Ale zanim zakończymy powspominajmy "Szarlotkę". Zanim jeszcze wystartowaliśmy we Mszczonowie, Rafał wykonał "wariacje na temat szarlotki" i przywiózł blachę na dobry początek.
Mieliśmy czas na konsumpcję bo oczywiście puszczono nas jako ostatnia grupa. Na dowodzących trasą wyznaczyliśmy Jabsów, dobrze kojarzą się z jabłkami a jabłka z szarlotką, wybór był prosty.
Ale dość narzekania, trasa była super, punkty znajdowaliśmy sprawnie, dzięki sprawności Jabsów (no może jeden przeoczyliśmy, ale to przez prezesa i trzeba się było wracać).
Na mecie jednak byliśmy sporo wcześniej i część z nas skorzystała z darmowego wejścia na baseny termalne. Na zakończeniu sporo osób z naszej ekipy wylosowało nagrody. Chyba ja, Sławek, Marek, Beatka, Halinka, Michał, Kuba...
Ogólnie w pożo. 106 km nam pękło. Brawa dla organizatorów. Podoba na się taka zabawa. Piszemy się na kolejne. Więcej zamiast paplać popatrzcie na zdjęcia w galeri i wszystko jasne.
(zdążyłem przed meczem, uff!)