niedziela, 16 grudnia 2018

NARODZINY

15 grudnia moja rodzina,
 a także rodzina STR się powiększyła.
Na świat przyszła Maja - córka Marty i Marcina, a także moja wnuczka, pierwsza.

Dzielę z wami moją radosną nowinę
 - Prezes Dziadek

wtorek, 11 grudnia 2018

Łyżwiarski Narodowy 2018

To już drugi raz spotkaliśmy się na lodowisku na stadionie narodowym.
Zabawa była przednia. Na czas jazdy, to jest, jedną godzinę i 15 min ubyło nam lat.  Trochę gorzej było z kondycją po powrocie do domu.
wtrącone; (ale dali radę, zadowoleni, jak widać na zdjęciach, a jeszcze  Lidka ze Sławkiem , w jaskółczym uniesieniu,  to już prawie mistrzostwo, w galerii 2 więcej foto - Adam)
Mam propozycje, A może byśmy powtórzyli taka zabawę na Starym Mieście w dniu 30.12.2018(niedziela) przed Sylwestrem. Jazdę na łyżwach połączyli z oglądaniem iluminacji świetlnych.
Pozdrawiam  Halina

a to mi coś nie pasuje, przenosiliście się w czasie...
za sprawą żołądkowej...










                                     

poniedziałek, 3 grudnia 2018

Propozycja na łyżwy

Ślizgawka na PGE Narodowym w Warszawie już działa.
9 grudnia grupka STR się wybiera, można dołączyć.
Seans łyżwiarski na Narodowym  Lodowisko A od godz. 13,30 do 14,45
 - cena biletu  normalnego 16 zł (możliwość wypożyczenia łyżew - 10 zł).
(można dokonać rezerwacji przez internet  https://bilety.zimowynarodowy.pl/rezerwacja/dostepnosc.html?idg=1
lub do 5 grudnia - środa skontaktować się z Halinką)
Wyjazd -  pociągiem Grodzisk 11,49 - Warszawa Stadion 12,36
Powrót - Warszawa Stadion 15,28 - Grodzisk 16,11

niedziela, 2 grudnia 2018

Czas pomyśleć o wakacjach 2019

Rok 2018 jeszcze nie minął, ale już nadchodzi czas pomyśleć o wakacjach 2019. Im szybciej tym lepiej, zwłaszcza jeśli chodzi o dalsze wyprawy. Oczekuję propozycji, na wycieczkę sakwiarską ok 2 -tygodniową. (chyba że są inne).
Do tej pory zwiedziliśmy, no właśnie co? - szczegóły tutaj

A w przyszłym roku ? Czy są chętni ? Czy są propozycje ?
Jedną mam - Armenia - dwutygodniowy wypad sakwiarski na
Kaukaz tym razem armeński w pierwszej połowie września, ale to tylko tak po głowie chodzi, jeszcze bez szczegółów, jeśli będą chętni zacznę robić plan, a może coś innego, coś ciekawszego. Dajcie znać na e-mail, w komentarzach, przez telefon, czas do namysłu.


poniedziałek, 12 listopada 2018

Pomniki Niepodległości

Dołączyliśmy do wycieczki Vagabundusa , którą prowadził Andrzej Roman z asystentką (prywatnie żoną) - pomniki Niepodległości - a było ich wiele i to jeszcze w dniu 11 listopada, można było pojechać na rowerze, ulice zamknięte (ale nie dla rowerzystów) wokół mnóstwo policji i żandarmerii wojskowej, a że ruszyliśmy wcześnie rano mogliśmy dotrzeć wszędzie tam gdzie Andrzej zaplanował (nie dotarliśmy tylko na plac Piłsudskiego, gdzie przemawiał inny Andrzej, no ale cóż Andrzej
Andrzejowi nie równy - my pedałowaliśmy za naszym, Andrzejem rowerowym).

prowadzący Andrzej R.
Plac Wilsona - start na Żoliborzu (im . prezydenta Stanów Zjednoczonych z okresu I wojny Światowej, który zasłynął z 14- punktowego planu urządzenia  nowego świata  po zakończeniu wojny - 13 pkt dotyczył utworzenia państwa Polskiego). Woodrow Wilson nie ma pomnika w Warszawie, jest tylko plac jego imienia. Następnie pomniki; rotmistrza Pileckiego, generała Hallera, Cytadela, Stare Miasto, Ignacy Jan Paderewski, Roman Dmowski, Józef Piłsudski, Edward House a przy każdym odrobina historii opowiadana przez Andrzeja, rowerowego Andrzeja. Gdy wybiła 12-sta byliśmy akurat pod pomnikiem Piłsudskiego, gdzie odśpiewaliśmy hymn.  Na zakończenie ognisko na Młocinach, marsz odpuściliśmy, choć przez cały czas przewijali się uczestniczy z biało- czerwonymi flagami, my z kiełbaskami, w pięknej leśnej scenerii świętowaliśmy, nadchodził zmrok, więc pora było wracać. Święto uczciliśmy  po rowerowemu, bez podziałów, i jeszcze bardziej zbliżeni.

Już tam ojciec do swej Basi, mówił zapłakany; Słuchaj jeno, ponoć nasi, biją w tarabany, i jak
dzwonią dzwonki na naszych rowerach, stronach, jedziemy, do przodu...Do następnego spotkania.
Więcej zdjęć w galerii 2.

sobota, 10 listopada 2018

Wspomnienia STR w pigułce

Tak chciałem podsumować ostatnie wypady STR , mozolna praca, znalazło się trochę czasu, ale już lepiej pedałować jak konwertować, zgrywać, przekształcać, mp- cóś  w h.. wie co, tu nie pasuje, tam się nie zgrywa, coś tam się w końcu zapisało.

 Pokaz slajdów w zakładce filmiki, zostaną na zawsze, te stare też warto wspomnieć,
 a z nowych doszły -  podsumowanie roku 2018 tutaj,
Sardynia 2018tutaj
 i zaległa Rumunia (to chyba wyszło najlepiej) - tutaj.
Wspomnienia krótkowzroczne w zakładce filmiki, więcej zdjęć w galeriach, a opisy na bieżąco w kronice wydarzeń.

czwartek, 8 listopada 2018

11 listopada - święto na rowerze

Już po naszym sezonie, ale inni nie próżnują. Romany z Vagabundusa robią wycieczkę 11 listopada, jak zwykle 
...Tradycyjna wycieczka rowerowa w Święto Niepodległości na trasie Plac Wilsona - pomniki związane z odzyskaniem niepodległości w 1918 r. - Park Skaryszewski (przerwa na posiłek) - nadwiślańska ścieżka rowerowa (po stronie praskiej) - Most Północny - Park Młociny (ognisko) - metro Młociny (ok. 40 km po ulicach i ścieżkach rowerowych).
Zbiórka o godz. 09:00 na Placu Wilsona przy południowym wyjściu ze stacji metra pomiędzy ulicami Słowackiego i Krasińskiego.
Zakończenie wycieczki ok. 16:00 na stacji metra "Młociny".
Prowadzący: Agnieszka, Andrzej i Mirosław Roman (e-mail: aaaroman@gmail.com, tel. 510 023 300)

( - info ze strony Vagabundusa)

Wyjeżdżamy pociągiem z Milanówka 7,36 - przyjazd do Warszawy Śródmieście -  8,14, następnie na kołach na miejsce startu. Na zakończenie ognisko na Młocinach (zabrać ze sobą kiełbaski). Powrót do Milanówka pociągiem (zakupić bilet powrotny do Śródmieścia)

piątek, 26 października 2018

jak minął sezon 2018

Krótki pokaz slajdów, tylko chwila wspomnienia, jak minął sezon 2018, oj było w czym wybierać, ale żeby zmieścić się w krótkim pokazie, makabra, wybierać kilka z kilkuset, chyba tysięcy, no cóż wyszło tak, oglądaj tutaj


I dzięki za zdjęcia, nad którymi czuwają; Beata, Zosia, Halinka, Marek, Staszek, Sławek,  no i  inni też, mamy całe mnóstwo fotek - Galeria foto na zimowe wieczory - zapraszam. I szczególne podziękowania za te najlepsze, te w których zazwyczaj Cię brakuje, bo stoisz po drugiej stronie, ale kilka się znajdzie, ot choćby te dwa z prawej. Dzięki.

poniedziałek, 15 października 2018

Zakończenie sezonu 2018

Zwycięzcy sezonu 2018


14 października oficjalnie zakończyliśmy sezon 2018.
Była krótka wycieczka, nawet nie wiem ile nakręciliśmy, ale już od początku byliśmy myślami na końcowej uroczystości. Ale myśli, myślami wycieczka, wycieczką.

Odwiedziliśmy Muzeum Motoryzacji w Otrębusach, niesamowita kolekcja aut, i nie tylko, unikatowe pojazdy i do tego z przewodnikiem, dzięki któremu (której) mogliśmy się bliżej zapoznać z wybranymi eksponatami. Samo Muzeum jako budynek, otoczenie, ekspozycja w środku pozostawia wiele do życzenia, tak olbrzymia kolekcja zasługiwała by na więcej, ale cóż. Tak blisko, a niewiele osób z nas tam było, dzisiaj zaliczyliśmy i chyba warto. Oryginalny Rudy 102, auta Cyrankiewicza, Bieruta i ZIS podarunek Stalina, najstarszy samochód w Polsce z 1897 roku, amerykańskie krążowniki szos z lat 60 i wiele, wiele innych, ponadto rowery, motocykle, wózki dziecięce, wszystko co na kołach, nawet PRL-owski saturator...

I wreszcie to na co czekamy cały rok, podsumowanie sezonu, dekoracja najlepszych i końcowy piknik. I choć tradycyjnie najlepsza dwudziestka otrzymuje medale, najaktywniejsi Puchary, to zwycięzcami są wszyscy co z nami kręcą, a jest coraz więcej aktywnych i to cieszy. Nie zabrakło też tradycyjnych nagród, a tę główną odebrała Tereska - królik, który od dziś nazywa się Puszek, trafił w dobre ręce i ma się dobrze.


Medale i Puchary dla najaktywniejszych wręczała Burmistrz Milanówka Wiesława Kwiatkowska i koordynator sportu w Milanówku Włodek Filipiak.


Najaktywniejsi w tym roku to Lidka i Ludwik, zaliczyli największą liczbę rowerowych imprez STR. Gratulacje !
Nie mnie oceniać jak wypadło zakończenie, gdyż odbywało się u mnie, można skomentować. Cieszyła duża frekwencja, dobre humory i zapraszam do Galerii 2 na relację foto.


środa, 10 października 2018

kończymy sezon 2018

14 października (niedziela) uroczyste zakończenie sezonu 2018, ale żeby dobrze zakończyć na początek krótka przejażdżka, bo jakby inaczej. Start pod MCK godz.10,00.

O godz. 13,00 uroczystość zakończenia z wręczeniem pucharów i medali oraz ogrodowy piknik.
Impreza tym razem u mnie, pogodę zamówiłem, klasyfikację podliczyłem, powspominamy mijający sezon. Zapraszam.

         Odwiedzimy Muzeum Motoryzacji w Otrębusach (bilet wstępu 15 zł)

wtorek, 9 października 2018

troszkę opóźniona relacja z 30 września


Żeby nie pozostało bez pisanego śladu dla potomnych, poniżej w kilku żołnierskich słowach coś w temacie wycieczki Szlakiem zgrupowania AK Kampinos. W czasie gdy znamienitsza część STR wracała z zasłużonego urlopu na Sardynii nieliczni „krajowi” STR-owcy na przyczepkę podłączyli się do zaprzyjaźnionego Vagabundusa, żeby przejechać przez Kampinos szlakiem, który pokonywało zgrupowanie  AK jak wyżej. Wystartowaliśmy z Błonia, do którego część dotarła asfaltem na  dwóch lub czterech kołach a część po stalowych nitkach na kołach kilkudziesięciu. I tym na kilkudziesięciu kołach wyraźnie nie szło, ponieważ przybyli z 25 minutowym opóźnieniem. Miało to ten skutek, że prowadzący zmienił nieco trasę i nie dotarliśmy do cmentarza w Wierszach, co pierwotnie było w planach.
Przejazd przez puszczę jak to przejazd przez puszczę. Trochę piachu, korzeni, zjazdów i podjazdów, których sardyński Michał po górkach na tej wyspie i tegorocznej terenowej trasie w czasie Rajdu Świętokrzyskiego prawdopodobnie w ogóle by nie zauważył. My jednak w ramach solidarności z urlopowiczami postanowiliśmy się trochę „pomęczyć” w pięknych okolicznościach przyrody i słonecznej pogody.  

O co chodzi z tym szlakiem zgrupowania AK Kampinos?  Podając za „Googlem”:
„Po wybuchu powstania warszawskiego wschodnie i centralne tereny Puszczy Kampinoskiej stały się bazą silnego zgrupowania partyzanckiego Armii Krajowej. 27 września 1944 Niemcy rozpoczęli w tym rejonie zakrojoną na szeroką skalę operację przeciw partyzantce, oznaczoną kryptonimem Sternschnuppe. Grupa „Kampinos” przystąpiła wówczas do odwrotu w kierunku Gór Świętokrzyskich. Początkowo polskie zgrupowanie skutecznie wymykało się obławie, lecz na skutek błędów dowództwa zostało w drugim dniu odwrotu okrążone przez Niemców pod Jaktorowem. Po blisko całodziennej walce w dniu 29 września 1944 roku w okolicach wsi Budy Zosine nieopodal Jaktorowa z przeważającymi siłami nieprzyjaciela Grupa „Kampinos” została rozbita, tracąc ok. 150–200 poległych, ok. 120 rannych i 150 wziętych do niewoli. Wielu żołnierzom AK, w tym kilku zwartym oddziałom, udało się jednak wyrwać z okrążenia.”
I my właśnie wraz z Vagabundusem fragment trasy w rejonie Puszczy Kampinoskiej, którą grupa „Kampinos” usiłowała dostać się w Góry Świętokrzyskie, pokonywaliśmy na rowerach. Za cel mieliśmy miejsce bitwy w Budach, gdzie w niedzielę najbliższą dacie stoczonej bitwy organizowane są uroczyste obchody kolejnych rocznic tego wydarzenia dla uczczenia pamięci i bohaterstwa żołnierzy Zgrupowania.  Faktem jest, że dotarliśmy już po głównych uroczystościach jednak najważniejsze, że dotarliśmy i nie ujmując nic z wagi tych uroczystości, że  zdążyliśmy na wspaniałą grochówkę.

Dziękujemy prowadzącemu i cyklistom z Vagabundusa za ciekawą wycieczkę.  Zapraszam na relację fotograficzną do Galerii 2.
P.S. W Budach dołączył do na Ludwik, który zdążył rano zaliczyć kolejny bieg. Niesamowity  gościu -  Czapki a raczej kaski z głów.

W drodze powrotnej ekipa dwukołowa zajechała dosłownie na chwilę do Prezesa. Był cały i zdrowy i jak powiedział reszta ekipy też wróciła w jednym kawałku z mnóstwem wrażeń i wspomnień.

Marek


niedziela, 7 października 2018

Zajezdnia - Urzut

Ostatnia kalendarzowa wycieczka w tym roku (pozostało już tylko zakończenie sezonu, ale to już nie punktowane, to będzie konsumowane). Ale i dzisiaj konsumpcji nie brakowało, wszak była to wycieczka z cyklu "Kuchenne rewolucje" - i odwiedziliśmy knajpę. Zajezdnia - Urzut, przyjemny lokal przy trasie katowickiej, wybór dla podniebienia spory, bardzo miła obsługa, a i wygląd restauracji niczego sobie. Placki ziemniaczane z sosem kurkowym - pycha, przynajmniej mnie smakowały, co do innych kubków smakowych się nie wypowiadam, ale zjeść było można.


A pojeździć? Mimo, że Urzut dość blisko pojechaliśmy trochę na okrętkę. Po drodze wpadliśmy do klasztoru Matki Bożej Różańcowej w Radoniach, klasztoru sióstr dominikanek. Tam opiekun, Ojciec Dominikanin opowiedział nam historię powstania klasztoru, następnie zwiedziliśmy przyklasztorną kaplicę, w której na szczególną uwagę zasługuje kamienna droga krzyżowa.
W miarę krótko, lajtowo, bezstresowo, ale już najeździliśmy się w tym roku, będzie co wspominać, a dzisiaj było na odprężenie.

I zapraszam do Galeri 2


sobota, 6 października 2018

Sardynia

...wiem, wiem, długo czekaliście na ten post, ale ja tyko Adam matusiak, nie Adam MICKIEWICZ, i długo się zastanawiałem jak dać krótką relację a nie dwunasto rozdziałową księgę jak nasz wieszcz. Byliśmy tam 16 dni i księga mogłaby być dużo szersza jak "Pan Tadeusz" ale postaram się skrócić, żeby nie zanudzić, żeby was mrówki nie oblazły jak nieszczęsną Telimenę.

A było tak; wiedziałem, że nie będzie płasko, spodziewałem się gór, ale nie aż takich. Pierwsze dwa dni tak nam dały w kość, że padaliśmy jak (nie mrówki, które na Telimenie miały się dobrze) ale jak muchy na rozgrzanym asfalcie. Te padnięcia też miały swoje dobre strony, po chwili lizania asfaltu wspaniały widok, skały, morze i znowu che się żyć, żyć i podziwiać to co wokoło, widoki niesamowite. Co i raz wjeżdżamy do jakiegoś miasta; Cagliarii, Iglesias, Oristano, Bossa, Alghero (chyba najpiękniejsze), Sassari, Castelsardo, Santa Teresa Galura, Porto Cervo, Olbia - tu każdemu trzeba by oddać osobną księgę. Urzekło nas Iglesiass ze wspaniałą starówką, Bossa z malowniczymi kamienniczkami, Castelsardo z zamkiem na wzgórzu i miasteczkiem wokół to bajka, Porto Cervo miasteczko gwiazd, jachtów, ferrari i bunga-bunga trochę zawiodło (może byliśmy w nie odpowiednim miejscu). W Alghero dzień przerwy, z rowerów przesiadamy się na statek i płyniemy po morzu Śródziemnym do jaskini Neptuna - jaskinia godna polecenia (jedna z największych atrakcji Sardynii). Te wąskie uliczki, pranie za oknami, parasolki, a za miastami plaże wśród skał, i ta woda która unosi (nawet mnie, Michała też). Warto się było tak pomęczyć aby zobaczyć to co się zobaczyło, zjeść to co się zjadło, sardyńskie robaki, mniam, mniam, do tego inchusa - sardyńskie piwo i wino różnych smaków.
Trochę luzu we Włochach kontynentalnych, gdzie dotarliśmy z Sardynii promem. Zwiedziliśmy Rzym - Forum Romanum, Coloseum, trochę Rzymu z Panteonem i pobliskimi placami, Watykan z placem Św. Piotra i do domu.
Pogoda? - wymarzona, aż za nadto słońca, jeden deszczowy dzień, jeden wietrzny, tak dla rozrywki a rozerwać się w takich górach naprawdę można, i trochę się rozerwaliśmy, prawie 800 km, różnych kilometrów, np 45 kilometrowy odcinek z Bossy do Alghero jechaliśmy ponad 6 godzin, na szczytach miejscowi i niemieccy turyści bili nam brawo, bravisimo - no batery, Giuseppe też nas oklaskiwał i chętnie się fotografował, zamknięta pizzeria wspaniale nas ugościła, stada owiec dzwoniły po drodze, capucino i rogalik z rana dodawały energii a wieczory ukajało sardyńskie wino. I to co przeżyliśmy, to co zobaczyliśmy, co zjedliśmy i wypiliśmy, to nasze, wspomnienia pozostaną.

