Kolejne, tradycyjne terenowe wyścigi kolarskie na Turczynku za nami. Tu startują wszyscy, maluszki, dzieci, młodzież i dorośli. Było wiele radości ale też i łez. Gratuluję zwycięzcom, ale też i tym płaczącym, dzieciom. Niestety tak jest, że nie wszyscy zmieszczą się na pudle. Te zawody nie tylko są dla zwycięzców ale dla wszystkich. Trzeba nauczyć się również przegrywać, choć tu przegranych nie było, choć były łzy i miejsca poza pudłem, ale wszyscy odjechali z nagrodami. Chęć, udział to najważniejsze. A mimo porannej nieciekawej pogody obawiałem się, że w tym roku będzie frekwencyjna klapa. Nic z tego, rowerzystów do ścigania przybyło ponad 130, wypogodziło się.
Przedszkolaków było dwa razy tyle, może trzy, niż w ubiegłym roku, a i w innych dystansach wiekowych znacznie się poprawiło. Zszokowany byłem rywalizacją w open Pań, wzrost udziału tych zawodniczek o ponad 200% a rywalizacja, przyćmiła nawet tych najchętniej oglądanych, przedszkolaków. Brawo Panie.
STR jako współorganizator z Milanowskim Centrum Kultury też wystawił kilku zawodników. Marta, Kuba i Marcin zwyciężyli w swoich wyścigach, Dominik zdobył srebro. Ale mieli z kim walczyć. Aż strach pomyśleć co będzie za rok, ale za rok znów będą wyścigi i to jest pewne. Uczmy się rywalizacji od najmłodszych lat, ale uczmy się też przegrywać wówczas będziemy zwycięzcami. Jak w naszym STR-owym hymnie ...to nie wyścig, to zabawa, kręci facet, kręci baba...
więcej zdjęć w galeri.