Taka niespodziewana wycieczka, bez roweru, z koszykami, do znajomych rowerzystów z Ćmińska, pod Kielcami (Bożenkę i Jurka pamiętacie?) ale jakie łowy, grzybów masa, prawdziwków najwięcej, i przyjęcie u Bożenki, ot taki wekeend bez roweru....
Spontanicznie, w ostatniej chwili, ale takie chwile się pamięta.
Ale jeszcze ostatnie szarpnięcia po pedałach przed nami, niebawem, do zobaczenia.