gody.
Kiedyś do Sielpi jechaliśmy jak w dym, ostatnio dymi coraz mniej, ale cóż, to miejsce kultowe i STR tam był.
- Zosia: Trasy podobno wszystkie były piękne i trochę dłuższe, żeby nie oszukiwać, Michał jechał na dystansie 180 km (przejechał 200), Mietek i ja na 145 (przejechaliśmy 165), Andrzej 145, przejechał 150, wszyscy pozostali na 75, przejechali minimum 80. Zmoczył nas deszcz, ale większość trasy uszła nam na sucho.
(Siedemdziesiątka - piątka mogła coś zobaczyć, reszta mogła pokręcić)
I jak zwykle było NIEBO i PIEKŁO, niektórym się upiekło, a jak było naprawdę, może coś w komentarzach wpadnie. Bo cóż, mnie tym razem nie było, cóż mam więc pisać - było miło ? (pewnie i było)
I w galerii 2 też można coś zobaczyć na zdjęciach a i podziękować Jurkowi i Bożence - góralom świętokrzyskim należy, tak mnie przekazano. Tak więc dziękuję w imieniu STR rodzince Orlińskich za wspólną trasę, Konradowi przyjacielowi naszej grupy, który jak tylko może jest z nami, i organizatorom, którzy Milanówek już dobrze pamiętają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz