niedziela, 25 marca 2018

Zagroda Ojrzanów

Wchodzę do kibla... i szok, niby zajęte, a jednak wolne miejsce się znajdzie, nawet posikać w
spokoju można, bąka puścić też można swobodnie, ale coś tam w głębi ducha... ona - niby nieruchoma, jednak siedzi obok, nie żąda 2 zł, patrzy przed siebie i sruuu...

Sory, źle zacząłem, a więc do rzeczy.

... Co ma wspólnego piła mechaniczna z papierem toaletowym ?
 odpowiedź  - jeden niewłaściwy ruch i palec uje...ny.
Też  źle, zacznę od początku...


Pogoda w końcu dała się udobruchać. Jak na Dzień Słońca przystało, nie wiało, nie padało, świeciło żółte z nieba, na rowerach 61 sztuk + pies, och jak miło. W Zagrodzie nas miło przyjęto. Miło się  zintegrowało z Vagabundusem, kółeczko z nagrodami też było miłe. Ogólnie miłujcie się w Międzynarodowy Dzień Słońca.

Ale wszystko dobre co się dobrze kończy. Skończyło się dobrze, ale wątki dobra też można dzielić na czworo, jak ten włos. Nie wiem jak Vagabundus, nasze drogi rozeszły się w Tarczynie, a naszych trochę prześladował pech, czy ten czwarty włos.
Najpierw przewrócił się Zbyszek, twardy chłopak, pojechał dalej. Potem Maniuś, gleba i czerwona kałuża wokół, ale w sumie ok!, Maniuś zaliczył lekkie szlify na łokciu, a czerwona kałuża,  to rozbite wino zakupione w Zagrodzie.

Zdjęcia w Galerii 2