Z Milanówka my ruszyli,
przez wioseczki, pola, las.
Do Jesionki my przybyli
Tak nas poprowadził Jabs.
Nie był koniec to wycieczki,
Tutaj trasa się zaczyna,
dawaj Julian, biegnie czas.
Julian wyciął, a my za nim,
aby zdążyć tam na czas.
A nad Rawkę z piękną plażą,
zaprowadził nas Pan Jabs.
Tam nad rzeką pączki były,
była kawa i Pan Jabs.
Wreszcie se odpoczeliśmy,
wspominając przeszły czas.
A z powrotem nie tak łatwo,
i po piachu, i przez las.
Trochę nas wymęczył Sławek,
ten z rodziny, Państwa Jabs.
I ponownie do Jesionki
już niestety, nie na czas.
Pół godziny do pociągu,
tak nas dowiózł Sławek Jabs.
Pół godziny poczekali,
pociąg przybył nam na czas.
Ale piątkę rowerzystów,
porwał z sobą Sławek Jabs.
Może by do słowa czas, bardziej pasowały by rymy, mas, pas czy nawet gaz ale zostańmy przy Jabs, przecie nie zmienię mu nazwiska, a tym bardziej czasu. Tymczasem zapraszam do galerii.
Jaki śliczny wierszyk o moim mężu!
OdpowiedzUsuńnależało mu się! żałuj, że cię nie było
Usuń