15 maja po trzech miesiącach rowerowych wojaży po Ameryce Południowej do domu wracała nasza Zosia. Postanowiliśmy jej zrobić niespodziankę i hucznie przywitać na lotnisku. W zdecydowanej większości wybraliśmy się na Okęcie rowerami, przygotowaliśmy transparent powitalny, prezenty, kwiaty i oczekiwaliśmy na przylotach przed wejściem nr 1, Zosia z dużym bagażem wyszła innym, wybiegliśmy z transparentem naprzeciwko Niej. Zaskoczona była na pewno (wszystko przygotowaliśmy w tajemnicy). Wzruszona ? Jak najbardziej. Ale i my szczęśliwi i uradowani, że Jej się udało.
Jakby tej podróży było mało, złożyliśmy Jej szybciutko rower i w asyście STR odwieźliśmy pod dom. Był co prawda przygotowany samochód, gdyby nie mogła z nami jechać, ale Zosia wszystko może. Zjeździła kawał drogi, pewnie na blogu załączę post o jej podróży, ale teraz musi odpocząć i się zregenerować. No długo nie, bo już w najbliższą niedzielę będzie znowu z nami. Wielkie pokłony i szacun, Zosia jesteś Wielka!
Więcej zdjęć w galerii, zapraszam
Co cię kręci, co cię bierze - Nasza Zosia na rowerze
Z drogi śledzie, wokół krzyki - wraca Zosia z Ameryki.