16 kwietnia niedzielę na dwóch kółkach przygotował i poprowadził wycieczkę śladami I wojny światowej Krzysztof M. Można powiedzieć, że
był to rajd rowerowy, gdyż połączone siły STR i zaprzyjaźnionego Vagabundusa
dały łącznie prawie 70 osobową grupę uczestników (w tym Konrada z Końskich –
szacun za przyjazd i fajnie, że wpadłeś, pozdrawiamy). Szczęśliwie dopisała też
pogoda, która tej kapryśnej wiosny póki co nie rozpieszczała amatorów imprez na
świeżym powietrzu.
Wyjazd z Rawki, skąd wyruszaliśmy po przyjeździe pociągiem KM,
poprzedziło ciekawe wprowadzenie i przypomnienie najważniejszych zdarzeń związanych
z tematem przewodnim wycieczki wygłoszone przez Krzysztofa. I tak było w każdym
z miejsc, w których zatrzymywaliśmy się na trasie rajdu gdzie Krzysztof mówił
kilka zdań bezpośrednio związanych z tym co oglądamy.
W telegraficznym
skrócie i ku pamięci. Podczas I wojny światowej w latach 1914-1915 na linii
Rawki toczyły się ciężkie walki pozycyjne i pojedynki artyleryjskie. Niemcy w
styczniu 1915 roku użyli pocisków artyleryjskich wypełnionych, wywołującym
łzawienie bromkiem ksylitu. W maju 1915 roku w okolicach Bolimowa po raz
pierwszy użyto chloru do celów bojowych i przeprowadzono kilka ataków gazowych
na wojska rosyjskie. W rezultacie tego zagazowanych zostało i zmarło
niejednokrotnie w strasznych męczarniach i cierpieniu kilkadziesiąt tysięcy
żołnierzy rosyjskich. Ofiarami chloru, po zmianie kierunku wiatru, byli także
sami Niemcy. Świadectwem tamtych wydarzeń są między innymi liczne cmentarze
zachowane w różnym stanie, na których pospołu spoczywają polegli żołnierze
armii rosyjskiej i niemieckiej.
I właśnie na trasie przygotowanej przez Krzysztofa znalazły się
cmentarze w Joachimowie Mogiłach, Bolimowie Wsi, Wólce Łosieckiej, Huminie,
Miedniewicach, Guzowie i Wiskitkach.
Jak na ironię
losu, biorąc pod uwagę późniejsze wydarzenia II wojny światowej, inicjatorem i gorącym zwolennikiem broni
chemicznej był Fritz Haber, profesor niemiecki pochodzenia żydowskiego. Z jednej strony był głównym organizatorem
produkcji gazów bojowych wykorzystywanych przez
armię niemiecką, a w latach 20 XX wieku pod jego nadzorem opracowano
technologię produkcji cyklonu B. Z
drugiej strony w 1918 roku za syntezę amoniaku z azotu i wodoru otrzymał
nagrodę Nobla w dziedzinie chemii, co miało kluczowe znaczenie dla produkcji
nawozów azotowych. Mówiono, że „zrobił chleb
z powietrza”. Za swoje zaangażowanie w produkcję gazów bojowych „zapłacił”
doprowadzając do samobójstwa żony Clary Haber,
która nie mogła znieść obciążenia psychicznego, związanego z przyczynianiem się
jej męża do śmierci żołnierzy. Po dojściu Hitlera do władzy opuścił Niemcy.
Z pewnością nie jest łatwo jednoznacznie ocenić tego człowieka i efekty
jego działań ......
Wycieczka chyba u każdego uczestnika wywołała chwilę refleksji nad
bezsensem i okrucieństwem wojny oraz zastanowienia jak i czy w ogóle ta nie tak
bardzo odległa historia wpływa obecnie na ludzkość i decyzje wielkich tego
świata. Zabrzmiało poważnie i tak miało być, ale były też miejsca, które
określiłbym mianem optymistycznych. Pierwsze z nich to pałac w Guzowie. Od
naszej ostatniej wizyty kilka lat temu zarówno pałac jak i park zmieniły się
nie do poznania oczywiście na lepsze. Mimo problemów właścicieli, o których również
opowiadał Krzysztof, obiekt i otoczenie zostały uratowane. I trudno, że nie
można obecnie ot tak po prostu wejść sobie na teren. Własność ma swoje prawa, a
pałac pozostawiony sam sobie dalej marniałby i zmienił w kompletną ruinę. Drugie
z nich zlokalizowane w Żyrardowie, gdzie wycieczka kończyła się, to tor
kolarski i związane z nim sentymentalne wspomnienia. Tor znamienny tym, że
ścigał się na nim jakiś czas temu kierownik i przewodnik dzisiejszej wycieczki.
Takie miejsca pokazują i pozwalają mieć nadzieję na to, że chęć normalnego
życie i współdziałanie ludzi dobrej woli zawsze wygrają z ciemnymi stronami
mocy, chociaż czasami jest to okupione niewyobrażalnie dużymi kosztami.
Krzysztof, Dziękujemy za ciekawą, super przygotowaną (kawa i ciastka, a
jakże też były) i poprowadzoną wycieczkę. Powiem przewrotnie – nie spoczywaj,
polecamy się na przyszłość i prosimy o jeszcze.
Zapraszam jak zwykle do galerii.
Marek
Postscriptum
Gdy tak jechaliśmy leśnymi szutrami i bocznymi drogami w peletonie
zaczęły krążyć pytania i ruszył głuchy telefon. Gdzie Prezes Adam i Grażyna. Co
z nimi, co się dzieje, czy coś się stało? Okazało się, że Prezes zaniemógł i
szczęście w nieszczęściu niedyspozycja pojawiła się na tyle wcześnie, że po
rozmowie z Krzysztofem Prezes odstąpił od udziału w wycieczce. Gdy pisałem te
słowa, sytuacja ma się dużo lepiej i idzie już ku dobremu. Życzymy Prezesowi
szybkiego i rozważnego powrotu do kręcenia (oczywiście na rowerze), a Grażynie
wytrwałości i wiary w rozsądek Adama.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz