piątek, 18 grudnia 2020

Jadą Święta...


 Mikołaj jest fajny, miły i odporny (nie boi się zarazy, i pewnie do Was zajrzy). STR-owcy też Go naśladowali (widać na kilku wybranych bombkach choinkowych). Ale wybrani, wylosowani to nie wszyscy. A tak przy okazji, jak w telewizji czy możemy kogoś pozdrowić?...

To pozdrawiamy i życzymy świątecznego nastroju: (może alfabetycznie, może cóś inaczej, a może od A... )

Pozdrowienia i  życzenia od A do Z ( i coś po drodze)

 Agnieszko szwagierko, Agnieszko armeńska (kurde po tej podróży też jak rodzina), Alu, no szacun Pani profesor, Andrzeju, nie martw się, że czasem pobrudzisz rower, Basiu z rodziną - Pawłem i mniejszymi chłopakami, Basiu, tej bardziej odległej, Beatko, (dzięki tobie  to Marek też wskoczył na B) nie wypuszczaj z ręki aparatu, ani tego z plastiku, ani tego żywego, Beatko druga, zawsze możesz być pierwsza, na C nie ma nikogo, może Czesława Langa pozdrowimy, Dominiku, nie śpij za długo, odjeżdżamy, Dorotko, mąż nie musi odkurzać w niedzielę, niech jedzie z nami, Elu częściej, masz blisko, Frania, to była taka pralka, ale nie prała koszulek STR-owych, bo tych jeszcze nie było, G - wiadomo, Halinko, tyś prawie od zawsze, niech awansuje i Staś, I jedziemy dalej. Janusz, ten to jeździł w STR zanim powstał STR, i  Justyna, rowerowa wodna panna i jej druch wodnik szuwarek , niezatapialny Sławek,  Jarek (nie zapomnimy) - ale połączmy; Heniu i Szymon, pomachajcie do nas z góry, pamiętamy o Was, Julian, no bez Ciebie to by STR-u nie było. Janek, tytan w nogach, kijki, po co ci to było, wróć na rower, Jacek, no bieganie też jest fajne, ale rower fajniejszy, Krzysiek, nóżka podaje, tylko nie przesadzaj, Jola też z nami pokręci, Krzysiek drugi, a dlaczego drugi, w tym roku był prawie pierwszy, Konrad, cóż że daleko, jesteśmy blisko, Kotu, nie pękaj, dawaj, Krysiu, no kochamy Cię, zostaniesz już z nami, Lidka, to już wyższa półka, nie tylko na rowerze, oooł i ten na Z musiał awansować, Zbyszek najlepszego, bo najlepszą już masz, Ludwik, ty już nie musisz nic udowadniać, Leszek, wujek nie pękaj, przyzwyczaisz się do kasku, Marian i tu nie wypada pisać historii kolarstwa od nowa, Marcin i Marta, wszystko przez te rowery (życzenia złożymy przy stole), Michał jeden, Michał drugi, Michał to Michał nieważne jaki, na każdego można liczyć, takie są Michały w STR, Mietek, ten to nie zginie nigdy, Marzenka, weszła przebojem, została przebojem. Monika, nie odjeżdżaj, Mateusz o tobie też pamiętamy, coraz więcej wolnych niedzieli w Biedronce, Olek, ole, ole, ole, i takiego nam trzeba, Paweł, szwagier ja się za ciebie jeszcze wezmę, jedziemy, Paweł - foto, wspomnienie, a może by tak jeszcze raz.  Rafał, i tu już końcówka alfabetu Żaróweczka, ta włącza światełko wstecz, Mateusz, i razem wyjeździli, teraz rzeźbią, Rafał Duży, co się wkurzył, wskoczył w lód, rowerowy czeka lud, Robert, kręci swoje lody, chłopie we Mszczonowie inne schody, Sylwia, Staszek też na S, ona z dawna on też jest, Pan Tadeusz, się kłaniamy, na asfalty zapraszamy, ale gdzież my, jak ty jeździłeś, jak jeszcze asfaltów nie było, Teresko, o Boże aż mi się zrobiło niebiesko, a Ty w stroju czerwono-biało- czarnym, dodać troszkę koronki. STR- puchu marny..., Tomek (nisko, nisko w alfabecie, choć ma Anię w pierwszej hieriarhii ) Aniu nie chcieliśmy cię oddzielać od Tomka, i spadłaś tak nisko, ale znamy cię, ty się podniesiesz. Władek, to i Janek, co łańcuchy wam zerwało, wracać śmiało, a Zbyszek C, nie musisz być Z, ten końca alfabeta, możesz być po prostu Zbyszek C, ten z pierwszej dziesiątki. Zamykając ten alfabet ( takie abecadło co z roweru spadło) pozdrawiamy nasze Zosie, Zosię K i Zosię O, oby nam się dobrze szło, no raczej jechało !

(tych co pominęliśmy też pozdrawiamy, jak się odezwą pozdrowimy raz jeszcze)

Pozdrawiamy i życzymy Wszystkiego Świątecznego rowerzystkom i rowerzystom również z poza STR,;  Cykliście Włocławek, Przygodzie Toruń, Beneqteam Płock, Torpedo Solec, Kujawiak Inowrocław, Kalinka Grudziądz, Vagabundus Warszawa, Ciklo Konin, TCJ Jaktorów, Kigari Kielce, KTR Przedbórz, MKTR Lubartów, STC Skarżysko Kamienna, Sekcja Rowerowa Podkowa Leśna... i Państwu Brytanom z Długiego Kąta.

Adam i Grażyna

sobota, 5 grudnia 2020

teledysk na mikołajki

... taki prezent na Mikołajki, czy dla Was, czy dla siebie, lubię rower, lubię muzykę, lubię oglądać zdjęcia, lubię żonę, robię to co lubię, przesyłam Wam moje "ulubiene", jak mawiał Arnold Boczek...

Mój ulubiony utwór - to Dymy nad wodą, najlepszy zespół to STR Milanówek, najfajniejsza kobitka to Grażynka i  tak powstała mieszanka - STR nad wodą, z muzyką Deep Purple i Grażką w tle - zapraszam tutaj


wtorek, 1 grudnia 2020

zdjęcia od początku...

 ... już się uporałem. W pewnym momencie zniknęły zdjęcia w galerii z lat tych dawnych, 2012-2015, taki psikus google +    Na szczęście miałem archiwum zdjęć na dysku zewnętrznym (może nie całość ale ok 90%) wstawiłem nowe linki i galeria zdjęć od 2012 roku już działa (sporo roboty). Jeśli ktoś ma ochotę na wspomnienia zapraszam do galeri.

sobota, 21 listopada 2020

w kupie siła...

 "W kupie siła " to pokaz zbiorowych zdjęć STR odkąd prowadzę tę wspaniałą drużynę. Od roku 2012. Nie wszystkie wycieczki są zamieszczone, nie zawsze były zdjęcia grupowe, czasem mniej ciekawe, ot taki mój wybór, zapraszam do obejrzenia tutaj




środa, 11 listopada 2020

A kuku...


Dzień dobry, mam na imię Maciuś

jestem synem Marty i Marcina

braciszkiem Mai

wnuczkiem Grażynki i Adama.

Na rowerku jeszcze nie jeżdżę,

ale się nauczę.

Pozdrawiam

i do zobaczenia na trasie.

środa, 4 listopada 2020

Wspomnienia z wakacji Grażynki i Adama

  Jak wiadomo od lat wakacje spędzamy na rowerze z STR. W tym roku z wiadomych przyczyn nie udało się zorganizować wspólnej wyprawy (w planach była Portugalia).


Postanowiliśmy więc we dwójkę  pojeździć po Mazurach. Swą podróż rowerową rozpoczęliśmy w Iławie. Wzdłuż najdłuższego jeziora w Polsce Jezioraka dojechaliśmy do Miłomłynu, następnie do Ostródy. Zwiedziliśmy miasto i zamek. Dalej przez Stare Jabłonki do Olsztynka, gdzie podziwialiśmy skansen. Kolejnym punktem było jezioro Mamróz i Swaderki. Na campingu mnóstwo ludzi, jakby o epidemi zapomniano. Tu zjedliśmy chyba najlepszą rybę na całej wyprawie, łososia w kurkach, zresztą ryby były prawie codziennie w naszym menu. Następnie udaliśmy się do Olsztyna, ale na okrętkę przez Gietrzwałd, gdzie zwiedzaliśmy Sanktuarium. Przed Olsztynem postój przy hotelowym campingu nad jeziorem Ukiel. Nazajutrz zwiedzanie Olsztyna, zamek i zamkowe muzeum oraz krótka pogawędka z Mikołajem Kopernikiem. Kolejny camping w Tumianach, znowu ful ludzi, nawet nie chcieli nas wpuścić, ale gdy właściciel usłyszał, że rowerzyści i z takim bagażem znalazł nam miejsce. Następnego dnia odwiedziliśmy wujka Grażyny w Biskupcu, po wizycie ruszyliśmy do Mrągowa. Tam zabawiliśmy dwa dni, przepiękna letnia pogoda i dwa koncerty, których nie sposób było opuścić. Na początek muzyka kresowa i koncert Kapeli Wileńskiej a na deser Agnieszka Chylińska w amfiteatrze nad jeziorem Czos. Kolejnym punktem na trasie były Mikołajki, wspaniała trasa wzdłuż jeziora Tałty, kąpiel i miasto żaglówek. W porcie przycumowana była taka jedna, co się zwała "Druga Pięćdziesiątka". Jak w sam raz dla nas pomyślałem. Ale co z tego jak ja nie żeglarz. Grażyna owszem, żeglowała w młodzieńczych latach, i często mi o tym wspominała, co to była za wspaniała przygoda. Ryzyk fizyk pomyślałem, wynająłem tę łajbę. Popłynęliśmy, ile stresu przeżyłem, tylko ja wiem, ale nawet jakoś mi szło. Sam prowadziłem, oczywiście pod okiem instruktora. Co się nie robi dla kobiety, ale jednak wolę rower.

Następnie kierunek Giżycko, po drodze jezioro Jagodne, potem Niegocin, camping w Strzelcach, znów mocno zaludniony i stolica polskiego żeglarstwa. Ale tu już bez szaleństwa na wodzie, zwiedzanie rowerowe. Plan tak ułożyliśmy, żeby pod koniec spotkać się z naszą grupą STR, która weekend spędzała w agroturystyce nad jeziorem Żywy. Tu były wspólne wycieczki po okolicy i przepiękny spływ kajakowy Łażną Strugą (ale o tym już było w relacjach w sierpniu). Wyprawę zakończyliśmy w Suwałkach, skąd już do domu pociągiem. Przejechaliśmy nieco ponad 600 km, nie za dużo jak na dwa tygodnie, ale trasy były dość wymagające, a i odpoczynek się należał, wszak to były wakacje. Fajne wakacje, mimo zarazy - chwila wytchnienia. Relacja foto tutaj  - zapraszam.


niedziela, 11 października 2020

Pandemiczna pogoń za szarlotką

Wprawdzie już po oficjalnym zamknięciu sezonu, ale tradycja zobowiązuje:) i mimo wszystko postanowiliśmy pojechać na szarlotkę z zaprzyjaźnionymi Termami Mszczonów. 

Na nawigatora przez aklamację został wybrany Michał (posiadacz rowerowego gadżetu roku - patrz zdjęcia:).  Nigdy jeszcze tak szybko nie zrobiliśmy trasy:)


Rajd odbywał się w restrykcyjnym (choć nieuciążliwym) reżimie pandemicznym: odległości, maseczki na postojach i zakończeniu, nawet punkty kontrolne były mało kontaktowe, bo organizatorzy wymyślili nowy dziurkowany patent zamiast tradycyjnych naklejek.
 


W Grzegorzewicach każda grupa miała swój stół, a jedzenie przygotowane zostało przez znaną nam knajpkę, żebyśmy się zbytnio nie integrowali przy ognisku. Nie było nawet tradycyjnego zdjęcia zbiorowego, bo żaden obiektyw nie objąłby wszystkich z zachowaniem 1,5 metrowej odległości:)

Było naprawdę super. Szacunek i podziękowania dla organizatorów (również za zamówioną klasyczną rowerową złotą polską jesień).   

Beata

poniedziałek, 5 października 2020

GRATULACJE DLA DOROTKI


 Gratulujemy, życzymy pięknych i przyjemnych dni z nowo narodzonym, a jak już zacznie nóżką kręcić zapraszamy na rower. Dla mamusi, tatusia, i poczwórnej babci jeszcze raz gratulacje w imieniu całego STR i pamiętajcie, najpierw dwa kółka z boku, potem patyczek, to wymaga czasu, a potem już pójdzie samo, chyba, że wybierze motór... Powodzenia Filipku.

niedziela, 4 października 2020

ZAKOŃCZENIE SEZONU 2020

 Oficjalnie sezon rowerowy 2020 zakończyliśmy. Dziwny to był sezon, bez kalendarza imprez, wycieczki wymyślane na bieżąco, z koroną nad głową ale jakoś kręciliśmy. Późno się rozpoczął (dopiero w połowie czerwca) i wcześnie się skończył, a wszystko przez tę zaraze. No cóż.

Ale zanim pojechaliśmy na najważniejszą imprezę sezonu, bo u nas to jest zakończenie sezonu, nie rozpoczęcie, choć to jest najbardziej oczekujące, ale zakończenia są zaskakujące.


Tym razem d... nie urywało, Labirynt pod Warszawą (tak to się nazywa) a jest w Milanówku. Coraz trudniej znaleźć coś zaskakującego w okolicy. Na wejściu dyniowy plac i takie, dzikie węże.... Nie, nie halloween, dynie pomarańczowe, bez wydrążonych oczu, ale to takie potężne warzywko, jak potężna jest sekcja STR, (Dynia jest niezwykle ceniona ze względu na swoje właściwości odżywcze. Jej pestki to bogactwo nienasyconych kwasów tłuszczowych oraz witamin z grupy B i C. Dlatego też warzywo to zostało docenione przez sztukę kulinarną, a z jego miąższu można przyrządzać przeróżne potrawy. Hindusi np. przygotują wspaniałą zupę z dyni piżmowej z dodatkiem mleka kokosowego. Dynia doskonale nadaje się do marynowania. Chętnie dodaje się ją do ciast, a pestki dyni dodawane są też do pieczywa czy słodkich ciasteczek. Dynia to wdzięczny temat kulinarny) i STR też jest ceniony i wdzięczny temat. 


A my zaraz po dyniach po medale, po puchary, ale przede wszystkim po wspomnienia z mijającego sezonu, do wspólnego stołu, no cóż bez pestek dyniowych, ale bogato zastawionego. I działo się działo. I przybyła władza, i obdarowała najaktywniejszych. Puchar (drugi w karierze STR) zdobył Ludwik. A wśród pań niespodzianka, debiutanki na pierwszym miejscu podium; Agnieszka i Marzena. Gratulacje. 


W gronie medalistów też nowe twarze, co mnie bardzo cieszy. Ale nie to jest najważniejsze, choć taka kwintesencja sezonu, taka zabawa. Dziękuję wszystkim za udział w koronosezonie 2020, życzę zdrówka i do zobaczenia na trasie. Zaglądajcie na stronę może przed sezonem 2021 coś jeszcze wpadnie. A tymczasem wpadnijcie do Galerii 2 na zdjęcia z zakończenia sezonu powoli odjeżdżającego.

 I dziękuję za wspaniałe koło, szooook....

niedziela, 27 września 2020

Zakończenie sezonu - 3 październik (sobota)

 Zakończenie jednak w sobotę (aby mieć możliwość ewentualnego przesunięcia na niedzielę, z powodów deszczowych, ale miejmy nadzieję, że pogoda dopisze)

3 październik start pod MCK godz. 10,15 - trasa niespodzianka

Uroczystość zakończenia u mnie (ul. P.Skargi 8B) godz. 13,00

Można coś dołożyć do wspólnego stołu, gril przewidziany, oczywiście puchary i medale również.

27 września - niedziela

 Dzisiejsza wycieczka odwołana !

środa, 23 września 2020

W niedzielę jedziemy po fosfór

 Jak wiadomo ryby mają dużo fosforu, a ten dostarcza wigoru

Brykamy więc przez Radziejowice do Osady Wodnej - Grzegorzewice.

Niedziela 27 września - start pod MCK godz.10,15


Trasa; Milanówek - Grodzisk - Mościska - Kuklówka - Budy Józefowskie - Nowe Budy - Dąbrowa Radziejowicka - Tartak Brzózki - Radziejowice - Ostoja Ptaków Stawy Borki - Łowisko Ciemno Gnojna - Grzegorzewice ok. 40 km .

Powrót przez Skuły - Kaleń - Żabią Wolę ok 20 km (całość ok 60 km)

(Byliśmy już tam w 2016 roku, z innymi knajpami w okolicy problem, a że tam miło i przyjemnie, wspaniałe widoki nad stawami, proponuję powtórkę, nie wszyscy tam byli, a ci co byli będą mieli okazję spróbować innej ryby)

poniedziałek, 21 września 2020

Czersk - Nadwiślańskie Urzecze

Od Łurzyca jadę, stoi dziewka w sadzie,

O la, la, la, O la, la, la
Czerwone jabłuszka od fartuszka kładzie
O la, la, la, O la, la, la

Ale ja jej się pytam, po ile sprzedaje
O la, la, la, O la, la, la
Ona odpowiada, że za darmo daje .... 

No to jedziemy! 

I w ostatnią niedzielę odwiedziliśmy zamek w Czersku, ale nie o zamek nam głównie chodziło (bo już tu byliśmy i z murami jesteśmy zaznajomieni) ale o imprezę "Nadwiślańskie Urzecze", no i te jabłka od Łurzyczanki (sic). A Łurzyczanek było do wyboru, do koloru, i małe i duże, i urocze i mniej, ale wszystkie w pięknych strojach. A że do Czerska kawałek drogi liznęliśmy tylko trochę imprezy, akurat trafiliśmy na koncerty zespołów URZECZEni i Kalwarki. Po murach zamkowych też pochodziliśmy, i po jarmacznych straganach owszem, miodki z Urzecza były do rozlosowania w naszej tradycyjnej zabawie, kawa też za murami się parzyła i myślę, że warto było, choć daleko. Nastukało nam 117 km, i choć pogoda sprzyja to d.. bolała. 

A nasza droga do Czerska prowadziła przez Łosia (w te i we wewte). Łoś to takie duże zwierze, ale nie tylko. Jechaliśmy przez wioskę Łoś, w której wszystko kojarzyło się z łosiem. Była ulica  - Do Łosia, była restauracja Po Łosiem, zakład pogrzebowy Łoś i przyczepy z Łosia (pewnie dużo rowerów by na taką przyczepę weszło). Był też pomnik Łosia, to i fotkę należało cyknąć.


Na więcej zdjęć zapraszam do Galeri 2 a na piosnkę z Urzecza tutaj

 


wtorek, 15 września 2020

CZERSK - Nadwiślańkie Urzecze

 


20 września (niedziela) wycieczka do Czerska
na Zamek, gdzie w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa Narodowego odbędzie się "Nadwiślańskie Urzecze" (szczegóły na plakacie)

 

Start pod MCK Milanówek godz. 9,15 - dystans ok 120 km

Trasa; Milanówek - Owczarnia - Urszulin - Stara Wieś - Młochów - Parole - Szczaki - Łoś - Piskórka - Jeziórko - Krępa - Krzaki Czaplinowkie - Góra Kalwaria - Czersk. (ok 55 km)

Powrót przez Piaseczno, Nadarzyn. (ok 60 km)

poniedziałek, 14 września 2020

STR na gigancie !

 Kota nie ma to myszy harcują - czyli CK DEZERTERZY, albo raczej STR Dezerterzy.

 Tak było w ostatnią niedzielę. Umówiłem się na wspólną wycieczkę z Vagabundusem, niestety siła wyższa i nie mogłem pojechać. A miało być tak; Wspólna wycieczka, wspólne ognisko, a powrót, no raczej różny. Na starcie w Żyrardowie stawiła się mimo mojej nieobecności liczna grupka. Do punktu docelowego nad zalew bolimowski dojechali. Marudzili, że za wolno, ale kręcili. Nad zalewem zaburczało niektórym nad pępkiem i postanowili się odłączyć (frekwencja dość duża, kiełbasek mogło nie starczyć, a może już dosyć mieli, nie wiem nie byłem, nie znam się, zarobiony jestem). W każdym razie szóstka się odmeldowała, potem następni, i ostał się tylko Julian. STR dezerterzy udali się na pizzę do Radziwiłowa. Tam nawet pizzy nie przejedli, drogę powrotną pogubili. No i zostaw ich tu samych, bez dowódcy. 






wtorek, 8 września 2020

Wszerz Puszczy Bolimowskiej

 Dożynki w Osuchowie w tym roku odwołane.

Proponuje w niedzielę 13 września wycieczkę z Vagabundusem "Wszerz Puszczy Bolimowskiej". Prowadzi Jan Puchlerski (już się z nim porozumiałem)


Start w Żyrardowie przy stacji PKP godz. 9,25

Trasa; Żyrardów - Sokule - Popielarnia - zbiornik wodny Joachimów Ziemiary (zalew bolimowski) - Franciszków - Żyrardów (ok 60 km głównie po duktach leśnych)

Planowany grill polowy na trasie, odpłatność 5 zł, produkty dostarcza organizator. 

Dojazd na start w dwóch opcjach; 

pociągiem z Milanówka godz. odjazdu 9,07 - Żyrardów 9,22. 

dla tych co na kołach do Żyrardowa, zbiórka w Milanówku na parkingu przy Tesco godz. 8,00

poniedziałek, 7 września 2020

Mało rowerowo, ale JAK ARTYSTYCZNIE !

 Wycieczka w ramach Festiwalu Otwartych Ogrodów w Milanówku, krótka rowerowo ale pełna wrażeń i doznań artystycznych oraz wesołej zabawy. A głównym punktem był ogród (poza festiwalowy) przygotowany specjalnie dla nas. U Doroty i Marka Szulejewskich poświęcony twórczości taty Marka - Stanisława Szulejewskiego, powstańca warszawskiego, inżyniera, który większość życia spędził w Anglii, gdzie los go zesłał po II Wojnie Światowej. Z zamiłowania malarza, kopisty wielkich dzieł, i miłośnika kobiecego ciała. O jego życiu i twórczości opowiadała Pani Zyta Szulejewska, żona niedawno zmarłego bohatera dzisiejszej wystawy. 

Wielkie podziękowania dla gospodarzy plenerowej wystawy, czuliśmy się tam jak w rodzinie, popiknikowaliśmy, wysłuchaliśmy niesamowitych opowieści, pośpiewaliśmy, a i kąpiel była i niecodzienne nagrody wśród tradycyjnego losowania, a nagrodami były szkice aktów Pana Stanisława, które ofiarował nam Marek. Dzięki. 

Tego dnia zaliczyliśmy również dwie festiwalowe wystawy, dwa koncerty, odwiedziliśmy ogród "Skrawek świata" fundacji Radości, która remontuje tu dom dla dzieci z autyzmem (i mogliśmy ich wspomóc).  A tuż przed zwiedzaniem ogrodów udaliśmy się na cmentarz do Grodziska by zapalić świeczkę "naszemu"  - tak Go nazwę malarzowi. I zapraszam do Galerii 2, do obejrzenia zdjęć, z których więcej treści niż z tych kilku zdań. 

Janusz, a przede wszystkim dziękujemy Tobie, bo to ty byłeś sprawcą takiej niedzielnej wycieczki. Amen.

Przyjezierze ?

 Zorganizowany wyjazd grupowy do Przyjezierza odwołany.

Można jechać indywidualnie, są wolne miejsca, zapisy do 10 września poprzez stronę Przygody Toruń tutaj

środa, 2 września 2020

Otwarte ogrody - Milanówek

 W tym roku ze względu na epidemię Festiwal Otwartych Ogrodów w Milanówku  jest dość ubogi ale warto przyjechać. Coś zobaczymy,


a dla STR specjalny ogród otwiera rodzina Państwa Szulejewskich, to również rodzina naszego Janusza - pamiętacie spotkanie w ogrodzie z Panią Zytą Szulejewską, która przebyła szlak z Armią Andersa? - Jej mąż Stanisław, powstaniec warszawski, też uczestniczył w tym spotkaniu, niestety w tym roku odszedł, ale pozostało Jego malarstwo. Ogrodowy wernisaż Jego twórczości wraz z piknikiem w najbliższą niedzielę.

6 września (niedziela) Start pod MCK Milanówek godz. 10,30 - krótka trasa rowerowa, otwarte ogrody w Milanówku i Specjalny Ogród twórczości Stanisława Szulejewskiego. Obecność "obowiązkowa". Zapraszam. (Po wernisażu będzie ognisko, kiełbaski, wino i śpiew, można coś dorzucić ze swojej sakwy, w planie również nagranie teledysku z naszych hymnem, zabrać koszulki klubowe).

poniedziałek, 31 sierpnia 2020

Zaproszenie na Przyjezierze 2020

 I w końcu jeden w tym roku się trafia - XIII Ogólnopolski Rajd Rowerowy - Przyjezierze 2020 organizowany przez KTR Przygoda Toruń. Rajd odbędzie się w dniach 18-20 września. Byliśmy już w Przyjezierzu w poprzednich latach i miło wspominamy imprezy organizowane przez Przygodę. 


Regulamin rajdu do wglądu tutaj

I szybka decyzja ;

Zbieram chętnych, jeśli będzie odpowiednia ilość  ok 15 osób jedziemy z Olkiem busem. Wyjazd z Milanówka w piątek ok godz.16-17. Zakwaterowanie w domkach 6-cio osobowych (może być mniej) - koszt domku za dobę 140 zł. Koszt busa  przy 15 osobach max 100 zł. Wpisowe 70 zł. Razem wpisowe, zakwaterowanie, transport ok 190 zł.  Wymagane zgłoszenie imienne przynależności do domku. Lista w dziale informacje. Zgłoszenia do mnie - do środy.

Kuj żelazo póki gorące


 A jedź jak tylko pozwoli pogoda. I nic nie zapowiadało od rana, że wycieczka dojdzie do skutku. Lało, ale my zamówiliśmy okno pogodowe od godziny 10, i tak też było. Wycieczka krótka do Pruszkowa, ale na okrętkę z popasem nad zalewem komorowskim. Tego dnia w Muzeum Starożytnego Hutnictwa w Pruszkowie odbywał się Festiwal Archeologiczny Artefakty, a jednym z punktów tego festiwalu była tkacka wystawa plenerowa - "W poszukiwaniu splotów" Eleonory Plutyńskiej. Niestety autorka opuściła trzydniowy festiwal w sobotę, a nam zamiast tkactwa pozostało żelazo. Więc kuliśmy żelazo póki gorące. Zwiedziliśmy Muzeum (i choć to tak blisko, większość z nas była tam po raz pierwszy). Muzeum nowoczesne, zrobione ze smakiem, choć jak smakuje żelazo nie radzę próbować, szkoda zębów. Ale za to można było popróbować zręcznościowo i intelektualnie. A że to Muzeum Starożytnego Hutnictwa, nie zabrakło i Rzymian, a my jako przyjazna grupa i z Rzymianami nawiązaliśmy kontakt. 


więcej zdjęć w Galerii 2

poniedziałek, 24 sierpnia 2020

Niedzielna wycieczka 30 sierpnia- w poszukiwaniu splotów

 30 sierpnia (niedziela) wycieczka po naszej najbliższej okolicy uwieńczona wystawą plenerową Eleonory Plutyńskiej - w poszukiwaniu splotów (o autorce można przeczytać tutaj  ). Wystawę w ramach festiwalu archeologicznego ARTEfakty organizuje Muzeum Starożytnego Hutnictwa Mazowieckiego w Pruszkowie. 

Start pod MCK Milanówek godz.10,15.

Trasa; Milanówek - Żółwin - Las Nadarzyński - Nadarzyn - Walendów - Paszków - Sokołów - Pęcice Małe - Zbiornik Komorowski (przerwa na kawę) - Pruszków (wystawa plenerowa) - Domaniew - Wolica - Czubin - Milęcin - Milanówek - całkowity dystans ok 55 km.

 

niedziela, 23 sierpnia 2020

Kazimierz, Nałęczów i Panorama Puław

 

Przedłużony weekend 20-23 sierpnia w Karmanowicach, Agroturystyka "W dolinie stawów". 

Na bazę dojeżdżaliśmy różnie, trochę pociągiem, nawet autobusem, trochę rowerami, samochodami ale Zosia przebiła wszystkich i przybyła do bazy na kołach ok. 180 km. Szacun. 

Tu królował Krzysiek M. To on nas tu ściągnął i wymyślił trasy, robił też za przewodnika omawiając poszczególne miejsca na trasie. Głównym celem pierwszego dnia był Kazimierz Dolny i Janowiec. Kazimierz zwiedziliśmy. Na początek "Kirkut" Żydowski cmentarz ze ścianą płaczu (ciekawostka o tej ścianie ..tutaj przeczytaj koniecznie). Następnie mały rynek, duży, kamienica Przybyłów i parę słów Krzysztofa, kościół farny ufundowany przez Kazimierza Wielkiego w 1325 roku, lody, podzamcze i wzdłuż Wisły na prom do Janowca. Niestety popsuł się prom i z Janowca nici. Ale co tam Janowiec, Krzysiek miał coś w zanadrzu, wyciągnął nas na górę za Kazimierzem gdzie mogliśmy podziwiać wspaniałą panoramę Puław. W życiu takiej nie widziałem. Cóż to, że podjazd ostry, dla takich widoków warto było się wspinać! Z tego dnia warto też wspomnieć podjazd wąwozem na Parchatce, męczący ale ekscytujący. Wieczorem ognisko, kubańskie klimaty i lista przebojów STR. 

Nazajutrz Nałęczów i Wojciechów. Nałęczów wiadomo uzdrowisko, wille, park zdrojowy, chata Żeromskiego, woda miłości i aleja gwiazd kolarstwa polskiego. 

W Wojciechowie w XVI wiecznej Wieży Ariańskiej muzeum kowalstwa - ze wspaniałymi kuciami, jeszcze wspanialej wyeksponowanymi.

Wspomnę również o cmentarzu wojennym w Drzewcach gdzie obok żołnierzy nieznanych, w głównym miejscu na środku spoczywa Witold Wiszniewski, osiemnastoletni żołnierz AK, który zginął podczas próby ucieczki z transportu na Majdanek w 1942 roku. Poznaliśmy jego historię i jego rodziny bo okazało się, że to wujek Ludwika. 

Trasy były różne, asfaltowe, szutrowe, kamieniste, wąwozami. A że Olek miał kolarkę musiał nastąpić buch. I z braku zapasu, i nieudanych prób naprawy jeden z wąwozów przebiegł z rowerem, ale nie narzekał, nawet koła (kroku) dotrzymał. Były jeszcze inne atrakcje, nie sposób wszystkie opisać, ale panorama przykryła wszystkie. Podziękowania dla Krzyśka za organizację. Panoramę zapamiętają wszyscy, nawet ci co nie widzieli, Obszerne foto w Galerii 2. Zapraszam. Przykro, że bez panoramy Puław, ale podczas podziwiania tak wszystkich zatkało, że nie zdążyli wyjąć aparatów. Gościnnie z STR udział wzięli; Agnieszka i Andrzej z Vagabundusa. 

A jak już znudziła moja relacja, choć o wszystkim nie napisałem zapraszam do lektury Ewy Szelzburg- Zarembiny np; O Kurce Zlotopiórce i Kogutku Szałaputku;   Za siedmioma łąkami, za siedmioma polami, był dziad i baba. Dziad miał kogutka Szałaputka a baba kurkę Złotopiórkę,.... a my udany długi weekend. 


wtorek, 18 sierpnia 2020

Mazurskie szlaki - Żywy

Żywy to wioska za Giżyckiem na skraju Puszczy Boreckiej nad jeziorem Żywy. To tam do wiejskiej zagrody zabrała nas Agnieszka. Kilka osób dojechało samochodami, ja z Grażką po prawie dwóch tygodniach rowerowej włóczęgi po Mazurach na rowerach, Michał wpadł w czasie podróży po Green Velo, a zasadnicza część STR (i gościnnie Jola z Vagabundusa) na kołach z Augustowa, niemal stówkę, ale po trasie różnej, oj różnej. Wieczorem w czwartek spotkaliśmy się na ognisku w Agroturystyce Żywy, którą prowadzi koleżanka Justyny i Agnieszki - Dorota. Dorotko dziękujemy za przyjęcie i Agnieszce za zorganizowanie wyjazdu.  I polecamy to miejsce, z dala od gwaru i przepełnionych aglomeracji mazurskich. 

 Ile kilometrów zaliczyliśmy na kołach, ciężko to zliczyć, i dla kogo. Wzniesienia i szutry dały się we znaki. Pogoda sprzyjała. Sporo czasu spędziliśmy nad jeziorami; Żywym, Żywki, Gołdapiwo, Szwałk Wlk, Oleckie.W Puszczy Boreckiej zaprzyjaźniliśmy się z żubrami a główną atrakcją był spływ kajakowy Łaźną Strugą, wśród zarośli, nenufarów i ważek. Wieczory w Żywym też były atrakcyjne. Wróciliśmy z Suwałk pociągiem, część samochodami. Lato na Mazurach z rowerami warte powtórzenia. Kto nie był niech żałuje. 

Do galerii 2 zapraszam na zdjęcia. 

 


poniedziałek, 17 sierpnia 2020

Wycieczki Krzyśka

 Relacja trochę z opóźnieniem (wybaczcie byłem na urlopie, też rowerowym, opiszę niebawem).

Ale STR nie próżnował, Krzysiek przejął dowodzenie, i wywiązał się znakomicie. Dobrze że się nie zawiązał bo pierwsza wycieczka była, ze sznurem. 3 sierpnia.

Miałeś, chamie, złoty róg. Miałeś, chamie, czapkę  z piór. Czapkę wicher niesie. Róg hula po lesie. Ostał ci się ino sznur. Ostał ci się ino sznur. I

Nie, nie była to wycieczka śladami Wyspiańskiego, ale ze sznurem wokół okolicznych glinianek. Zabawę mieli mokrą, a i tradycyjne nagrody wykonane własnoręcznie przez Krzyśka to istna Cepelia. 



 W kolejną niedzielę, już w mniejszym gronie też pokręcili. Zaliczyli odpust w Radziejowicach. A że mnie tam nie było, znam co nieco, ze słyszenia, więc proszę uczestników o parę swoich zdań w komentarzach. A w Galerii 2 zdjęcia z tych wycieczek powiedzą więcej. 

Radziejowice;

Droga do Radziejowic wiodła między innymi przez Ojrzanów gdzie trwały przygotowania do Maratonu. Rzuciłyśmy okiem na trwające przygotowania do startu. Przy bramie organizator zapraszał nas abyśmy wzięli udział ale, my wierni ustalonej trasie mknęliśmy dalej. Na salonach pałacu w Radziejowicach zjedliśmy małą przekąskę aby po niej zwiedzić teren parku przy pałacu. W cieniu pięknego parku rowery wypoczęły😂 . Ruszyliśmy w drogę powrotną na której impreza plenerowa organizowana przez władze gminy Radziejowice zatrzymała nas. Muzyka z różnych stron kraju umiała nam konsumpcję bigosu , waty cukrowej. I choć tym razem nie było losowania przenieśliśmy gadżety rozdawane przez organizatorów. Na koniec pobytu Krzysztof tańczył na szczudłach , oczywiście pobił rekord czasowy. Z trudem zabrali mu te szczudła. Wycieczka bardzo udana. 

Marzena

Jeden z dziesięciu

 Gratulacje dla Tadeusza. Wygrał dzisiejszy odcinek teleturnieju "Jeden z Dziesięciu" transmitowany przez TVP1. 

Tadzio trzymamy kciuki za wejście do głównego finału, a za dzisiejszą wygraną jeszcze raz, wielkie brawa.

niedziela, 2 sierpnia 2020

wycieczka w nieznane

9 sierpnia (niedziela) zbiórka pod MCK godz.9,15.
Dokąd pojedziecie, nie wiem, pałeczkę prezesowską przejął Krzysiek i on was poprowadzi (ale żeby was zanadto nie zamartwiać, to tylko ta niedziela, ja wybieram się na urlop, choć to ryzykowne posunięcie, zwłaszcza po ostatniej wycieczce, gdzie Krzysiek się spisał wyśmienicie, mam nadzieję że kolejne poprowadzę). Powodzenia.

I do zobaczenia na Mazurach w dniach 13 -16 lipca ; jak i gdzie dojechać zainteresowani mam nadzieję wiedzą.

popiknikowaliśmy

I kolejna nietypowa
wycieczka. Bez zwiedzania, bez oglądania czegokolwiek, piknik schow, na Osowcu, gdzie Krzysiek udostępnił miejsce i przyjął nas należycie. Marzenka dodała kolorytu na trasie przez las, kiełbaski to tak smakowały, że trzeba zjeść było conamniej trzy, a kawa wyśmienita, szczegółnie moja, no miałem taką specjalną, dziękuję. Ale że już jutro z rana na urlop, to by było na tyle.

poniedziałek, 27 lipca 2020

Piknik na trawie - Osowiec

W dniu 2 sierpnia (niedziela) wycieczka piknikowa. Na Osowcu piknik - ognisko (kiełbaski zapewnione).
Start pod MCK godz.10,15.
Trasa;  Milanówek - Owczarnia - Źółwin - Stara Wieś - Młochów - Krakowiany - Żelechów -Żabia Wola - Osowiec ok. 35 km + powrót ok. 20 km

czwartek, 23 lipca 2020

Kazimierz - Nałęczów - szczegółu wyjazdu

Uaktualnione

Wycieczka od 20 do 23 sierpnia.
Baza wycieczki - Karmanowice 131 Agroturystyka "W dolinie stawów" strona internetowa tutaj.
Koszt zakwaterowania - w pokoju 2-osobowym 50 zł/os, w pokoju 3-osobowym 40zł/os.

Dojazd na bazę i powrót indywidualnie, samochodem, pociągiem lub rowerem.
Plan;
20. 08 (czwartek) zjazd na bazę do godzin wieczornych
21. 08 (piątek) - wycieczka do Kazimierza Dolnego, przeprawa statkiem przez Wisłę i zwiedzanie Janowca, powrót na bazę
22. 08 (sobota) - wycieczka do Nałęczowa, inne atrakcje po drodze
23.08 (niedziela) - powrót do domu
Prowadzi Krzysztof M.

Dla osób chcących podjechać pociągiem, należy jak najszybciej zakupić bilety z uwagi na ograniczoną ilość miejsc na rowery. Opcje dojazdu można wybrać indywidualnie.
Poniżej proponowana trasa dojazdu do Dęblina pociągiem bez przesiadek.
 - Rowerem z Dęblina do Karmanowic jest 40 km.
wyjazd. Warszawa Zach. 10,00 - Dęblin 11,53 (pociąg IC)
              Warszawa Zach. 13,01 - Dęblin 14,43 (pociąg TLK)
               Warszawa Zach. 15,28 - Dęblin 17,30 (osobowy, bez rezerwacji rowerowej)
powrót; (osobowego brak)
              Dęblin 9,56 - Warszawa 11,29 TLK
               Dęblin 13,07 - Warszawa 14,54 TLK
               Dęblin 16,28 - Warszawa 18,24
               Dęblin 18,28 - Warszawa 20,08
Są też inne opcje, ale z przesiadkami, do wyboru indywidualnie.
Jeśli ktoś już przemyśli trasę dojazdu i powrotu, zakupi bilet, proszę o wiadomość. W dziale informacje przy imieniu uczestnika będzie opis jak kto i  czym dojeżdża, jakim pociągiem, wówczas można się pogrupować. Niestety z uwagi na pociągi dalekobieżne nie da się kupić tylu biletów na tej trasie z rowerami.
Proszę o info do 16 sierpnia o planach dojazdu i powrotu.
  Inne możliwości dojazdu - Pociąg TLK Warszawa - Nałęczów
W-wa - 16,05 - Nałęczów 18,49
W-wa - 18,25 - Nałeczów 20,47 (dwie osoby kupiły)
z Nałęczowa na bazę ok 10 km rowerem.
Wracać można też z Lublina.
W dziale informacje przy poszczególnych uczestnikach info o podróży.



niedziela, 19 lipca 2020

Biker Pub Challange

I to miała być lajtowa wycieczka na skraj Puszczy Kampinoskiej. I była, i większość myślała, że dojedzie do Biker Pubu, poleniuchuje i wróci. No popas był, ale nie za długi i doszło do challangu po puszczy. Początkowo chętnych było niewiele, ale w miarę upływu czasu 80 % uczestników zdecydowało, że trza wypuścić choć trochę iskry kolarskiej i ruszyła na trasę wyścigu. 10 kilometrowy dystans po Puszczy to nie byle co. No może niedawne Tour de Pologne w Bukowinie to wyczyn, ale pełen szacun dla zawodników i  zawodniczek, polek i polaków w Biker Pub Chalange.
Zwyciężczyni open, polka Agnieszka G uzyskała czas 39 minut 33 sekundy. 2 sekundy za nią metę przekroczył najlepszy z polaków Krzysztof M.
W pewnym momencie włosy dęba stanęły właścicielowi Pubu, kiedy po 20 minutach od startu na mecie pojawili się pierwsi uczestnicy (najlepszy dotychczasowy czas to 25 minut). To była zmyłka, czterech polaków zgubiło trasę i powrócili wcześniej. Wszyscy uczestnicy, polki i polacy,  otrzymali pamiątkowe medale a że żarte towarzystwo, większość zdobyte trofea zżarła na miejscu. Widziałem kiedyś w telewizji jak Władysław Kozakiewicz podczas olimpiady w Moskwie próbował nadgryźć swojego medalu, ale tylko wtopił zęby, badał czy to złoto, ale żeby zeżreć cały ? To chyba by musiał ćwiczyć w STR Milanówek, a nie jakiejś Flocie Gdynia. No cóż tak dziś jeżdżą polki i polacy.
A dystans całkowity w te i nazad + chalange ok 68 km. A więcej zdjęć w galeri 2.