Plan był następujący przez Puszczę nad Wisłę, i został wykonany. Wprawdzie niektórzy spodziewali się puszczy bardziej drastycznej, więcej piachu, korzeni i ekstremalnych dróg, upału i chmary komarów. A puszcza przywitała nas łagodnie, ciepełko było, ale bez żaru, komary też były, ale w miarę nażarte, a drogi, prawie jak stół, może z wyjątkiem bruku przed Palmirami.
A Wisła, plaża w Łomnej koło Czosnowa przepiękna, tylko rzeka nie za bardzo, no rower to można umyć, ale nic więcej. Nawet na kawkę nie bardzo pozwoliła, z odmętów fal, wyszedł wyraźny przekaz, skoro woda wam się nie podoba, to zrywka, zapłonęła butla gazowa i po pikniku.
Ruszyliśmy dalej w poszukiwaniu przyzwoitego kąpieliska.
I się znalazło (wiem z opowiadań, że woda wspaniała, tak z opowiadań bo nogi jakoś nie zamoczyłem, ale wierzę swoim współtowarzyszom podróży).
Ogólnie trasa bardzo krajobrazowa, tu kwiaty, tu puszcza, w środku asfalcik malina (w drodze powrotnej przez Wiersze). Ale na dojazd też nie można narzekać. Zatrzymaliśmy się w Palmirach przy cmentarzu, zwiedziliśmy Muzeum. Końcówka przez Roztokę, Leszno bardziej ruchliwą drogą, ale bez przesady. Liczyłem na stówkę, wyszło nieco ponad 90.
W Galerii 2 więcej zdjęć.
Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń