom trochę przypominały się kuchenne rewolucje Halinki. Na deser wylosowane nagrody niespodzianki trafiły do Eli i Oli i rozpoczęliśmy powrót do domu. Przejechaliśmy około 75 kilometrów. STR kolejny raz pokazał, że jest nie do zdarcia i w każdych warunkach da radę. Gratulacje dla wszystkich. 

Darz rower -  Marek 

niedziela, 5 października 2025

Końcówka sezonu w Puszczy Kampinoskiej

 


12 października (niedziela) wycieczka do Puszczy Kampinoskiej - cel - ,,Restauracja Dziupla - Truskaw" (w niedzielę otwarcie od 12:30). Start Milanówek MCK godz. 10,15.

Trasa dojazd : Milanówek->Kotwice->Czubin->Rokitno-> Witki->Zaborówek->Kampinos-> Truskaw(Restauracja Dziupla),,  40km"

Trasa powrót: Truskawa-> Stanisławów->Borzęcin Duży-> Koprki-> Gołaszew-> Domaniewek->Koszajec-> Brwinów-> Grudów->Milanówek ,, 30km"

Całość około 70 km . Trasa zróżnicowana, tempo spacerowe:-) Poprowadzi Michał.

sobota, 4 października 2025

Szkolny rajd rowerowy pod egidą STR


Dzień Sportu organizowany przez Prywatną Szkołę Podstawową w Milanówku rozpoczyna się rajdem rowerowym. To już siódmy raz jak ku zadowoleniu obu stron kręciliśmy ze szkołą. Z pomocą Straży Miejskiej i Policji STR bezpiecznie poprowadził rajd ulicami miasta. Taki krótki w sam raz dla dzieciaków i rodziców, żeby każdy dał radę i mógł cieszyć się ze wspólnej jazdy zwłaszcza, że i pogoda dopisała. Prezes tym razem był honorowym starterem i po odliczaniu ruszyliśmy na trasę. Prowadził Marcin i Maja, STR-owi w czerwonych kamizelkach ogarniali peleton, a STR-owi w kamizelkach "kierowanie ruchem" i z lizakami  zabezpieczali przejazd wzdłuż całej 10 kilometrowej trasy. Jak policzył Prezes, 108 sztuk osobowych dużych i małych dotarło na metę przy kładce nad torami.  Fajnie było słyszeć na koniec podziękowania od uczestników. A po rajdzie dla regeneracji było coś z grilla, pomidorowa, kawa i herbata.

W Dzień Sportu aktywności ruchowych nie mogło zabraknąć. Kolejnym punktem w programie pikniku sportowego był grupowy taniec z pomponami. Wiadomo, że STR na drugie imię ma Sekcja Taneczno-Rowerowa, więc nie mogło się obyć bez naszego pokazu. Daliśmy show jakich mało i będzie to HIT sezonu. Oj, działo się, działo co widać zwłaszcza na filmiku w galerii, do której zapraszam i mamy to również tutaj

Marek



środa, 1 października 2025

TĘDY PRZESZŁA WARSZAWA (przyjechał i STR)

 

