Pawłowice w gminie Teresin to w tym roku ostatnia
miejscowość zachodniego Mazowsza na szlaku rowerowym zaplanowanym przez Towarzystwo Cyklistów w
Jaktorowie, obejmującym miejsca związane z malarzem Józefem Chełmońskim i jego
najbliższą rodziną...
Po
przyjeździe do Pawłowic pierwsze kroki skierowaliśmy do murowanego kościoła z
1805 roku pod wezwaniem św. Walentego. Jakże
miło wszystkim uczestnikom wyprawy było usłyszeć z ust piszącego , że
obraz znacznych rozmiarów wiszący tuż za
tabernakulum w ołtarzu głównym przedstawiający patrona tej parafii Św.
Bartłomieja Apostoła namalował ok. 1905 roku sam Józef Chełmoński. Trzeba
dodać, iż obecna budowla kościoła jest kolejną, która powstała od XV wieku,
kiedy to przypuszcza się , że została erygowana
parafia w Pawłowicach. Kościół jest
umiejscowiony na prawym brzegu Utraty i jest pięknie położony na wyniosłej
skarpie. Spotkanie tak posadowionej
budowli na równinnym Mazowszu należy uznać za widok rzadko spotykany. Po
zapoznaniu się z historią parafii i kościoła w
Pawłowicach udaliśmy się do oddalonego o około tysiąc kroków cmentarza
parafialnego. Idąc główną aleją
podeszliśmy do położonej po lewej
stronie kwatery by znaleźć się przy grobie ojca malarza. Wspominaliśmy o galicyjskich korzeniach
przodków malarza, ich zamiłowaniach do muzyki i rysunku, które odziedziczył
Mistrz Józef Chełmoński. Przy okazji bytności na tej nekropolii zatrzymaliśmy
się przy okazałych pomnikach ziemian w tym przy grobowcu właścicieli majątku w
Żabach rodzinie Krąkowskich. Wstąpiliśmy też na kwaterę żołnierzy Wojska
Polskiego z września 1939 roku.
Trasa do Pawłowic zaczynała się przy Obelisku Przetrwania Turów nad
rzeką Tuczną w Jaktorowie. Tam też przybyła najliczniejsza grupa - Sekcja
Turystyki Rowerowej w Milanówku, która zaczynała swoją trasę przy Centrum
Kultury w Milanówku. Była też zaprzyjaźniona z nami rodzina z Bemowa oraz
skromna reprezentacja TCJ. Zgodnie obracając korbami w szyku turystycznym przez Baranów, Kaski i Teresin dojechaliśmy do klasztoru ojców Franciszkanów w Niepokalanowie, gdzie wzbudzając ogólną ciekawość zatrzymaliśmy się przy Bazylice Niepokalanej Wszechpośredniczki Łask. Stąd przez Paprotnię już niedaleko mieliśmy do celu. W drodze powrotnej przy wypatrzonym placu, służącym miejscowym za boisko piłkarskie byliśmy uraczeni przez Pawła herbatą, kawą i suszem cukierniczym. Przy okazji rozlosowane zostały upominki dla uczestników, a było w czym wybierać. Trasę powrotną trochę zmodyfikowaliśmy, tak by w Izdebnie Kościelnym na skwerze przed szkołą podstawą imienia Klementyny Tańskiej Hoffmanowej na koniec wyprawy co nie co powiedzieć o historii tej miejscowości jednocześnie snuć w podgrupach plany na kolejną wycieczkę do Puszczy Bolimowskiej. Jak to się daje połączyć to najlepiej wiedzą uczestnicy wycieczek, którzy są bardzo zdyscyplinowani, otwarci i przyjaźni a także pomocni ( o czym mógł już na drugim kilometrze od startu na ul. Skokowskiego przekonać się prowadzący wyprawę, który nie ustrzegł się przebicia dętki na mocno wyeksploatowanym asfalcie). Ogólnie przekręciliśmy ponad sześćdziesiąt kilometrów.
Tadeusz Murzyn
zdjęcie mało wyraźne, zrobione na szybko przez Pawła - obok inna wycieczka rowerowa |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz