Wstaję rano - 4. Może ktoś przyjedzie. Przyjechało 26 osób, ludzie nie macie już dość roweru przy minusach też chcecie pedałować. Już wkrótce kończymy sezon.
Ale zanim zakończymy powspominajmy "Szarlotkę". Zanim jeszcze wystartowaliśmy we Mszczonowie, Rafał wykonał "wariacje na temat szarlotki" i przywiózł blachę na dobry początek.
Mieliśmy czas na konsumpcję bo oczywiście puszczono nas jako ostatnia grupa. Na dowodzących trasą wyznaczyliśmy Jabsów, dobrze kojarzą się z jabłkami a jabłka z szarlotką, wybór był prosty.
Zaliczaliśmy kolejne punkty, ale wszyscy czekali na ten najważniejszy w Skułach (Marek to chciał tam od razu jechać, nie bacząc na inne). I Skuły. I zawód. Jaki znowu zawód, szarlotka była, jabłka też, ale czegoś brakowało,. takie małe coś a cieszy, nie pocieszyło.
Ale dość narzekania, trasa była super, punkty znajdowaliśmy sprawnie, dzięki sprawności Jabsów (no może jeden przeoczyliśmy, ale to przez prezesa i trzeba się było wracać).
Na mecie jednak byliśmy sporo wcześniej i część z nas skorzystała z darmowego wejścia na baseny termalne. Na zakończeniu sporo osób z naszej ekipy wylosowało nagrody. Chyba ja, Sławek, Marek, Beatka, Halinka, Michał, Kuba...
Ogólnie w pożo. 106 km nam pękło. Brawa dla organizatorów. Podoba na się taka zabawa. Piszemy się na kolejne. Więcej zamiast paplać popatrzcie na zdjęcia w galeri i wszystko jasne.
(zdążyłem przed meczem, uff!)
Jakim meczem?
OdpowiedzUsuńMichał
Polska - Irlandia
Usuń