4 sierpnia (niedziela) odwiedzimy skansen w Kuligowie nad Bugiem
O skansenie Kuligowskim i jego założycielu można poczytać tutaj
Trasa; ogółem ok 80 km.
Start w Tłuszczu godz.9,40.
Plan dojazdu.
Pociągiem z Milanówka 7,28 do Warszawy Wschodniej (8,16) przejazd rowerami do Warszawy Wileńskiej. Odjazd z Wileńskiej do Tłuszcza 8,30 (jeśli byłby poślizg, opóźniony pociąg z Milanówka, lub inne okoliczności, następny do Tłuszcza o 9,00)
Z Tłuszcza do Kuligowa niecałe 40 km, tam przerwa i zwiedzanie skansenu. Powrót nad zalewem Zegrzyńskim, wzdłuż kanału Żerańskiego do Warszawy Wschodniej, ponad 40 km. Dalej pociągiem do domu.
(Zakupić bilet osobowy do Tłuszcza, rower gratis)
wtorek, 30 lipca 2019
poniedziałek, 29 lipca 2019
Rawka i inne wody...
A zaczęło się od tenisa. Pod MCK gdzie startujemy są korty, które dzień wcześniej obchodziły 110 rocznicę powstania, stąd i nowy mural w Milanówku i historyczna wystawa, ale to tylko tak na dobry początek. Wycieczka wodna, bo Sławka, ciągnie go do każdej wody (może wanny w domu nie ma) i ciągnie i nas. I choć u nas wytrawnych pływaków niewiele (no, wytrawni też są, a zwłaszcza wytrawne, ta ładniejsza część). A przy tej pogodzie ponad 30 stopni dobrze było d.. zamoczyć.
Wstąpiliśmy nad zalew Żyrardowski, potem nad jakąś gliniankę pod Jeruzalem a punktem kulminacyjnym była rzeka Rawka. I choć początkowo miejsce, które wybraliśmy, pod mostem, nie powalało, po oswojeniu okazało się rewelacyjne. I czas na kawę, i pluskanie, i Beata mogła sobie popstrykać swoje ważki... a i trasa nowa, i też przyjemna i nawet nie wiem ile kilometrów nakręciliśmy, leniwce pewnie 70 parę (ci co wrócili z Rawki pociągiem) lwia część ponad setkę, ale i tak prawie wszyscy spotkaliśmy się na koniec w Milanówku, w ustronnym miejscu, poświętować... zakończenie wycieczki.
i tradycyjnie zapraszam do Galerii 2 na dalszą część opowieści...
Post poniżej, przeczytaj i przemyśl, może warto.
Wstąpiliśmy nad zalew Żyrardowski, potem nad jakąś gliniankę pod Jeruzalem a punktem kulminacyjnym była rzeka Rawka. I choć początkowo miejsce, które wybraliśmy, pod mostem, nie powalało, po oswojeniu okazało się rewelacyjne. I czas na kawę, i pluskanie, i Beata mogła sobie popstrykać swoje ważki... a i trasa nowa, i też przyjemna i nawet nie wiem ile kilometrów nakręciliśmy, leniwce pewnie 70 parę (ci co wrócili z Rawki pociągiem) lwia część ponad setkę, ale i tak prawie wszyscy spotkaliśmy się na koniec w Milanówku, w ustronnym miejscu, poświętować... zakończenie wycieczki.
i tradycyjnie zapraszam do Galerii 2 na dalszą część opowieści...
Post poniżej, przeczytaj i przemyśl, może warto.
Zaproszenie
Przygoda Toruń zaprasza na Ogólnopolski Rajd - Przyjezierze w dniach 13-14 września
(już tam byliśmy, świetna organizacja, dobrze dobrane trasy - polecam - ja niestety dopiero co będę wracał z Armenii, więc nie pojadę)
Dla chętnych zapisywać się już można, szczegóły, regulamin i karta zgłoszenia na stronie Przygody tutaj
Po zapisaniu proszę o informację, zamieszczę listę STR na naszej stronie w dziele informacje.
(już tam byliśmy, świetna organizacja, dobrze dobrane trasy - polecam - ja niestety dopiero co będę wracał z Armenii, więc nie pojadę)
Dla chętnych zapisywać się już można, szczegóły, regulamin i karta zgłoszenia na stronie Przygody tutaj
Po zapisaniu proszę o informację, zamieszczę listę STR na naszej stronie w dziele informacje.
niedziela, 21 lipca 2019
Przez lasy i kąpieliska ze Sławkiem
Niedzielna wycieczka w okolicach rzeki Rawki - 28 lipca.
Start pod MCK godz. 10,00
trasa; Milanówek - Mościska - Budy Radziejowskie - Korytów - Studzieniec - Jeruzal - Doleck - Kamion - Rawka - Radziwiłów - Jesionka - ok 75 km (powrót z Jesionki pociągiem - dla chętnych na kołach przez Wiskitki ok 110 km)
Teren różny, dla kolarzy objazdy.
Jak ze Sławkiem to i woda (zabrać stroje kąpielowe) - w drodze kąpielisko w Żyrardowie, plaże nad Rawką i w Budach Grabskich.
A po drodze - m.in. Trzaciana - niegdyś prawdziwe szlacheckie "gniazdo", starego rodu Vrszowców lub Vereszowców. Murowany dwór z 1820 roku, klasycystyczny z podcieniami (jedyny taki dwór na Mazowszu), pięknie odrestaurowany z wielkim parkiem, o okazałymi cisami, dębami, bukami. Obecnie własność prywatna.
Start pod MCK godz. 10,00
trasa; Milanówek - Mościska - Budy Radziejowskie - Korytów - Studzieniec - Jeruzal - Doleck - Kamion - Rawka - Radziwiłów - Jesionka - ok 75 km (powrót z Jesionki pociągiem - dla chętnych na kołach przez Wiskitki ok 110 km)
Teren różny, dla kolarzy objazdy.
Jak ze Sławkiem to i woda (zabrać stroje kąpielowe) - w drodze kąpielisko w Żyrardowie, plaże nad Rawką i w Budach Grabskich.
A po drodze - m.in. Trzaciana - niegdyś prawdziwe szlacheckie "gniazdo", starego rodu Vrszowców lub Vereszowców. Murowany dwór z 1820 roku, klasycystyczny z podcieniami (jedyny taki dwór na Mazowszu), pięknie odrestaurowany z wielkim parkiem, o okazałymi cisami, dębami, bukami. Obecnie własność prywatna.
poniedziałek, 15 lipca 2019
II Setka Kujawska
Gołaszewo pod Włocławkiem już dobrze poznaliśmy, a to urodziny Cyklisty, a to Setka Kujawska (niektórzy z nas już po raz czwarty).
Główna grupa wyruszyła w piątek pociągiem do Kutna i dalej rowerami - nakręcono ok. 60 km, dołączyło dwóch co kręcili od domu (oni w Kutnie już byli po setce) a leniwce samochodami.
W sobotę na głównej imprezie do wyboru były dwa dystanse 50 i 100 km i wystawiliśmy dwie drużyny; mniejszą na setkę, większą na pięćdziesiątkę. Tarasy piękne widokowo, jeziorka, przerwa na kąpiel, byli i tacy co jeszcze dodatkowo nad Wisłę popedałowali.
Taneczne wieczorki niezapomniane, ciężko było skończyć, bo Paweł tak dawał muzycznie, że nikt nie pamiętał, że jest po rowerze i w tany.
Mieliśmy też swój mini występ z ostatnią piosenką "Jechał sobie rowerzysta...", a że nie było akordeonisty zastąpiliśmy go na biegu perkusistą z oryginalnym bębnem.
W niedzielę rano po kujawskim żurku, odebraliśmy medale, statuetki drużynowe, certyfikaty, nagrody i czas było kończyć. Dla tych co na kołach znowu pękła setka, do Sochaczewa 102 km.
A rekordzistą został Andrzej - na kołach do Gołaszewa ok.140, w Gołaszewie setkę i powrót do domu na kołach ponownie ok. 140.
A w galerii 2 jak zwykle komplet zdjęć.
Główna grupa wyruszyła w piątek pociągiem do Kutna i dalej rowerami - nakręcono ok. 60 km, dołączyło dwóch co kręcili od domu (oni w Kutnie już byli po setce) a leniwce samochodami.
W sobotę na głównej imprezie do wyboru były dwa dystanse 50 i 100 km i wystawiliśmy dwie drużyny; mniejszą na setkę, większą na pięćdziesiątkę. Tarasy piękne widokowo, jeziorka, przerwa na kąpiel, byli i tacy co jeszcze dodatkowo nad Wisłę popedałowali.
Taneczne wieczorki niezapomniane, ciężko było skończyć, bo Paweł tak dawał muzycznie, że nikt nie pamiętał, że jest po rowerze i w tany.
Mieliśmy też swój mini występ z ostatnią piosenką "Jechał sobie rowerzysta...", a że nie było akordeonisty zastąpiliśmy go na biegu perkusistą z oryginalnym bębnem.
W niedzielę rano po kujawskim żurku, odebraliśmy medale, statuetki drużynowe, certyfikaty, nagrody i czas było kończyć. Dla tych co na kołach znowu pękła setka, do Sochaczewa 102 km.
A rekordzistą został Andrzej - na kołach do Gołaszewa ok.140, w Gołaszewie setkę i powrót do domu na kołach ponownie ok. 140.
A w galerii 2 jak zwykle komplet zdjęć.
czwartek, 11 lipca 2019
Jechał sobie rowerzysta...
Piosenka na ludową nutę ale o rowerzystach (napisana specjalnie na Stodołę Janusza).
Trzeba się jej nauczyć.
Muzyka ludowa (o czym poniżej) nowy tekst; Adam M. (nie mylić z Mickiewiczem)
JECHAŁ SOBIE ROWERZYSTA DO ZIELONEGO HA, HA
DO ZIELONEGO, HA, HA, DO ZIELONEGO
PATRZY A TU ROWERZYSTKA PRZEGANIA JEGO HA, HA
PRZEGANIA JEGO HA, HA, PRZEGANIA JEGO
REF.1
GDZIE JEST TO POWIETRZE, HAMULCE TRĄ
JEGO TO NIE RUSZA I GONI JĄ
BIS
W POCIE CZOŁA STRZELA Z KOŁA, JUŻ JĄ PRAWIE MA ,HA, HA
JUŻ JĄ PRAWIE MA, HA, HA, JUŻ JĄ PRAWIE MA
JAK JĄ DORWIE W CIEMNYM LESIE, TO MU MOŻE DA, HA,HA
TO MU MOŻE DA HA, HA, TO MU MOŻE DA
REF.1
GDZIE JEST TO POWIETRZE, HAMULCE TRĄ
JEGO TO NIE RUSZA I GONI JĄ
BIS
JUŻ JĄ DORWAŁ, JUŻ JĄ TRZYMA, PEWNIE ZARAZ DA, HA, HA
PEWNIE ZARAZ DA, HA, HA, PEWNIE ZARAZ DA
WYCIĄGNĘŁA SWOJĄ POMPKĘ, CHŁOPAK JUŻ DMUCHA, HA, HA
CHŁOPAK JUŻ DMUCHA, HA, HA, CHŁOPAK JUŻ DMUCHA
REF.2
NADMUCHAŁ POWIETRZA, TAK POZNAŁ JĄ
TERAZ SE PO LASACH WE DWÓJKĘ MKNĄ
BIS
Trochę historii, skąd wzięła się piosenka "Szła dziweczka do laseczka".
Piosenka pochodzi z Górnego Śląska, choć zna ją cała Polska. Niemiecki doktor Julius Roger z Witenbergii został wezwany przez raciborskiego księcia Wiktora I by ratować okolicę przed szerzącym się tyfusem. Ów doktor radził sobie nieźle, i został tu na dłużej. Zbudował szpital, katalogował chrząszcze, i napisał książkę "Pieśni ludu Polskiego na Górnym Śląsku". To właśnie z tej książki pochodzi utwór "Szła dziweczka do laseczka" (choć jeszcze bez refrenu, powstał prawdopodobnie później). W jednej ze zwrotek pada stwierdzenie - dałabym ci chleba z masłem, alem go zjadła - znając liczne podteksty literatury ludowej, można zaryzykować twierdzenie, że dała mu zupełnie coś innego, a dochodząc do naszych czasów, już wiemy, że dała mu pompkę. No cóż bez powietrza daleko się nie zajedzie.
fragment współczesny tutaj
Trzeba się jej nauczyć.
Muzyka ludowa (o czym poniżej) nowy tekst; Adam M. (nie mylić z Mickiewiczem)
JECHAŁ SOBIE ROWERZYSTA DO ZIELONEGO HA, HA
DO ZIELONEGO, HA, HA, DO ZIELONEGO
PATRZY A TU ROWERZYSTKA PRZEGANIA JEGO HA, HA
PRZEGANIA JEGO HA, HA, PRZEGANIA JEGO
REF.1
GDZIE JEST TO POWIETRZE, HAMULCE TRĄ
JEGO TO NIE RUSZA I GONI JĄ
BIS
W POCIE CZOŁA STRZELA Z KOŁA, JUŻ JĄ PRAWIE MA ,HA, HA
JUŻ JĄ PRAWIE MA, HA, HA, JUŻ JĄ PRAWIE MA
JAK JĄ DORWIE W CIEMNYM LESIE, TO MU MOŻE DA, HA,HA
TO MU MOŻE DA HA, HA, TO MU MOŻE DA
REF.1
GDZIE JEST TO POWIETRZE, HAMULCE TRĄ
JEGO TO NIE RUSZA I GONI JĄ
BIS
JUŻ JĄ DORWAŁ, JUŻ JĄ TRZYMA, PEWNIE ZARAZ DA, HA, HA
PEWNIE ZARAZ DA, HA, HA, PEWNIE ZARAZ DA
WYCIĄGNĘŁA SWOJĄ POMPKĘ, CHŁOPAK JUŻ DMUCHA, HA, HA
CHŁOPAK JUŻ DMUCHA, HA, HA, CHŁOPAK JUŻ DMUCHA
REF.2
NADMUCHAŁ POWIETRZA, TAK POZNAŁ JĄ
TERAZ SE PO LASACH WE DWÓJKĘ MKNĄ
BIS
Trochę historii, skąd wzięła się piosenka "Szła dziweczka do laseczka".
Piosenka pochodzi z Górnego Śląska, choć zna ją cała Polska. Niemiecki doktor Julius Roger z Witenbergii został wezwany przez raciborskiego księcia Wiktora I by ratować okolicę przed szerzącym się tyfusem. Ów doktor radził sobie nieźle, i został tu na dłużej. Zbudował szpital, katalogował chrząszcze, i napisał książkę "Pieśni ludu Polskiego na Górnym Śląsku". To właśnie z tej książki pochodzi utwór "Szła dziweczka do laseczka" (choć jeszcze bez refrenu, powstał prawdopodobnie później). W jednej ze zwrotek pada stwierdzenie - dałabym ci chleba z masłem, alem go zjadła - znając liczne podteksty literatury ludowej, można zaryzykować twierdzenie, że dała mu zupełnie coś innego, a dochodząc do naszych czasów, już wiemy, że dała mu pompkę. No cóż bez powietrza daleko się nie zajedzie.
fragment współczesny tutaj
wtorek, 9 lipca 2019
wyjazd na Kujawską Setkę
Mamy 2 wolne miejsca (już opłacone, niestety dwójka musiała zrezygnować)
12 lipca (piątek) wyjazd na Kujawską Setkę do Gołaszewa.
Start pociągiem z Milanówka godz.11,11 do Kutna przez Skierniewice
(Skierniewice przyjazd 11,46, odjazd do Kutna 12,04 - przyjazd 13,13)
następnie na kołach do Gołaszewa ok,55 km
(po drodze planujemy obiad)
przyjmowanie uczestników godz.18,00
13 lipca (sobota)
8,00 - śniadanie
start w grupach od 9,00 do 10,00
(dystanse 50 km i 100 km)
18,30 gril - 20.00 Tany-tany
14 lipca (niedziela)
9,00 - żurek kujawski
10,30 - zakończenie
ok,11 - wyjazd na kołach do Sochaczewa - 95 km
(Łąck lub Gąbin - obiad - w połowie trasy)
(najkorzystniejsza opcja, brak osobowych z Kutna w godz popołudniowych)
Z Sochaczewa pociągiem 17,26 lub 18,06 ew. 19,16
(pociąg do Warszawy, można do Zachodniej i się wrócić,
lub wysiąść po drodze Błonie, Płochocin, Ożarów)
12 lipca (piątek) wyjazd na Kujawską Setkę do Gołaszewa.
