Trasa zlotowa do Julinka - opracowana (nie będę opisywał jak i co bo zaglądają tu uczestnicy IV Zlotu Aktywu, nie będę psuć im nie, nie-spodzianek), ale będzie dobrze.
Do Julinka dotarliśmy, odwrotnie niż na zlocie, bo w tamtą przez puszczę a z powrotem raczej nie, ale da się to przejechać, i obstawić chyba też (liczę na chłopaków z Włocławka z lizakami, że nam pomogą, szczególnie w dwóch przejazdach przez ruchliwą trasę).
W Julinku trochę zabawiliśmy, a były też Zosi imieniny, więc była podwójna okazja, a na dodatek był traktor Marcina, na którym każdy miał chęć się przejechać.
No i zakończenie, było u mnie. Musieliśmy się wstępnie przygotować na Zlot, częściowo nam się udało, może za kolejnym razem będzie coraz lepiej (... ale to już było... nasze serce... choć w papierach lat przybyło... dobra, dobra... itd) - cicho, bo podglądają (pssst)
Mam nadzieję, że zrobimy to w miarę, w miarę dobrze, ale nie mnie to oceniać. No ale zlot , zlotem a wycieczka była okey, za wyjątkiem jednego, upierdliwego... wiatyru, ten nam przeszkadzał najbardziej.
11 czerwca hulaj se gdzie indziej.
Zapraszam do galerii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz