Wycieczka w pożo. Zdjęcia do... do czegoś tam. A wszystko przez to, że na dworze pojawił się nadworny fotograf STR i mój aparat zgłupiał. Chochlik w aparacie, jakieś złe ustawienia, soczewka czy coś tak, ale będzie ciekawie (spójrzcie w galerię) ale mam nadzieję, że napłyną lepsze i je opublikuję.
A teraz o samej wycieczce. Cel - Restauracja Gruzińska " Gaumarjos" w Piasecznie. Fajna trasa, ale jeszcze fajniejsze żarcie; roladki z bakłażanów, papryczkowe, kuleczki szpinakowe, placek chaczapuri, gołąbki w liściach z winogron a potem według gustu; cihnkali, kawa po gruzińsku,
a wszystko pycha, polecamy. Na rowerach 75 stuknęło, przed deszczem się udało a i w gębie trochę gruzińskich smaków zostało. Gaumarjos - czyli po gruzińsku - życzę ci zwycięstwa.
PS. Kto ma lepsze fotki niech przesyła
... a hrabina miała trzy nocniki; srebrny, złoty i purpurowy, a jak przyszł ruskie to ......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz