Się działo, i chętnych nie brakowało. To chyba największy pod względem liczebności wyjazd STR; od nas 30, 4 Agrykola i dwie Vagabundus. Baza w Dąbrównie nad jeziorem, niespełna 25 km od Działdowa, gdzie bez problemów można dostać się pociągiem (problem peron 9 Warsz Zach, ale to najmniej istotne)
I tak zwiedziliśmy zamek w Działdowie, tak na początek. Następnie nad jeziorkiem w Dąbrównie zakwaterowanie, większość pod namiotami, ale i w okolicznych domkach też. Wieczorem potańcówka. Drugiego dnia atrakcja wyjazdu Wioska Garncarska pod Nidzicą, w Kamionce, tam lepiliśmy z gliny, malowaliśmy na szkle, wytwarzaliśmy woskowe świece i zdobiliśmy kubki ceramiczne, do tego obiadek, miejsce niezwykle atrakcyjne. Wieczorem na campingu koncert, dla mnie bomba. Alleluja, alleleuja... Na koniec w dzień odjazdu grunwaldzkie pola. Tyle razy byłem na grunwaldzkim polu bitwy, ale nigdy nie zwiedzałem go z przewodnikiem. Warto było, choć długo. Czas był tak wypełniony, że do Działdowa wróciliśmy na 10 minut przed odjazdem pociągu. I jakież tu zdjęcia wybrać to tej relacji, na chybił trafił, na całość zapraszam do galerii.
A na wybrane ... może za chwilę, może jutro...już jest tutaj
Planujemy z mężem we wrześniu odwiedzić mazury. Tylko, że my nie lubimy leżeć plackiem na plaży. Główny cel podróży to wilczy szaniec. Czy znajdziemy jeszcze jakieś "atrakcje" wojenne jeżeli chodzi o II wojne światową? Jakie atrakcje jeszcze byście polecali? Lubimy chodzić na piechotę w otoczeniu pieknych krajobrazów z tym ze my nie jesteśmy miastowi i powiedzmy ze jesienna łąka nas nie ruszy jak myślicie, znajdziemy cos dla siebie poza wilczym szancem?
OdpowiedzUsuń