14 lipca byliśmy prekursorami "Setki Kujawskiej" nowej imprezy organizowanej przez Cyklistę Włocławek. Ma odbywać się corocznie, w połowie lipca. Podobnie jak w Sielpi, trzeba było przejechać trasę przez punkty wyznaczone przez organizatora, zebrać pieczątki i z uśmiechem dotrzeć do bazy. I to zrobiliśmy wydłużając kujawską setkę do 110 km (szkoda tylko, że nie było czasu czegoś pozwiedzać, zahaczyliśmy tylko na plażę, nad jeziorem Choceń). Na zakończenie każdy otrzymał wspaniały medal a STR jako najliczniejsza grupa - 23 osobowa zdobyła kolejny puchar w tym roku.
Baza rajdu znajdowała się w Gołaszewie pod Włocławkiem. Aby tam dotrzeć, zaliczyć kujawską setkę i wrócić to dla nas impreza trzydniowa. Kilka słów o pozostałych dwóch dniach. Start na kołach rozpoczęliśmy w Żychlinie pod Kutnem (piątka śmiałków dojechała z Milanówka - 140 km).
Grupa turystyczna przejechała 68 km z przerwą w Oporowie gdzie zwiedzaliśmy barokowy zamek wybudowany w latach 1435 -49 przez rodzinę Oporowskich. Właściciele się zmieniali a dziś zamek jest ponownie w prywatną własnością potomków rodziny Orsetich, ale nie został przerobiony na hotel a mieści się w nim Muzeum. I jak się okazuje jest to jeden z najszczęśliwszych zabytków starożytnych w kraju, którego nie zalał ani potop szwedzki, ani nie zniszczyły kolejne wojny ani burze, ani komunizm. Nienaruszony stoi po dziś dzień. Tuż przed Gołaszewem wstąpiliśmy do Kowala oddać pokłon Kazimierzowi Wielkiemu.
W niedzielę na powrót na kołach do domu zdecydowała tylko trójka, nieźle ich zlało.
Pozostali rowerem do Kutna przy pięknej pogodzie. A że Marian znalazł w Lubieniu Kujawskim "lokalnego GiPieSa", który wskazał nam trasę bardzo profesjonalnie i precyzyjnie, poszło gładko i zostało jeszcze trochę czasu na ochszczenie pucharu.
Więcej zdjęć w Galerii 2.