niedziela, 14 maja 2017

Zagroda Bednarza

Odwiedziliśmy Zagrodę Bednarza w Bednarach k/ Nieborowa, pogoda przepiękna, pierwsza "stówka" w tym roku - dokładnie wyszło 106 km. Czy opłacało się tyle dmuchać? Oj tak, polecamy - warto, naprawdę warto tam zajrzeć, a szczególnie dzieciom na warsztaty link do Zagrody tutaj
A my choć dzieci te większe, bawiliśmy się doskonale. Kolekcja narzędzi z dawnych czasów powalała z nóg, a co było, oj czego tam nie było. Co utkwiło w pamięci, no przede wszystkim zapięcie do roweru (będzie gdzieś w galeri zdjęć). Ot takie rowerowe zboczenie, co z rowerem to fajne.
Ale samo przyjęcie w Zagrodzie powaliło, gospodarz w stroju łowickim, gospodyni też, 17 kilo na sobie i te hafty w miejscu na hafty, prawdziwy bednarz z epoki - i atmosfera, swojska, łowicka, i kontakt bardzo dobry - opowieści o soli, o myciu, i nie myciu,  o waleniu babcinej koszuli, kręceniu lodów, nawet ból zęba już nie będzie tak straszny po tej wizycie (znamy sposoby), Tomek złoży już beczkę, z Justyną troszkę będzie gorzej, głaskała capa (Sławek wąchałeś ją po powrocie - CoCo Chanel).
Tak w Zagrodzie nie tylko bednarstwo było, ale i zwierzęta, o capie już nie wspomnę, ale przemiłe jagniątko, prosiaczki, króliczki, i ten z gulem - wspaniały, ale nie chciał zbytnio z nami gulać.

Niby tylko Bednary, podłowicka wieś, słynąca niegdyś z bednarzy, gdzie tylko naprawiali beczki, a wokół tej beczki nakręciło się mnóstwo innych tematów.

... potężne drewniane koryto na pół świniaka, za kilka dni łowickie wesele, rzeźnik ma przyjść we czwartek, we wtorek świniak pada, tyle mięsa, szkoda, gospodarz odkraja kawałek, daje psu, pies żyje. Wyroby na wesele gotowe, skoro pies przeżył gościom nic nie powinno się  przytrafić. Nazajutrz po weselu syn gospodarza przybiega i oznajmia, że pies nie żyje. Gospodarz się przyznaje weselnikom, że świniak padł wcześniej, weselnicy do lekarza ale pyta syna czyn pies się długo męczył - nie, odpowiada synek, przejechał go samochód.
 Nas nikt nie przejechał, przejechaliśmy ponad stówkę i wspomnienia pozostaną. Dziękujemy.
Pierwszą w życiu "stówkę" przejechał młody Wojtek - gratulujemy.

(wkrótce w galerii zdjęć więcej foto do obejrzenia)