niedziela, 6 października 2024

Atomowa kwatera w końcu zdobyta

 


Atomowa Kwatera Dowodzenia w Puszczy Kampinoskiej (autorska wycieczka Witka) dwukrotnie przekładana z różnych przyczyn, w końcu doszła do skutku. Dotarliśmy do ściany nietoperza. Budowany od lat 60 atomowy schron nigdy nie został ukończony, namierzyły go wrogie wówczas satelity i budowy zaniechano, a była to nie lada koncepcja. STR też go namierzył i spożył kawkę na "dachu" tej budowli. Pomysł na odwiedzenie tego miejsca i całą trasę opracował Witek, a trasa niesamowita, prowadziła od Warszawy, wzdłuż Wisły, przez las młochowski do Puszczy Kampinoskiej a powrót do Milanówka też mocno zróżnicowany. W sumie 53 km, nie padało, a miało zamiar. Dołączyły do nas dwie nowe kolężanki Małgosia i Monika oraz kolega Arek, szkoda, że tak późno,  niebawem kończymy sezon, ale jeszcze kolejne przed nami. 


Więcej zdjęć w galerii - zapraszam


relacja z wyprawy Halinki i Staszka - wzdłuż zachodniej granicy

 Na wyprawę rowerową wybraliśmy się do 18.08 do 01.09.2024.


Naszym celem było przejechanie na rowerze trasy zachodniej granicy Polski wzdłuż Nysy Łużyckiej i Odry . Do Zgorzelca, skąd rozpoczęliśmy przygodę dojechaliśmy pociągiem do Wrocławia z przesiadką do Zgorzelca. Zahaczyliśmy o trójstyk trzech granic, Polski Czech i Niemiec. Odwiedziliśmy Żytawę, w której za czasów komunistycznych były produkowane ROBURY( niektórzy z nas pamiętają) - teraz jest to ruina zakładu i Niemcy póki co nie mają na niego pomysłu. 

Zwiedziliśmy piękny Budziszyn - wszystkim polecam to stare miasto słowian Serbołużyckich. Trafiliśmy na wybory, było bardzo śpiewająco i tanecznie.


Przejechaliśmy na rowerze Park w Mużakowie ( wpisany na listę UNESCO) oraz ścieżkę geoturystyczną po starej kopalni węgla brunatnego - przepiękna . W większości nasza trasa prowadziła ścieżkami rowerowymi po wałach wzdłuż dwóch rzek  Nysy Łużyckiej i Odry, ale po niemieckiej stronie ( żal ,że u nas takich nie ma). Ścieżki bezpieczne, równe ,można było jechać z zamkniętymi oczami, bez ruchu samochodowego .Zwiedziliśmy wszystkie miasta i większość  interesujących miejsc, które były na naszej trasie .Końcowym przystankiem był Szczecin a naszym celem filharmonia szczecińska . Zwiedziliśmy ją i byliśmy na dwóch koncertach. Zrobiła na nas bardzo pozytywne wrażenie.  W Szczecinie  byliśmy 2,5 dnia . Zwiedzaliśmy Szczecin na piechotę. Z hotelu na Stare Miasto dojeżdżaliśmy tramwajami i statkiem wycieczkowym. 

Łącznie na rowerze przejechaliśmy 730 km. Pomimo wysokiej temperatury, jechało się  bardzo dobrze, dużo tras wiodło przez las i w cieniu. Bliskość ogromnych ilości wody również miała wpływ na nasz klimat. I co najważniejsze nie było GÓR.   

Trasę polecamy i pozdrawiamy Halina i Staszek. (więcej zdjęć w galerii)