Druga wycieczka w tym sezonie, co ta zaraza narobiła. W zeszłym roku do tej pory zaliczyliśmy 15 wyjazdów. No cóż takie czasy i wycieczki bez specjalnego zwiedzania, ale dobre i trochę pokręcić i spotkać się w tak wspaniałym gronie.
Puszczę Bolimowską to ledwo liznęliśmy, trzeba było tam najpierw dojechać, ale cel został osiągnięty - ośrodek kajakowy nad Rawką - Sosenka - a na kajaki to tylko patrzeliśmy z brzegu. W Sosence zrobiliśmy popas, rumaki wypoczęły, jeźdzcy się posilili, ci co mieli szczęście odebrali nagrody, ci co mniej po piwie"O" wpadli w krzaki, a i obfitą kronikę tegoroczną można było przejrzeć.
Oficjalna wersja kilometrowa to 95 km (czyli z Milanówka do Sosenki i z powrotem do matecznika), dojezdni przekroczyli setkę. Można byłoby dokręcić i nam te pięć, żeby ładnie wyglądało, żeby lśniło, ale się spie.... Już na sam koniec dopadły nas niebiosa, polali wodą i każdy grzał jak najszybciej do domu. Ale taki pokropek przewidziany jest na każdej wycieczce, i dobrze, że tak na koniec, a nie na dzień dobry. Tymczasem dobranoc i do następnego razu. A i do galerii zdjęć zajrzeć już można.