Dziękujemy za wspólną wycieczkę, a zwłaszcza Robertowi - głównemu organizatorowi.
A sama wycieczka - trasa ok, nawet ok2 (tzn kwadrat, ta dwójka za duża mi wyszła).
W sumie 119 kilometrów na rowerze (tych na motorach nie liczę, choć były i takowe). Trochę się zeszło, ze Skierniewic wracaliśmy dopiero o 20,16 pociągiem, ale daliśmy radę, choć wiatyr w powrotnej trasie nam nie sprzyjał, nie sprzyjał ? mało powiedziane ale hak mu w smak, by nie napisać gorzej.
Konewka - z całą pewnością miejsce godne polecenia, przejście w samotności pewnie dużo mniej ciekawe, ale z przewodnikiem to inna bajka, omówione ekspozycje, ciekawostki i przejście kanałem podziemnym i to wszystko w konewce, Konewce !!!
A było i tak, rano lało, jak z konewki, jedziemy czy nie, dzwoniono - JEDZIEMY -padała odpowiedź!
I dobrze, ( w konewce zabrakło wody) a Skierniewice to wprawdzie nie Afryka, ale pogoda była super, bez kropli deszczu, tylko ten cholerny wiatyr na powrocie. A że początek lata, to i letnie nagrody były.
Galeria zdjęć da więcej niż te parę słów.
Ps.Zmiana w tekście. W miejsce Żyrardowa teraz wpisałem Skierniewice (no cóż nie znam ani rowerzystów ze Skierniewic ani z Żyrardowa, a dowiedziałem się od głównego organizatora, że pojedzie z nami grupa Żyrardowska)
komentarz wyprowadził z błędu, choć anonim)