W Skansenie Osadnictwa Nadwiślańskiego, oddziale Muzeum Mazowieckiego w Płocku, zwiedziliśmy budynki wraz z wyposażeniem będące pozostałościami po kulturze Olendrów, którzy różnili się wiarą i mową. Byli menonitami. ewangelikami, baptystami. Mówili po plattowsku a swoje długie domy budowali na terpach. Nie bali się wody.
Wiączemin Polski (zwany wśród osadników jako Gensemin) to wieś położona na lewym brzegu Wisły, kilka kilometrów powyżej Płocka. Tereny te - przed wybudowaniem wałów przeciwpowodziowych - były kilka razy w roku zalewane przez wody wzbierającej Wisły. To w tej okolicy pojawili się Olendrzy, którzy osiedlali się na terenach zalewowych nad Wisłą i jej dopływami od XVI wieku. Dzięki umiejętności melioracji i wysokiej kulturze rolnej potrafili oni to, co nie udawało się lokalnym chłopom - żyć i z sukcesem uprawiać rolę na żyznych ziemiach zalewowych.
STR również z sukcesem nawiedził to miejsce. Była to wycieczka Sławka, pomysł doskonały i trasa też super (może nie w stylu Sławka) i była Wisła, i mazowieckie wierzby i w większości pusty asfalcik aż miło się kręciło (choć nie powiem, hardcorowa jazda po lasach i piachach też ma swój urok i nawet mnie kręci). Po drodze nawet się potańczyło - ostatnio ćwiczymy "belgijkę", taniec nieco zbliżony do kultury olenderskiej. Nastukało 115 km. I to niezły wynik ( a tak dla wtajemniczonych - na nagrodę fair play zasłużyli - Marek, Beata i Krzysiek, chyba dodam im po punkciku).
Pierwsze zdjęcia w galerii (może wkrótce nadejdą kolejne)