Najsampierw pojechali my na wieś, do Starych Bud - Skansen Maszyn Rolniczych - łola Boga toć to prawdziwe muzeum (myślałem, że w parę minut obejrzymy ciągniki z Ursusa i parę konnych maszyn, a tu szok). łosobna wyciecka, by się przydała a my tego dnia jeszcze na Dzień Sportu do Milanówka.
Właściciel, pasjonat tak opowiadał i przeprowadził nas przez swoją kolekcję, pokaźną kolekcję że tu przydałoby się naprawdę wincej casu.
A tu warto wstąpić, polecamy. Lemieszem nie dostaniesz, posiać posiejesz, w kieracie już wiesz jak chodzić, a to wszystko za kónia, ale były też większe armaty; kombajn Vistulla i pokaźny zbiór ciągników od Ursusa
po Porsche łał!
Ano, ze byliśmy w polu i wiemy jak się dawniej trawę kosiło to bryknęliśmy na stadion w Milanówku na Dzień Sportu. Trawa skoszona, no może nie takimi maszynami a sama impreza, bez rewelacji. Była okazja zobaczyć co oprócz rowerów dzieje się sportowo w Milanówku. Się dzieje, ale prezentacje takie sobie a i publiki niewiele. A my rower, rower, do przodu. Tu była okazja i do góry, na ściance wspinaczkowej,
skorzystaliśmy (oczywiście nie wszyscy, na pierwszy rzut rzuciliśmy Lidkę - naszego cyrkowca, gdzie chłop nie może tam babą pośle, a potem poszły chłopy)
Kilometrowo było lajtowo, tempowo niekoniecznie, ot taki wyjazd na rozluźnienie po Zlocie.
Pisania tyle, a obrazkowo zapraszam do galerii zdjęć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz