To już kolejna, nawet nie wiem która wyprawa na rajd na orientację z Termami Mszczonów.
Przyznam, że jedna z najcięższych, ale fajna trasa, zupełnie inna, i się wszystko znalazło, nawet - gdzie strumyk płynie z wolna... choć z tym były problemy.
Straty niewielkie - 3 dętki, jedna opona i para sandałów, ale za to nagród na zakończenie najwięcej.
Jedyne co, to start się strasznie długo ciągnie, a my startujemy jak zwykle na końcu, ale - na końcu nie przyjeżdżamy (niby "w kupie siła" - to cytat ze ściany w kiblu u Kiepskich, ale nasza kupa ma inną siłę). Podziwiam natomiast innych uczestników tego rajdu, Panią Irenkę i jej koleżankę ze złotym łańcuchem, też dały radą. Wygrały, a zresztą, tam wygranymi byli wszyscy co dojechali. My też zajęliśmy I miejsce.
Zakończenie we Wręczy w remizie, pyszny obiadek, wspomniany wysyp nagród dla STR i powrót na kołach. W sumie z dojazdem do Mszczonowa, rajdem i powrotem nakręciło nam 106 km. Dołączyli do nas Agnieszka z Kotem, spisali się, i może jeszcze pokręcą.
Galeria zdjęć pewnie jutro, a zdjęcia bardziej oddadzą przebieg wycieczki niż te wyżej sklecone na prędce parę zdań. Zapraszam na stronę w kolejne dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz