opowiedziała mi Agnieszka, chciała ocenzurować, ale jej nie dałem...
A było tak, według relacji Agnieszki:
Przejechaliśmy 96 km, słońce, upał, słońce, upał i Sochaczew. A tam Muzeum Kolejnictwa tzn. kolejki wąskotorowej, jeszcze tej z przed I wojny, zwiedzane z przewodnikiem, (choć Julian starał się przegadać przewodnika) ale wiele ciekawostek można było łyknąć.
Potem kościół, murowany, z jakimiś tam witrażami, nie jakimiś tam, wspaniałymi. Następnie Muzeum Ziemi Sochaczewskiej, gdzie głównie eksponaty z I i II wojny, a samo miasto Sochaczew bardzo ucierpiało podczas tych wojen, i zarówno w jednej jak i drugiej zostało zniszczone w 90%.
Wycieczkę poprowadził Zbyszek, którego to miasto rodzinne, po drodze pokazał nam swój dom rodzinny, boisko gdzie grał w piłkę, i spisał się na piątkę. Kawkę zrobiliśmy pod ruinami zamku, niektórzy nawet poszli je zwiedzać, a Jacek dmuchnął rowerem.
Obecnie w Sochaczewie mieszka ok 30 tys ludności, bardzo duża część wyjechała za pracą,
sorry Agnieszka, że bez cenzury
Fajnie:)
OdpowiedzUsuńMichał