Warunki przed startem niestety nie sprzyjały, pada, trochę telefonów, czy jedziemy, bez komentarza, patrz pkt 4 karty zgłoszeniowej.
I poszło, pojechała zdecydowana większość zapisanych, padało całą drogę do Mszczonowa, ale już w czasie rajdu było ok. organizatorzy zadbali i o pogodę.
Rajd na orientację z nazwy "W pogoni za Szarlotką" - i był, i rajd, i szarlotki, i orientacja. Tym razem gładko nie poszło, szarlotkę wcinaliśmy już na trasie, na początku tę produkcji Tomka - żony, potem tę służbową. Rajdowo, jak zwykle pogonili nas trochę po lasach (ale po to tam przyjechaliśmy) a orientacja, do pierwszego punktu bezbłędnie poprowadził Staszek, drugi był w zasięgu ręki, ale ręka była za krótka, trochę pobagniliśmy, no cóż i Bayern w Bundeslidze ma słabszy dzień, choć ma w swych szeregach Lewandowskiego. Pierwszą połowę przegrywamy, ale mecz kończy się po dwóch połówkach.
Nadrabiamy, trener nie zmienia składu, jeszcze przed gwizdkiem triumfujemy. A to co działo się później, jak nigdy zdobywamy 13 prestiżowych nagród na 22 uczestników naszej grupy. Skrzydłowy, bramkarz i łącznik, i żona skrzydłowego itd...
A zamiast kartek, żółtych czy czerwonych zbieraliśmy naklejki z jabłuszkiem i nawet na potrzeby tego turnieju zmieniliśmy nieco nasz hymn (na mecie miała być piosenka o jesieni i jabłkach) i była;
Co cię kręci, co cię bierze - Rajd jesienny na rowerze
W drogę z jabłkiem życząc zdrówka - Jedzie sekcja z Milanówka.