Tym razem w słoneczną pierwszą jesienną sobotę wybraliśmy się do Pruszkowa.
Powód był zacny bo związany z Obchodami Dnia Pamięci Więźniów Obozu Dulag 121 i Niosących Im Pomoc.
Durchgangslager 121 był obozem przejściowym, w którym naziści gromadzili wypędzoną ludność Warszawy w trakcie oraz po zakończeniu powstania warszawskiego. Gehenny obozu doświadczyło ok. 400 tys. osób, którym tak jak mogli i sytuacja pozwalała starali się nieść pomoc mieszkańcy Pruszkowa i okolicznych miejscowości.
Obchodom towarzyszył nastrój powagi i uroczysta oprawa (hymn państwowy, asysta wojskowa, liczne poczty sztandarowe, odczytanie listu Prezydenta RP, okolicznościowe przemówienia, wspomnienia żyjących więźniów obozu i ich potomków, wręczenie medalu "Pro Patria", apel pamięci, salwa honorowa, złożenie wieńców pod brzozowym krzyżem pomnika "Tędy przeszła Warszawa" i na zakończenie defilada w rytm Warszawianki).  Myślę, że dla wszystkich uczestników uroczystości powodem do zadumy były wspomnienia żyjących świadków historii. Od razu nasuwają się wciąż pozostające aktualne i ku przestrodze, zwłaszcza w obecnych czasach, słowa "Ludzie ludziom zgotowali ten los" ze zbioru opowiadań Zofii Nałkowskiej "Medaliony". A z nieco bliższych wspomnień to STR zwiedzał Dulag 121 w kwietniu 2017 roku. Był wtedy z nami Ludwik, który jako trzymiesięczne dziecko przeszedł przez obóz z rodzicami. Można powiedzieć, że biorąc udział w Dniu Pamięci w tym roku, STR uczcił również pamięć o Nim i rodzicach, bo przecież jako niemowlak więźniem tak czy inaczej był - Ludwik pozdrawiamy. 


Zapraszam do galerii, gdzie na zdjęciach i kilku filmach próbowałem oddać ducha obchodów.




Reporter rowerowy - Marek

poniedziałek, 29 września 2025

Rajd ze szkołą po Milanówku

 


Zapraszam i zachęcam na tradycyjny rajd ze szkołą podstawową po Milanówku, w sobotę 4 października, start ul. Warszawska 52a godz. 10, 00 (tak na marginesie przedostatnie punkty medalowe), szkoła czeka na nas, a ja na Was.

link do trasy;

wg mapy cz 

link https://mapy.com/s/getovukuso

czwartek, 25 września 2025

Kołowanie po ściernisku na przyszłe lotnisko


 W ostatnią niedzielę lata kapitan Krzysztof zabrał STR-ową załogę wzmocnioną pasażerami z zaprzyjaźnionego Vagabundusa na tereny projektowanego Centralnego Portu Komunikacyjnego. Lot numer STR/VGB/44 (23 STR, 21 VGB) rozpoczął się spod MCK. Jako, że do powstania CPK jeszcze trochę wody w Wiśle upłynie - póki co kołowaliśmy. Lekko nie było, bo wiało momentami niezgorzej od czoła i jak na koniec września upał dawał się we znaki. Dwa gumisie, sprawiedliwie po jednym dla VGB i STR, też się przytrafiły, ale nawet bez mistrza od dętek Michała, który z Marcinem "leciał" z Kazimierza Dolnego, z ich wymianą daliśmy radę. 



Był to może ostatni moment, żeby zobaczyć i zapamiętać jak wyglądają miejsca, gdzie wkrótce ma powstać 
terminal lotniska i jedna wielka betonowa pustynia pasów startowych, dróg kołowania i płyt postojowych dla samolotów.  Bannery "Nie dla CPK" dalej gdzie nie gdzie wiszą, ale widać, że co raz więcej nieruchomości oznaczanych tablicami stało się własnością CPK.  Wesoła zagroda w Drubusie , gdzie byliśmy w maju 2021 roku, już nie jest wesoła. Jeszcze zabudowania stoją, ale puste i opuszczone. Dla pokrzepienia ducha zajrzeliśmy do sióstr niepokalanek w Szymanowie i dalej bezpiecznie kołowaliśmy na kawę z ciastkiem do Adama i Grażki. A tam,  żeby być lepiej widocznymi i bezpiecznie dalej kołować w nadchodzącej jesiennej porze, wyfasowaliśmy nowe czerwone kamizelki odblaskowe.



Zapraszam do galerii.
Pierwszy oficer - Marek  

Kazimierz czyli Dominik, Marcin, Michał i Maciek

 


Kazimierz Dolny to już taki kultowy wyjazd STR. 160 km do Kazimierza i nazajutrz 160 km z powrotem. Wybrała się czwórka wytrwałych STR i jeden gość. Do Kazimierza dotarli w komplecie i z niezłym czasem. Drogę powrotną zaliczyła tylko dwójka Marcin i Michał, ale gratulacje dla wszystkich. 

poniedziałek, 22 września 2025

Muzeum Dułag - Pruszków

 27 września (sobota) wycieczka do Muzeum Dułag w Pruszkowie. 

Start Milanówek MCK godz, 10,30

W  tym dniu o godz. 12,00 odbędą się obchody Dnia Pamięci Więźniów Obozu Dułag 121 pod pomnikiem "Tędy przeszła Warszawa", apel Pamięci, wystąpienie świadków historii tamtych wydarzeń, koncert smyczkowy zespołu Amok (z repertuaru Grażyny Bacewicz byłej więźniarki obozu), poczęstunek i na zakończenie możliwość zwiedzenia muzeum. Dystans ok 35 km. 

Dulag 121

(skrót z niem. Durchgangslager 121) – niemiecki obóz przejściowy utworzony w Pruszkowie dla ludności Warszawy i okolic wypędzonej podczas Powstania Warszawskiego i po jego zakończeniu…

poniedziałek, 15 września 2025

21 września jedziemy, nie lecimy jeszcze















21 września (niedziela) wycieczka Krzysztofa 
pt. Tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco, po terenach gdzie będzie budowany Centralny Port Lotniczy Baranów i nie tylko. 

Start MCK Milanówek godz. 10,15. Trasa; Milanówek - Izdebno - Drzewicz - Szymanów - Kaski - Pułapina - Cegłów - Milanówek,  dystans ok. 65 km.  

SZARLOTKA SKONSUMOWANA

 "nie o to chodzi by złowić króliczka, ale by gonić go ..."       A. Osiecka


10-cio osobowa drużyna w ostatnią sobotę goniła, nie za króliczkiem tylko za szarlotką z Termami Mszczonów.  Wprawdzie szarlotkę złowiliśmy, ale szczęśliwie co roku pojawia się ponownie, łowy ruszają i oby jak najdłużej. W dwóch słowach: BYŁO SUPER. Pogoda dopisała i na starcie pojawił się prawie komplet zapisanych uczestników, czyli coś koło 145 osób. Termy przygotowały tym razem cztery punkty do odnalezienia z czego dwa z dość długimi przelotami między nimi i jak zwykle fajną trasą.  Nawigował Michał pospołu z Dominikiem i z dotarciem do punktów nie mieliśmy problemu, no może z wyjątkiem pierwszego. Trochę się zdekoncentrowaliśmy za sprawą gumisia głównego nawigatora. Michał tym razem ustrzelił hat tricka. Wymiany dętek ćwiczył już na starcie w Milanówku, potem kilkadziesiąt metrów przed Termami i już po właściwym starcie na wysokości stawów Świętej Anny. Teraz oferuje ekspresową usługę wymiany, ale to nie są tanie rzeczy. Na drugim punkcie było tradycyjne ciasto, sok, jabłka i śliwki. Jako ostatnia grupa można było konsumować do upojenia, ale nie wypadało. Kolejne punkty czekały.


Na metę w parku w centrum Mszczonowa dotarliśmy w komplecie, a tam jak zwykle kawa, herbata, kiełbaski i losowanie. Upominki trafiły do Jarka i Dominika. Przekręciliśmy 50 km z przewidzianych przez organizatora około 48 km optymalnej trasy.  W drodze do domu odwiedziliśmy Adama. Prezes nabiera sił do powrotu na dwa kółka w następnym sezonie i wszystko jest na dobrej drodze. Posiedzieliśmy, pojedliśmy, popiliśmy, pogadaliśmy, powspominaliśmy i powitaliśmy STR-ową podróżniczkę ekstremalną Zosię K., która dopiero co powróciła z dalekowschodniej wyprawy. 

Zapraszam do galerii. Marek




środa, 10 września 2025

Jak gonić szarlotkę w Mszczonowie

 

WYAJZD Z MILANÓWKA GODZ. 9,00
START WE MSZCZONOWIE GODZ. 10,40
13 września - rajd na orientację (W pogoni za szarlotką) - do 5.09 obowiązywały zapisy, każda z zapisanych osób dostanie dzień przed startem sms o której startuje. Zbiórka uczestników we Mszczonowie przed termami na 10 min. przed startem. Dojazd indywidualny lub razem z pod MCK Milanówek. 

poniedziałek, 8 września 2025

DOŻYNKI W ŻABIEJ WOLI (i nie tylko)

 


Tym razem rowerowa niedziela odbyła się za sprawą zmiany przez organizatora terminu Święta Plonów - w sobotę. Na zaproszenie zaprzyjaźnionego Vagabundusa dołączyliśmy do wycieczki, której celem były dożynki w Żabiej Woli. Deszczowy poranek nie zachęcał do ruszenia się z fotela, ale mimo tego, na stracie w Grodzisku pojawiła się 25 osobowa grupa chętnych, w tym ósemka STR-owych. Przestało padać i kto się zdecydował, ostatecznie nie żałował - dalej do końca dnia było już "na sucho". Kolega Mieczysław z VGB poprowadził przez miejsca, gdzie już wprawdzie jako STR bywaliśmy, ale zawsze chętnie do nich wracamy zwłaszcza, że tym razem było to w towarzystwie zaprzyjaźnionego kluby. Dodatkowo prowadzący przybliżał ich historię (dziękujemy). I tak zanim dotarliśmy do celu odwiedziliśmy dworek Adama Chełmońskiego w Adamowiźnie, zespół pałacowo-parkowy w Ojrzanowie i miejsce spoczynku Józefa Chełmońskiego na cmentarzu w Żelechowie. Faktem jest, że mimo spacerowego tempa do celu dotarliśmy trochę za wcześnie. 

Główne uroczystości zaczynały się dopiero późnym popołudniem i te nas ominęły. Tak czy inaczej wieńce obejrzeliśmy, stoiska z różnymi różnościami też, coś tam wypiliśmy i skosztowaliśmy z wyrobów kół gospodyń wiejskich. Miłym i niespodziewanym zaskoczeniem dla starszych stażem STR-owych było stoisko lalkowe i spotkanie po latach z Rafałem. Madzi-Żaróweczki niestety nie było. "Starszaki" pozdrawiają, życzą dalszych lalkowych sukcesów i wygospodarowania czasu, żeby powrócić na wspólne dwa kółka przynajmniej od czasu do czasu. A w nagrodę, że nie zmokliśmy w drodze powrotnej wpadliśmy w Grodzisku na lody od Włocha.

Zapraszam do galerii, Marek


Zapraszam do galerii.

piątek, 5 września 2025

BISKUPIN ZDOBYTY

 


Po kilku podejściach gród Biskupin zdobyliśmy. Nie ten w kujawsko-pomorskim, ale trochę bliżej w Otwocku też zwany Biskupinem, tylko że Małym. Na podbój osady ruszyła 11 osobowa grupa. Trasa prowadziła przez Nadarzyn więc nie mogło się tam obyć bez tradycyjnego ciastka na dobry początek. W porównaniu ze zmaganiami z wiatrem od czoła w drodze do Żelazowej Woli przejazd do celu w tę niedzielę  był sielanką. Wiatr do pominięcia, temperatura w sam raz i spacerowe tempo po ścieżkach i/lub asfaltowych drogach z małym ruchem samochodowym. A te kilka podejść to za sprawą wody. Niby lato deszczowe, ale poziom wody w Wiśle skromny. To znaczy nie na tyle skromny, żeby przejść na drugi brzeg z rowerem na plecach, ale ledwie wystarczający dla promu w Gassach. Szczęśliwie w tą niedzielę prom mógł pływać i dlatego podejście doszło do skutku, chociaż pod dnem było niecałe pół metra wody. 

Rzeczony Mały Biskupin to spora konstrukcja z większych i mniejszych patyków. Łączy w sobie trochę osadę obronną, trochę zamek, trochę labirynt i nawet statek. Od sześciu lat, kiedy powstał, jest rozbudowywany, a uszkodzone, spróchniałe czy przegniłe patyki są wymieniane. Konstrukcja to pomysł i wykonanie kilku zapaleńców z Otwocka. Zrobili fajną i niebanalną rzecz, która prezentuje się przyzwoicie i nie jest stosem połamanych, niszczejących patyków, jakby można było sądzić.  Zdobycie Biskupina uczciliśmy tradycyjną kawą z ciastkami i losowaniem niespodzianek. Wyliczanka wskazała Dominika i Marka, do których trafił roztoczański miodek. Większość wróciła z Otwocka SKM-ką do Pruszkowa i potem na kole do Milanówka. Dwóch pojechało na kole bezpośrednio z Otwocka. Zgadnijcie kto. Odpowiedź w galerii, do której zapraszam.  Marek.





wtorek, 2 września 2025

DOŻYNKI W ŻABIEJ WOLI - zmiana terminu

 Zaplanowana wycieczka do Żabiej Woli na dożynki 7 września przeniesiona na 6 września (sobota) - zmiana terminu organizatora.


Wycieczka na zaproszenie Vagabundusa, prowadzi Mieczysław Borkowski. Start pod stacją PKP GRODZISK MAZ godz. 11,10

niedziela, 31 sierpnia 2025

Do Kazimierza w te i z powrotem

 


W dniach 20-21 września  (sobota - niedziela) czwórka ścigaczy (Dominik, Michał, Marcin i Maciek) wybiera się do Kazimierza Dolnego. Wyjazd w sobotę rano, powrót w niedzielę - dystans w jedną stronę 160 km. Kto ma chęć dołączyć proszę o kontakt do Dominika tel. 507 709 369 do piątku 5 września. 

sobota, 30 sierpnia 2025

W pogoni za szarlotką - zapisy


 13 września kolejna edycja rajdu na orientację we Mszczonowie "W pogoni za szarlotką"

 Zapisy do 5 września - nie przegap, ilość miejsc ograniczona (na karcie zgłoszeniowej wpisać na górze STR MILANÓWEK, co zagwarantuje przydział do grupy) szczegóły tutaj

wtorek, 26 sierpnia 2025

Mały Biskupin

 Pomiędzy brzozami a wrzosami, w lesie, niedaleko ul. Karczewskiej w Otwocku, istnieje niezwykłe miejsce, które wielu określa mianem Małego Biskupina. 

Otwocki Biskupin to drewniana, nieco krzywa, piętrowa konstrukcja posiada wiele zakamarków, taras, krętą kładkę, schody, a także uroczy ogród z kwiatami i tujami, ławeczki, a nawet fragment statku z dziobem statku przypominający ten z Titanica. W ostatnim roku powstała nawet brama z wieżą widokową – wszystko wykonane ręcznie. 


Miejsce warte odwiedzenia, a więc niedzielna wycieczka STR - 31 sierpnia. Start Milanówek MCK godz. 10,15 - dojazd na kołach do Nadarzyna (w Nadarzynie przy rondzie ok, 11,00 czeka Marek i dalej poprowadzi) w kierunku Gass, dalej przeprawa promowa przez Wisłę i dalej do Otwockiego lasu - ok 45 km. Powrót z Otwocka SKM do Pruszkowa, dla chętnych na kołach.

Koncert w samo południe

 Artur i jak się okazało wielbiciel Chopina w różnej postaci zaproponował cyklistyczne spotkanie z kulturą w Żelazowej Woli. Niedzielne wycieczki z muzyką u celu to można powiedzieć, taka kolejna STR-owa tradycja.  Zatem pojechaliśmy tym bardziej, że w tym roku w październiku odbędzie się XIX konkurs. Przyjmijmy, że dla niektórych była to taka rozgrzewka i wprowadzenie przed tym wydarzeniem.


W samo południe wysłuchaliśmy koncertu argentyńskiej pianistki Ingrid Fliter -  laureatki II nagrody na XIV Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Pianistka wykonała pięć mazurków i sonatę. Dla zainteresowanych więcej szczegółów o programie i artystce pod linkiem: https://muzyka.nifc.pl/pl/koncerty/koncert/2414_ingrid-fliter.

Ale żeby go wysłuchać musieliśmy przez całą trasę do domu urodzenia Frycka zmagać się z solidnym wiatrem od czoła. Wszyscy dali radę i nie spóźniliśmy się. Kto jak odebrał koncert to już indywidualna sprawa każdego. Po koncercie jak zwykle kawka z ciastkiem i ruszyliśmy do domu. Na szczęście wiatr nie odkręcił i z powrotem jechało się na luzie. Przejechaliśmy około 75 km trasą zbliżoną do tej  z 2015 roku kiedy to STR pierwszy raz zawitał do Żelazowej Woli.


Marek

wtorek, 19 sierpnia 2025

24.07 - Żelazowa Wola

 

24.07 (niedziela) - wycieczka do Żelazowej Woli (to też już pewna tradycja, choć nie corocznie się tam wybieramy). Tym razem jedziemy na koncert Ingrid Fliter - argentyńskiej pianistki, laureatki II nagrody na Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina w Warszawie.

Start pod MCK godz. 9,00 - dystans ok 80 km. Trasa zostanie ustalona na miejscu zbiórki. O godz. 12,00 koncert w parku, bilet normalny 20 zł, ulgowy 12 zł, grupowy (min 15 osób) 15 zł. 

poniedziałek, 18 sierpnia 2025

Szwajcarska wyprawa

 Cel - Szwajcaria i ósemka śmiałków; Grażyna, Zosia, Michał, Krzysiek, Tomek, Witek, Konrad i Adam. 

5 - 20 lipca 2025. Trasa (Włochy - Bergamo - Mediolan - Como  - (Szwajcaria - Lugano - Locarno - (Włochy - Domodossola - (Szwajcaria - Gondo - Simplon Pass - Brig - Sierre - Sion - Villeneuve - Montreux - Lozanna - Neuchatel - Tavannes - Bazylea - (Francja - Miluza - Bazylea. 

Ale, żeby dotrzeć do głównego celu naszej wyprawy obraliśmy lot do Bergamo we Włoszech. Przylatujemy rano a tu leje. Czekamy aż przestanie, dość długo i w końcu ruszamy do Mediolanu. 68 km. A że Mediolan warto zwiedzić zatrzymujemy się w mieście i następnego dnia zwiedzamy. Najważniejsze miejsca to zamek Sforzów z muzeami w środku, katedra Duomo di Milano, Galeria Wiktora Emanuela II - dzień bez roweru, oprowadza Krzysiek. 

Następnego dnia ruszamy w kierunku Szwajcarii, ale najbliższe dwa dni, w zasadzie półtora to jeszcze Italia. Pierwszy etap do Ebry nad jezioro di Puisano, drugi nad malownicze jezioro Como a po obiedzie do Szwajcarii do Lugano nad jezioro o tej samej nazwie. Tuż po przekroczeniu granicy włosko-szwajcarskiej od razu poczuliśmy , że jesteśmy w alpejskim kraju helwetów, czuć było w nogach, od razu mocny podjazd. Zwiedzamy Lugano i pierwszy szwajcarski camping za miastem. 


Kolejny etap przez Locarno nad jeziorem Magiore. I wprawdzie to góry najwyższe w Europie Alpy a jezior jak na Mazurach. Za Locarno camping Melleza (najdroższy na całej wyprawie 37 franków, pozostałe wahały się w granicach 20, czasem nawet mniej). Camping leży nad rzeką Melleza, a w rzece kamieni więcej jak wody. Etap krótki 47 km ale typowo górski. Rano spacer po kamienistej rzece. 


Znowu zahaczamy o Italię. Z Locarno do Domodossoli przy granicy włosko-szwajcarskiej. I jedyny nocleg na dziko, na terenie piknikowym, ale spoko było jak na campingu, stoły, toalety, nawet umywalka, policja też się trafiła ale przyjechali popatrzyli i bez słowa odjechali. A etap był przepiękny widokowo. Mocna wspinaczka na początek, nawet pchanko, potem nieco lżej, ogromne skały wokół, wiadukty, górski pociąg, kolejki linowe i sporo kolarzy ścigaczy na trasie. 


A teraz etap, którego obawiałem się najbardziej. Wspinaczka na Simplon Pass - 2005 m, zaczęliśmy od poziomu 280, szybciutko minęliśmy granicę a potem już mozolnie do góry, po drodze kilkanaście tuneli. Na ten etap zdecydowała się piątka z nas, trzech pojechało pociągiem. A w sumie na szczycie okazało się, że nie było tak masakrycznie. Się jechało, wolno, bo wolno, ale bez prowadzenia roweru. 40 km podjazdu ok. 7 godzin z przerwami. Ok. 14 km przed szczytem w google maps ukazała się nam knajpa, spragnieni postanowiliśmy ją odwiedzić, niestety trochę na uboczu i trzeba było by nadrobić 7 km. Przypięliśmy swoje rowery do znaku drogowego na parkingu i ruszyliśmy na skróty 500 m pieszo. Dochodzimy do knajpy - zamknięte. Wokół góry, pastwiska, krowy ze szwajcarskimi dzwonami a pod knajpą wodopój a w nim wiadro z browarem. Nie mogliśmy się oprzeć, wypiliśmy piwo, oczywiście jedno zostawiając a do pustych butelek włożyliśmy 10 franków zapłaty. Ulżyło. Dotarliśmy na szczyt 2005 m ja, Grażyna, Krzysiek i Michał , tuż za nami szczyt osiągnęła również Zosia. Za szczytem obiad i 25 km zjazdu do Brig, szybciutko,  na przepiękny camping pod lodowcem. Tam już czekali na nas koledzy.



W Brig z rana piesza wycieczka wzdłuż rzeki, na którą nas zabrał Witek, piękne widoki, wodospad, chwila wytchnienia. 

Z Brig ruszamy nad jezioro Genewskie wzdłuż Rodanu, raczej płasko, góry po bokach. Po drodze szwajcarskie miasteczka Visp i Sierre (tu obiad u portugalki). Szwajcaria to dziwny kraj, nie mają swojego języka, na początku naszej wyprawy dominował włoski, teraz francuski a mają jeszcze niemiecki, i weź tu się z nimi dogadaj. 


Nad jeziorem Genewskim spędzamy trzy dni.  Na początek w Villeneuve obok Montreux miasta gdzie mieszkał Fredy Mercury z Queen. Pierwszy camping full, nie przyjęli nas, na drugim już ok ale słynne jezioro genewskie w tym miejscu nie zachwyciło, mętne i długo, długo płytkie. Dalej już było lepiej. Jechaliśmy wzdłuż jeziora Genewskiego do Lozanny. W Lozannie dzień przerwy i zwiedzanie miasta. Na campingu dostaliśmy darmowe bilety imienne na komunikację miejską Grażyna została odnotowana jako Greryve Mafusick.


Opuszczamy Lozannę siedzibę Komitetu Olimpijskiego i ruszamy w kierunku jeziora Neuchatel (według mnie najładniejszego na naszej trasie). Trasa widokowa, przez cały czas widok na jezioro, góry, zamki. Zwiedzamy urocze miasteczko Yverdon i na koniec mały prywatny camping przy plaży miejskiej nad samym jeziorem, po drugiej stronie jeziora w oddali masyw górski i Mount Blanc, bajecznie.

Kolejny ciężki etap, dużo wzniesień, na początek miasto Neuchatel, ukwiecone, sesja zdjęciowa, nad jeziorem stada kormoranów a potem trasa w górę, częściowo terenowa przez las do Tavannes. Camping wysoko w górach ale jak bieszczadzkich klimatach, ognisko i relaks przy piwku.

Cel Bazylea, stąd już wrócimy do domu, ale jeszcze nie tak od razu. Tuż przed Basel rozbijamy się na campingu, gdzie z trudem było dostać miejsce, ale się udało. Trasa do Reinach pod Bazyleą dość mocno zróżnicowana widokowo, na początek bieszczadzkie połoniny, potem przełom Dunajca. 


Wyruszamy z rana i mamy prawie cały dzień na Bazyleę, do miasta tylko 7 km. Miasto na granicy szwajcarsko - francuskiej przez, które przepływa Ren największa rzeka w Szwajcarii. Spinamy rowery w centrum i z buta zwiedzamy miasto. Z punktu widokowego nad Renem dostrzegamy w wodzie jakieś dziwne postaci. Gdy zbliżyliśmy się do rzeki okazało się, że masy ludzi spływają z nurtem rzeki, a większość ma jakieś torby czy bojki przy sobie. Okazało się, że to wodoszczelne worki na ubrania i dokumenty, i tak sobie płyną z całym dobytkiem.  Do późnego popołudnia bawimy w Bazylei. Na nocleg planujemy przejechać do Francji. 


W planach były dwa dni rezerwowe, wiadomo góry, pogoda. Jeden dzień wykorzystaliśmy na przerwę w Lozannie, góry przejechaliśmy zgodnie z planem, pogoda wyśmienita (nie to co w Polsce) został jeszcze jeden dzień. Pojechaliśmy więc do Francji, na najbliższym campingu za granicą nie przyjęli nas.  Co robić, próbować gdzieś na dziko czy jechać dalej, ale nie za daleko bo jutro powrót do domu z Bazylei. Witek wypatrzył camping 20 km dalej, zadzwonił, są wolne miejsce. Wystrzeliliśmy jak z procy i moment byliśmy w Miluzie. Nocleg na francuskiej ziemi i rano powrót do Bazylei na lotnisko. 


Lot wieczorem, więc dużo czas na spakowanie rowerów. Około południa jesteśmy na lotnisku, powoli pakujemy się jak zwykle, owijamy rowery w plandeki, strecz, jest jeszcze sporo czasu do odprawy, idziemy na browara. 2 godziny przed odlotem rozpoczyna się odprawa, nie chcą nas przepuścić, jakiś problem, twierdzą, że mamy źle spakowane rowery i nas nie wpuszczą, powinny być w kartonach (i choć Wizzar nie wymaga kartonów, to już szwajcarska obsługa tak) i skąd tu wziąć w niedzielę wieczorem kartony, po godzinie dyskusji okazało się, że możemy kartony kupić na lotnisku - 20 franków sztuka. Kupujemy w ciemno, jakie będą takie będą, ale czy zdążymy się przepakować, została godzina do odlotu. Przywożą kartony, takie duże, że nie trzeba się przepakowywać tylko wrzucić cały dobytek do pudła, szybka odprawa, udało się zdążymy, przechodzimy przez bramkę, samolot opóźniony 45 min. Wracamy do domu. 


Podsumowanie - wyprawa do Szwajcarii była pomysłem Grażyny, plan mojego autorstwa, nawigacja, wybór tras Michał. Plan wykonany w 100 %, wszyscy zadowoleni. Przekręciliśmy w sumie 770 km i oprócz Szwajcarii zaliczyliśmy kawałek Włoch i skrawek Francji tylko przy czterech gumach i jednej szprysze. 

Więcej zdjęć w galerii zapraszam.