Start pociągiem z Milanówka godz.11,11 do Kutna przez Skierniewice
(Skierniewice przyjazd 11,46, odjazd do Kutna 12,04 - przyjazd 13,13)
następnie na kołach do Gołaszewa ok,55 km
(po drodze planujemy obiad)
przyjmowanie uczestników godz.18,00
13 lipca (sobota)
8,00 - śniadanie
start w grupach od 9,00 do 10,00
(dystanse 50 km i 100 km)
18,30 gril - 20.00 Tany-tany
14 lipca (niedziela)
9,00 - żurek kujawski
10,30 - zakończenie
ok,11 - wyjazd na kołach do Sochaczewa - 95 km
(Łąck lub Gąbin - obiad - w połowie trasy)
(najkorzystniejsza opcja, brak osobowych z Kutna w godz popołudniowych)
Z Sochaczewa pociągiem 17,26 lub 18,06 ew. 19,16
(pociąg do Warszawy, można do Zachodniej i się wrócić,
lub wysiąść po drodze Błonie, Płochocin, Ożarów)
poniedziałek, 8 lipca 2019
Stodoła Janusza
Był to nietypowy dwudniowy wypad za Warkę, na wieś, do Ksawerowa Nowego, gdzie stoi jeszcze stodoła Janusza, to miejsce urodzenia naszego kolegi z STR.
I Stodoła okazała się główną atrakcją tego wyjazdu, choć były i inne o czym poniżej.
W zasadzie pięć gwiazdek to byłoby skromnie dla takiego miejsca.
Wypas all inclusive, orkiestra, pokoje przestronne, wieloosobowe, beczka z wodą, zaproszenia na wycieczki fakultatywne (gdy nasza kapela skończyła grać, zaprosił nas sąsiad na urodziny, i też było suto i muzycznie). Można na Kanary, można do Ustki czy Władysławowa, Paryż, Wenecja, Barcelona ale kto nie był w Ksawerowie Nowym, tam na końcu pod lasem, gdzie asfalt się skończył, niech szuka po świecie, powodzenia.
Wielkie podziękowania dla Janusza i jego rodziny, nie chcielibyśmy się narzucać, ale już myślimy o powtórce za rok, niektórzy nawet o takiej cyklicznej imprezie. Będzie co wspominać.
A co oprócz stodoły. No przede wszystkim wycieczka rowerowa. Atrakcje wskazane, ale rower najważniejszy. I było rowerowo. Z Milanówka do Ksawerowa Nowego nakręciliśmy 106 km. Głównie asfalcikiem ale zdarzały się też niespodzianki.
W Warce w sobotę zajrzeliśmy na rynek z pomnikiem Księcia Czarnieckiego a potem zwiedziliśmy Muzeum im. Kazimierza Pułaskiego.
Niedzielną atrakcją był spływ kajakowy Pilicą. Z rana szybciutko z Ksawerowa popedałowaliśmy do przystani w Warce na rowerkach - 25 km, a potem relaks na wodzie, 17 km z wiosłami (dla kogo relaks, to relaks, mnie nadgarstki bolą do dzisiaj), ale niektórzy znowu myślą o powtórce.
I jeszcze Warecka Parada Pułaskiego. Nam już sił stykło na początek, zobaczyliśmy jak to wygląda, przejechaliśmy (przeszliśmy) kawałek w orszaku i szybciutko na obiad. Niedziela się kończy a jeszcze powrót do domu. Udany pełen atrakcji wekeend.
W Galerii 2 relacje foto.
A tekst, muzyka specjalnej piosenki, oczywiście rowerowo w stylu folk, powstałej specjalnie na ten wyjazd w kolejnym poście.
I Stodoła okazała się główną atrakcją tego wyjazdu, choć były i inne o czym poniżej.
W zasadzie pięć gwiazdek to byłoby skromnie dla takiego miejsca.
sypialnie wieloosobowe |
Wielkie podziękowania dla Janusza i jego rodziny, nie chcielibyśmy się narzucać, ale już myślimy o powtórce za rok, niektórzy nawet o takiej cyklicznej imprezie. Będzie co wspominać.
A co oprócz stodoły. No przede wszystkim wycieczka rowerowa. Atrakcje wskazane, ale rower najważniejszy. I było rowerowo. Z Milanówka do Ksawerowa Nowego nakręciliśmy 106 km. Głównie asfalcikiem ale zdarzały się też niespodzianki.
W Warce w sobotę zajrzeliśmy na rynek z pomnikiem Księcia Czarnieckiego a potem zwiedziliśmy Muzeum im. Kazimierza Pułaskiego.
Niedzielną atrakcją był spływ kajakowy Pilicą. Z rana szybciutko z Ksawerowa popedałowaliśmy do przystani w Warce na rowerkach - 25 km, a potem relaks na wodzie, 17 km z wiosłami (dla kogo relaks, to relaks, mnie nadgarstki bolą do dzisiaj), ale niektórzy znowu myślą o powtórce.
I jeszcze Warecka Parada Pułaskiego. Nam już sił stykło na początek, zobaczyliśmy jak to wygląda, przejechaliśmy (przeszliśmy) kawałek w orszaku i szybciutko na obiad. Niedziela się kończy a jeszcze powrót do domu. Udany pełen atrakcji wekeend.
W Galerii 2 relacje foto.
A tekst, muzyka specjalnej piosenki, oczywiście rowerowo w stylu folk, powstałej specjalnie na ten wyjazd w kolejnym poście.
wtorek, 2 lipca 2019
był pałac będzie stodoła
O stodole i wycieczce w najbliższy weekend poniżej, post pod pałacem (tam szczegóły).
Stodoła nie może być nad pałacem.
Pałac - Mała Wieś -- gorączka niedzielnego dnia
Travolta to miał gorączkę sobotniej nocy, my natomiast gorączkę niedzielnego dnia, woda okazała się zbawienna. Setkę nakręciliśmy, a każda kropla wody przy tej temperaturze zbawienna.
Pałac - Mała Wieś - miejsce które polecam, zaprawde warte odwiedzenia. Bywał tam nawet król, który przysiadł na kamieniu nad stawem. Prezes STR przysiadł na tym samym. Obecnie Pałac to nie tylko miejsce muzealne ale także biznesowe, ale to połączenie jak na dzisiejsze czasy idealne.
Jest i historia, jest powrót do świetności, i jest świetność dzisiejsza, wypasiony hotel, SPA, restauracje, imprezy i wszystko dla wszystkich, i dla zwiedzających i dla balujących. Można być w roku 1800.. i 2000 coś. Burżuazja na plastykowych krzesełkach przed pałacem z mnóstwem drinków pod ręką, STR w pałacu przy okrągłym stole (na sucho) ale za to kawa nad stawem...
A teren, a ogrody, a róże, sam zapach zwala z nóg.
Nas zwalał upał także w drodze powrotnej (nas ? mnie nie, ja lubię ciepełko)
ale zamiast ciepłych słówek zapraszam do Galerii 2. Foto więcej znaczy niż kilka zdań.
Pałac - Mała Wieś - miejsce które polecam, zaprawde warte odwiedzenia. Bywał tam nawet król, który przysiadł na kamieniu nad stawem. Prezes STR przysiadł na tym samym. Obecnie Pałac to nie tylko miejsce muzealne ale także biznesowe, ale to połączenie jak na dzisiejsze czasy idealne.
Jest i historia, jest powrót do świetności, i jest świetność dzisiejsza, wypasiony hotel, SPA, restauracje, imprezy i wszystko dla wszystkich, i dla zwiedzających i dla balujących. Można być w roku 1800.. i 2000 coś. Burżuazja na plastykowych krzesełkach przed pałacem z mnóstwem drinków pod ręką, STR w pałacu przy okrągłym stole (na sucho) ale za to kawa nad stawem...
A teren, a ogrody, a róże, sam zapach zwala z nóg.
Nas zwalał upał także w drodze powrotnej (nas ? mnie nie, ja lubię ciepełko)
ale zamiast ciepłych słówek zapraszam do Galerii 2. Foto więcej znaczy niż kilka zdań.
poniedziałek, 1 lipca 2019
Stodoła Janusza - program na weekend
6 - 7 lipca (sobota - niedziela) to wycieczka pt. Stodoła Janusza, ale oprócz stodoły inne atrakcje.
