Różne prezenty w życiu dostawałem, najczęściej skarpetki od Mikołaja, fajne, kolorowe, były też inne wspaniałe, na urodziny czy imieniny, ale ten to szok. Lot balonem od STR na rozpoczęcie dziesiątego sezonu. Jeszcze raz dziękujemy. Wspaniałe przeżycie.
Poleciałem z Grażką, ale czuliśmy się tak jakbyśmy lecieli z wami. My w górze, Wy na dole. Rowerem na ziemi jednak jakoś stabilniej, tam w górze serce bije inaczej, przynajmniej przez pierwsze 15 minut, potem powoli idzie się przyzwyczaić, ale nie do końca.
Start w grodziskim Parku Skarbków, spora ekipa STR, wokół tłum przygodnych spacerowiczów i rozpoczynamy przygotowania. Już samo dmuchanie balonu wzbudziło wiele emocji, to pikuś jak dmuchasz na drodze w ten mały niby balonik. Gdy czasza balonu doszła do swoich rozmiarów, można było się pakować do kosza. Testament spisany, wybór nowego prezesa zlecony, mina wnuczki bezcenna i w górę. Buuuch! Już widać Warszawę, Pałac Kultury, wieżowce, a my powoli w przeciwnym kierunku, część ekipy STR za nami, spoglądają w górę, my w dół, podziwiamy Grodzisk z lotu ptaka, fantastyczny. I takie jedno pytanie Grażki do pilota, długo pan lata - drugi raz - pada odpowiedź, chwila trwogi, później okazało się, że to pilot z wieloletnim doświadczeniem, ulżyło. Lecimy dalej. Okazało się, że im wyżej tym jakby bezpieczniej, spodnie zaczynały się powiększać jak lecieliśmy tuż na dachami budynków, a nad lasem gdzie wierzchołki drzew muskały dno naszego kosza, a ja zrywałem szyszki z drzew, to krew buzowała szybciej. Pogoda wspaniała, ciepełko, a że wiatru też prawie wcale przelecieliśmy niecałe 10 km.
I chwatit. Czas na lądowanie, no to szukamy jakiejś łączki, melduje pilot. Jest tu po lewej, wyrwało mi się. Ale to sprzęt nie sterowny, nie skręca, szukamy dalej, musi być coś na trasie lotu, ekipa STR cały czas pod nami. Jest mała polanka, tuż za domkiem, rowerzyści już tam są, a my moment i siadamy obok nich. Wreszcie na ziemi, szampan i ponowne powitanie. Myślę, że jeszcze poprezesuję trochę, nowego nie wybrali, wprawdzie wypadła nam flaga STR, którą wymachiwaliśmy w przestrzeni, ale wnusia nam ją odnalazła i z dumą wręczyła następnego dnia. Dziękujemy raz jeszcze, to było nawet fajniejsze niż najbardziej kolorowe skarpetki.W galerii zdjęć mnóstwo fotek, filmików i jeszcze będą
tymczasem polecam filmik Grażki dla rowerzystów widzianych z góry.
i filmik Marka (dostępny również w dziale filmiki) oglądaj tutaj