niedziela, 3 maja 2015

Majówka minęła

Obawy o pogodę okazały się błędne. Majówka minęła przy wspaniałej aurze.
Naszym celem była przystań kajakowa Kaja w Sobieskach nad Wkrą.
1 maja (piątek) dzień rowerowo - saunowy. Na początek 82 km rowerem przez Błonie, Leszno, Nowy Dwór, Stare Wrony, Młode Wrony, Wrony (no tak ogólnie same czarne ptaszyska), Joniec i Sobieski - finał - przystań kajakowa. Obiadek i "ruska bania" - sauna dla regeneracji sił przed spływem, czyli parówa w saunowej bece, schodzenie w beczce z zimną wodą, ponownie parówa, kąpiel w rzece i tak w kółko.
Nabieraliśmy sił.




2 maja (sobota) spływ z przygodami, a to wywrotka, za chwilę druga, bączki Michała, ale powoli dobrnęliśmy do mety. 19 wodnych kilometrów, dla kajakarzy może to pryszcz, a dla rowerzystów różnie. (osobiście mniej stresów i energii straciłem na 150 kilometrowych trasach do Lidzbarka niż tutaj) ale warto. Szczęśliwie się skończyło a i wspomnień będzie moc.


Polecamy! Przystań kajakowa Kaja w Sobieskach  - link na stronę przystani tutaj.
Wspaniali właściciele, przemiłe dziewczyny w barze, i choć dość trudno tam trafić, opłaca się poszukać.
Wrażeń można przywieźć stamtąd sporo.








3 maja (niedziela) powrót rowerowy. Sławek zaproponował nam nieco zmieniona trasę, i wyszło trochę mniej 75 km ale z piknikiem kawowym nad Wisłą pod Zakroczymiem.
 Rower rowerem, na tej majówce główną atrakcją był kajak. Więcej zdjęć w naszej galerii a właścicielom przystani w Sobieskach serdeczne dzięki.

A w Milanówku szok, witała nas orkiestra