poniedziałek, 8 lipca 2019

Stodoła Janusza

Był to nietypowy dwudniowy wypad za Warkę, na wieś, do Ksawerowa Nowego, gdzie stoi jeszcze stodoła Janusza, to miejsce urodzenia naszego kolegi z STR.
I Stodoła okazała się główną atrakcją tego wyjazdu, choć były i inne o czym poniżej.

W zasadzie pięć gwiazdek to byłoby skromnie dla takiego miejsca.
sypialnie wieloosobowe
Wypas all inclusive, orkiestra, pokoje przestronne, wieloosobowe, beczka z wodą, zaproszenia na wycieczki fakultatywne (gdy nasza kapela skończyła grać, zaprosił nas sąsiad na urodziny, i też było suto i muzycznie). Można na Kanary, można do Ustki czy Władysławowa, Paryż, Wenecja, Barcelona ale kto nie był w Ksawerowie Nowym, tam na końcu pod lasem, gdzie asfalt się skończył, niech szuka po świecie, powodzenia.
Wielkie podziękowania dla Janusza i jego rodziny, nie chcielibyśmy się narzucać, ale już myślimy o powtórce za rok, niektórzy nawet o takiej cyklicznej imprezie. Będzie co wspominać.

A co oprócz stodoły. No przede wszystkim wycieczka rowerowa. Atrakcje wskazane, ale rower najważniejszy. I było rowerowo. Z Milanówka do Ksawerowa Nowego nakręciliśmy 106 km. Głównie asfalcikiem ale zdarzały się też niespodzianki.

W Warce w sobotę zajrzeliśmy na rynek z pomnikiem Księcia Czarnieckiego a potem zwiedziliśmy Muzeum im. Kazimierza Pułaskiego.


Niedzielną atrakcją był spływ kajakowy Pilicą. Z rana szybciutko z Ksawerowa popedałowaliśmy do przystani w Warce na rowerkach - 25 km, a potem relaks na wodzie, 17 km z wiosłami (dla kogo relaks, to relaks, mnie nadgarstki bolą do dzisiaj), ale niektórzy znowu myślą o powtórce.

I jeszcze Warecka Parada Pułaskiego. Nam już sił stykło na początek, zobaczyliśmy jak to wygląda, przejechaliśmy (przeszliśmy) kawałek w orszaku i szybciutko na obiad. Niedziela się kończy a jeszcze powrót do domu. Udany pełen atrakcji wekeend.

W Galerii 2 relacje foto.
A tekst, muzyka specjalnej piosenki, oczywiście rowerowo w stylu folk, powstałej specjalnie na ten wyjazd w kolejnym poście.