Razem z pisklętami.
Otwierają głodne dzióbki. Wiercą się czasami. Poprawiają swoje piórka, kiwią ogonkami.
Tata ptaszek lata, po pokarm do lasu, mama ptaszka dba o dzieci
Na nic- nie ma czasu!
Chciałabym się wtulić, w to ciepłe gniazdeczko, gdyby mi urosło, choć jedno pióreczko…
ale piórka nie rosną...ale niech sobie wiją swoje gniazdko razem - Marta i Marcin- pokazaliśmy im jak to robią ptaszki, niestety trochę przesadziliśmy, były to ptaki giganty, Z METALU, w ogrodzie rzeźb Juana Soriano.
I miała to być lajtowa wycieczka z podziękowaniem za to, co zrobił STR dla nowożeńców (ja też dziękuję),
ale lajtowo wyszło 222 km, aż się przeraziłem, w taki upał tak dobrze się jechało, ale na miejscu spojrzałem jeszcze raz na licznik - 22 km (kuźwa, jedna dwójka mi się dodała). Było lajtowo, i tak miało być.
Ogród godzień odwiedzenia, Sylwia też ptaka pokochała, i wylosowała, zresztą ptaki zgarnęły tylko dziewczyny, ale niech i tak będzie.
I może już dosyć o ptakach, nie urażając męskiej części STR, te były naprawdę giganty (patrz na zdjęcie z prawej), ale na pocieszenie chłopaki był też Byk, METAOWY BYK, wprawdzie bez jaj, jak ta kura, ale BYK.
I po ptokach, wszystko skończyło się w Milanówku, na Piotra Skargi 8B. Jak umieliśmy, tak przyjęliśmy, jeszcze raz dziękujemy za rowerowy orszak ślubny.
Rodzice i Nowożeńcy.
Nie, korki nie wysiadły, to z galerii Juana. Miło, że tort smakował (podobno tak). Dzięki raz jeszcze.
Można też wpaść do galerii, tam więcej ptaków.
I po ptokach, wszystko skończyło się w Milanówku, na Piotra Skargi 8B. Jak umieliśmy, tak przyjęliśmy, jeszcze raz dziękujemy za rowerowy orszak ślubny.
Rodzice i Nowożeńcy.
Nie, korki nie wysiadły, to z galerii Juana. Miło, że tort smakował (podobno tak). Dzięki raz jeszcze.
Można też wpaść do galerii, tam więcej ptaków.