I to by było na tyle. Ostatnia wycieczka w tym roku, stop, przedostatnia, ale ostatnia punktowana, a ostatnia to będzie za tydzień, zakończenie sezonu, ta najważniejsza, ale o niej na razie cicho-szasza.
Dzisiaj z cyklu "Kuchenne rewolucje" - Smaki Indii.
Zdjęć z trasy ni ma, ale do hinduskiej knajpy dojechaliśmy rowerami. I wprawdzie do tej co była w planie, ale nie do tej co zamawiałem rezerwację, i tu co byliśmy to nas przyjęto, a z innej dzwoniono, że czekają. No cóż, bardzo to skomplikowane. W Piasecznie są 3 Indyjskie Restauracje, i jak było, gdzie było, było dobrze, nawet bardzo. Byli hindusi, były dania z papryczką, nawet dwoma, w porywach z trzema, a że STR to wybredne i żarte towarzystwo, mogło i powybierać i się nażreć. Jedni mniej, inni bardziej, jak to bywa w kuchniach świata, nigdy nie wiesz co zamawiasz, a jak już zamówisz wypada sfutrować. To nam poszło, i smakowało.
Ale relacja, tu rowerami, ale ni ma rowerów, a były, tu knajpa hinduska, ale nie ta, a jednak ta, nie znam hinduskiego, koniec sezonu, zarobiony jestem. Niewiem czy ktoś z zewnątrz zrozumie o czym piszę, ci co byli trochę ogarną, jaka wycieczka, taka relacja, ale z tego co wiem to i knajpa i trasa była w pożo.
A zdjęć więcej w Galerii 2.