Wyjazd na rowerach MCK Milanówek sobota godz. 8,00
Trasa; Milanówek - Nadarzyn - Wólka Kosowska - Złotokłos - Mirowice - Drwalew - Chynów - Michalczew - Warka - 65 km
w Warce obiad, rynek, Muzeum Kazimierza Puławskiego
dalsza część trasy: Warka - Niemojewice - Lechanie - Budy Michałowskie - Niebadyl (tu kawałek przez las terenowo, ok 1 km) - Stromiec - Ksawerów Nowy - Stodoła Janusza -23 km
Nocleg w stodole (zabrać śpiwór lub koc, latarka też by się przydała) - całkowity dystans sobotni -88 km.
A w stodole ... myszy, szczury - spoko przed nami uciekną.
Przed snem ognisko, musicmen z akordeonem (dodatkowe bałałajki, tamburina, mile widziane, śpiewający wieczór się zapowiada).
Niedziela; Stodoła - Warka (przystań kajakowa nadpilice.pl) 20 km - start ze stodoły ok godz.8,00.
Na przystani zostawiamy rowery, bus nas zawiezie w górę rzeki i wracamy kajakami do przystani (czas spływu ok 4 godzin - koszt 40 zł).
Ok godz 14, obiad w Warce. O 15,00 - parada z wojskiem Puławskiego, rekonstrukcje bitew, polsko-amerykański piknik, indianie, zlot motocykli szczegóły wareckiej imprezy tutaj.
Ok. 17,30 powrót pociągiem z Warki do Warszawy Zachodniej.
Ze względu na piknik Puławskiego w Warce konieczne jest zamówienie kajaków, jestem umówiony z właścicielką spływu do środy do godz. 17 podać dokładną ilość osób uczestniczącą w spływie, po tym terminie mogą być problemy z dodatkowymi kajakami (oczywiście można uczestniczyć w wycieczce bez spływu, ale czas 4 godziny w Warce do własnej dyspozycji - lista chętnych na spływ w dziale informacje, ci co jeszcze się nie zapowiadali proszę o kontakt do środy do godz.17).
Wyjazd na rowerach MCK Milanówek sobota godz. 8,00
Trasa; Milanówek - Nadarzyn - Wólka Kosowska - Złotokłos - Mirowice - Drwalew - Chynów - Michalczew - Warka - 65 km
w Warce obiad, rynek, Muzeum Kazimierza Puławskiego
dalsza część trasy: Warka - Niemojewice - Lechanie - Budy Michałowskie - Niebadyl (tu kawałek przez las terenowo, ok 1 km) - Stromiec - Ksawerów Nowy - Stodoła Janusza -23 km
Nocleg w stodole (zabrać śpiwór lub koc, latarka też by się przydała) - całkowity dystans sobotni -88 km.
A w stodole ... myszy, szczury - spoko przed nami uciekną.
Przed snem ognisko, musicmen z akordeonem (dodatkowe bałałajki, tamburina, mile widziane, śpiewający wieczór się zapowiada).
Niedziela; Stodoła - Warka (przystań kajakowa nadpilice.pl) 20 km - start ze stodoły ok godz.8,00.
Na przystani zostawiamy rowery, bus nas zawiezie w górę rzeki i wracamy kajakami do przystani (czas spływu ok 4 godzin - koszt 40 zł).
Ok godz 14, obiad w Warce. O 15,00 - parada z wojskiem Puławskiego, rekonstrukcje bitew, polsko-amerykański piknik, indianie, zlot motocykli szczegóły wareckiej imprezy tutaj.
Ok. 17,30 powrót pociągiem z Warki do Warszawy Zachodniej.
Ze względu na piknik Puławskiego w Warce konieczne jest zamówienie kajaków, jestem umówiony z właścicielką spływu do środy do godz. 17 podać dokładną ilość osób uczestniczącą w spływie, po tym terminie mogą być problemy z dodatkowymi kajakami (oczywiście można uczestniczyć w wycieczce bez spływu, ale czas 4 godziny w Warce do własnej dyspozycji - lista chętnych na spływ w dziale informacje, ci co jeszcze się nie zapowiadali proszę o kontakt do środy do godz.17).
Subskrybuj:
Posty (Atom)