W Galerii 2 już pierwsze zdjęcia, ale będą kolejne, zapraszam.

Rajd ze szkołą po Milanówku

Po raz trzeci zorganizowaliśmy rajd ulicami Milanówka ze Szkołą Podstawową przy ul. Warszawskiej. Narybek do naszej sekcji jak się patrzy, z roku na rok coraz więcej uczestników, widać kochają ruch, sport, kochają rowery, tym bardziej przyjemniej organizować dla nich rajd. Ok 10-cio kilometrowa pętla zajęła nam prawie 2 godziny (no może półtorej), ale staraliśmy się by każdy uczestnik zaliczył swoje. Szczęśliwie dotarliśmy od startu do mety, z pomocą milanowskiej Policji i naszej sekcji Kierowania Ruchem. Dziękujemy za poczęstunek na mecie, polecamy się na przyszłość, łapcie bakcyla na rowery - Pozdrawiamy, dziękujemy.
Więcej naszych zdjęć w Galerii 2 - czekamy na to główne, na mecie z okna szkoły i te od rodziców i szkolnych organizatorów rajdu.

środa, 3 października 2018

październikowy weekend

6 październik (sobota) - Rajd rowerowy  po Milanówku z Nową Prywatną Szkołą Podstawową. Już po raz trzeci, tak nas polubili, że święto szkoły otwierają po raz kolejny na rowerach. Zapraszam do współudziału i pomocy w przeprowadzeniu przejazdu. (Obowiązkowo kierujących ruchem). Dystans ok 10 km. Zbiórka przed szkołą - Milanówek ul. Warszawska (naprzeciwko kładki nad torami) godz.9.45. 



7 październik (niedziela) - Kuchenne Rewolucje.

Miała być Karczma w Pęcicach, nieoczekiwana zmiana planów i będzie Zajezdnia w Urzucie (przy trasie katowickiej). Ale zanim tam dojedziemy odwiedzimy jedno miejsce (niespodziankę, jak się uda - pracuję nad tym), stąd trasa trochę okrężna. Całkowity dystans (w obie strony) ok. 5o km.
Start Milanówek MCK godz. 10,00.
Zajezdnia słynie z przepysznych placków ziemniaczanych w różnych postaciach (m.in z kurkami) oraz masy przeróżnych pierogów, link na stronę Zajezdni tutaj . Przewidywany przyjazd do Zajezdni ok godz.13.00.

poniedziałek, 1 października 2018

Wrześniowe imprezy

Relacje foto z dwóch wrześniowych imprez w Galerii 2.
W Pogoni za Szarlotką i tradycyjnych wyścigów na Turczynku.

Nie mogę ich opisać, nie widziałem, zmagałem się z sardyńskimi górami. Doszły mnie jednak słuchy, że nie muszę organizować wszystkich imprez. Na Turczynku poradziliście sobie świetnie. Dzięki.

... I nie ma ludzi niezastąpionych i są relacje

Rajd na Orientację - Mszczonów 15 września

Znamienitsza część STR goniła na zasłużony urlop na Sardynię a pozostali, których nie zraziła dość wczesna godzina wyjazdu spod MCK goniła za szarlotką z Termami Mszczonów.  Tym razem  karnie i zgodnie z oczekiwaniami organizatora stawiliśmy się w wymaganym czasie siedmioosobową  grupą na starcie.  Odczekaliśmy swoje popijając kawkę lub herbatkę i wyruszyliśmy jako jeden z ostatnich patroli tuż za grupą prowadzoną przez Roberta. Połączyliśmy się z nią szybko i goniliśmy dalej razem.
               Przed samy startem zaczęło padać i nie wyglądało to za dobrze  jednak na szczęście dość szybko pogoda poprawiła się i zaświeciło słońce.  Organizator tak jak zwykle stanął na wysokości zadania i przygotował tylko i aż cztery punkty kontrolne, do których szczęśliwie zdołaliśmy dotrzeć przed ich zamknięciem. Wprawdzie wiązało się to czasami z kluczeniem i jazdą zawijasami co zapewne wynikało z nieobecności głównego nawigatora STR. Nie jest to pierwsza tego rodzaju impreza przygotowywana przez Termy Mszczonów i należą się słowa uznania dla organizatora, że potrafi za każdym razem przygotować w tej samej okolicy inną urozmaiconą trasę, co nie jest wcale takie łatwe. W tym roku dotarliśmy np. do Osieczka, co kiedyś planowaliśmy jako cel jednej z niedzielnych STR-owych wycieczek i co jakoś do tej pory się nie udało się. Może w przyszłym sezonie dojedziemy tutaj większą grupą.
Na mecie zlokalizowanej na terenie Winnicy Dwórzno na wszystkich, którzy dotarli  czekał poczęstunek. Spośród osób, które odwiedziły wszystkie punkty rozlosowano nagrody. Szału nie było i poszczęściło się tylko naczelnemu fotografowi STR, jednak niestety wino to nie było.  Finał rajdu połączony był z Piknikiem Rodzinnym „Święto Wina”. Jakiś czas temu Dwórzno było punktem kontrolnym w trakcie jednej z edycji rajdu i wtedy udało się posmakować lokalnego produktu winnego. Tym razem chyba nikt nie miał tyle silnej woli, żeby stać w kilometrowej kolejce do jednego stoiska, żeby kupić butelczynę lokalnego trunku. Na osłodę pozostały maliny prosto z krzaka i miejscowa „ABBA” do obejrzenia w Galerii.
                                                                        Marek

Wyścigi Terenowe - Turczynek

Tradycją jest już to, że STR wspiera MCK w przygotowaniu i przeprowadzeniu corocznych Terenowych Wyścigów Kolarskich na Turczynku. Nie mogło być inaczej i w tym roku. Pod nieobecność Prezesa Aktyw-Kolektyw nie zawiódł i stawił się ekipą na stadionie.  Większe obawy były co do obecności zawodników z racji niezachęcającej aury. Sobota była pierwszym zdecydowanie chłodniejszym i rano dość ponurym dniem po upalanym jak na wrzesień tygodniu. Ale po kolei ….

               Ekipa sprawnie rozstawiła oznaczenie tras, stoły, namioty, podium, puchary, nagrody, wodę i ciastka dla uczestników zawodów. Piękniejsza połowa STR zasiadła przy stołach i czeka gotowa na zapisywanie uczestników.  Ci najpierw pojawiali się niezbyt licznie i na szczęście na 30 minut przed godziną rozpoczęcia zawodów sypnęli jak z rogu obfitości. Nie bez znaczenia było też to, że im bliżej godziny początku zawodów pogoda poprawiała się. Wprawdzie wiało, ale wyszło słońce i deszczowe chmury ominęły Turczynek.
              
A potem pozostała już sportowa rywalizacja, doping rodziców zwłaszcza dla najmłodszych uczestników i fajna zabawa.
               Marta dyrygowała na linii startu i na bieżąco komentowała przebieg poszczególnych wyścigów, sygnał startu dawał Włodek z MCK, Marcin robił za zająca, którego gonili uczestnicy (złapać się nie dał, ale na wszelki wypadek w wyścigu open za zająca już nie robił, bo różnie mogło by być …), Ludwik zabezpieczał wąski przejazd na boisko piłkarskie, Marek, Michał i Dominik notowali wyniki na mecie.

               Tak ja zwykle wyścigi odbywały się w kilku kategoriach wiekowych dla dziewczynek i chłopców i dystansach uzależnionych od wieku startujących.  Tak jak zwykle dla najlepszych były puchary, medale i drobne nagrody rzeczowe wręczane przez przedstawicieli MCK, jednak zwycięzcami byli wszyscy, którzy dojechali do mety.
Do zobaczenia na kolejnych zawodach a tymczasem w galerii przeżyjmy to jeszcze raz.

                                                                                                                                   Marek




wtorek, 11 września 2018

Wrześniowe wycieczki

15 września (sobota) - 
W pogoni za szarlotką - Rajd na orientację z Termami Mszczonów
( wymagana rejestracja - szczegóły tutaj - już zarejestrowani , o tych których wiem w dziale informacje). Wyjazd z Milanówka pod MCK godz. 7.30. Zbiórka pod Termami 9,00.



22 września (sobota) - Terenowe Wyścigi Kolarskie na Turczynku. Corocznie STR Milanówek organizuje wyścigi terenowe dla dzieci, młodzieży i dorosłych na stadionie KS Milan. (w związku z tym, że termin pokrywa się z wyjazdem na Sardynię, gorąca prośba do tych co zostają w kraju, pomóżcie w organizacji imprezy. Odpowiedzialnym za całokształt został Marcin, rozdzieli zadania na miejscu. Zbiórka na stadionie KS Milan ul. Turczynek godz. 9,30.


30 września (niedziela) - miała być wycieczka autorska, autor przepadł, ale jest okazja spotkać się z zaprzyjaźnionym Vagabundusem.  Wycieczka szlakiem zgrupowania AK Kampinos - Błonie - Puszcza Kampinoska (Wiersze) - Budy Zosine k/Jaktorowa (dystans ok 70 km) szczegóły tutaj.
Start w Błoniu przy stacji PKP godz. 9,10 (dojazd do Błonia indywidualny)




15-30 września - Sardynia - grupa już gotowa, wyjeżdżamy w sobotę 15,09 wracamy w niedzielę 30.09,
... bawcie się dobrze na wycieczkach bez nas, pomóżcie na Turczynku, mam nadzieję, że przywieziemy mnóstwo wspomnień i zachęcimy kolejne osoby do rowerowych wakacji, do zobaczenia w październiku.

Bagaż na Sardynię

Lot Warszawa Cagliari
dla każdego bagaż podręczny - 10 kg wym. 55x40x20
rower - najlepiej spakowany w karton do 30 kg
bagaż rejestrowy (20 kg na dwie osoby, czyli dwie sakwy po 5 kg)
wym. 81x119x119

Lot Rzym - Warszawa
bagaż podręczny - 10 kg wym. 55x40x23
rower - do 32 kg (można wziąć ze sobą cienką plandekę, lub zakupimy przed odlotem folię)
bagaż rejestrowy (20 kg na dwie osoby) wym. 149x119x171

niedziela, 9 września 2018

Święto Milanówka

9 września Święto Milanówka, ale rowerzyści STR Milanówek kręcą dalej, oj nie tak daleko, parę kilometrów w bok i znów jesteśmy na Święcie.

Wycieczka nietypowa, mało rowerowa, rowerowo-wodna, muzyczna, piknikowa i taka jakaś inna.

Zanim zdążyliśmy się rozpędzić trafiliśmy na Stawy Walczewskiego do Grodziska, tam wymieniliśmy pedały, te nożno- pionowe na nożno-poziome i trochę pokręciliśmy po wodzie.
Potem na kawkę do prezesa i ponownie na święto, trochę poświętowaliśmy, nie za długo, raz Deep Purple, raz "Wlazł kotek na płotek"  i oczywiście ... co cię kreci co cię bierze...










I nie zawsze trzeba tłuc kilometry, żeby się odprężyć, takie rowerowe rozprężenie, spuściliśmy nieco z łańcucha, poświętowaliśmy, sezon zbliża się ku końcowi, choć przed nami jeszcze wakacje, jeszcze kilka wycieczek i jeszcze kilka zdjęć  w Galeri 2, na które zapraszam.

I choć częściej spędzamy czas na świeżym powietrzu, ale zdarza się czasem przed telewizorem.
A tam  - M- jak miłość, mecz naszych vspaniałych futbolistów, czy choćby program - Rolnik szuka żony - ot taka przenośnia, artystyczna...

Z takim dobytkiem zawsze łatwiej, powodzenia.
Szkoda tylko, że umknęła nam  Pakosińska, ale wszystkiego na raz nie można.