Już po raz trzeci w Boże Ciało przyjeżdżamy do Łowicza. Jest to wyprawa dość daleka ale z roku na rok ten Łowicz nam się oddala, za pierwszym razem wyszło 120 km, za drugim 127 a teraz 135 km.
Ale mniejsza o kilometry, najważniejsze są łowiczanki, te małe, te duże też, i ten chłopczyk w pasiakach. (No i jeszcze parada pasiaków, prosiaków, małych dzików, różne opcje były, ale jak to naprawdę było - tylko Duch Święty prawdę Ci powie, wszak to Boże Ciało) a nas tak upał zmożył, że i paradować się nie chciało. Tradycyjnie wylosowaliśmy "łowiczankę", liczyłem ja, padło na zięcia, uczciwy jestem jak najbarwniejszy pasek w łowickim stroju, a tu buu.. po rodzinie. Ale tak padło, padło i już, i buczeć nie wolno! a jakby padło na Zosię, jedną czy drugą, to też coś znaczy? Bardzo lubię obie Zosie... ale koniec z "łowiczanką". Przejdźmy na trasę, do pogody, tu nic nie załatwiałem, ona nas załatwiła, ona nas otępiła, promienie słońca nawet wtargnęły przez kaski, i cóż, że wcześniej oglądaliśmy łowickie paski. W pocie czoła (a gówno prawda, pot się lał wszędzie, od czoła to się tylko zaczynał) wróciliśmy do domu. Sahara. Takiej Rumunii to dawno w Polsce nie widziałem, ale takich łowiczanek to ze świecą szukać w Bukareszcie.
Więcej zdjęć będzie jak aparaty ostygną. Galeria 2 zapraszam.
... a jeszcze jedno, po co Ci Justynko skarpetki, na taakie upały...
czwartek, 31 maja 2018
poniedziałek, 28 maja 2018
Łowickie klimaty w Boże Ciało
31 maja - czwartek.
Już nie po raz pierwszy (chyba trzeci) jedziemy do Łowicza na Boże Ciało. Folklorystyczna procesja to cały urok tego wyjazdu. Łowiczanki na żywo, do wyboru i ta jedna pamiątkowa też będzie.
Start pod MCK godz.7,30 - Dystans ok 120 km (trasa szosowa)
Druga opcja: Halinka jedzie pociągiem do Skierniewic i na kołach do Łowicza 25 km. Pociąg z Grodziska 9.01 można dołączyć.
Już nie po raz pierwszy (chyba trzeci) jedziemy do Łowicza na Boże Ciało. Folklorystyczna procesja to cały urok tego wyjazdu. Łowiczanki na żywo, do wyboru i ta jedna pamiątkowa też będzie.
Start pod MCK godz.7,30 - Dystans ok 120 km (trasa szosowa)
Druga opcja: Halinka jedzie pociągiem do Skierniewic i na kołach do Łowicza 25 km. Pociąg z Grodziska 9.01 można dołączyć.
niedziela, 27 maja 2018
Biker Pub i Puszcza
Na początek miała być puszcza, potem Biker Pub i powrót do domu. A było odwrotnie (któś się pomylił, nieważne) było i to i to. A było tak; Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, wróć - za jednym wiaduktem, za przepięknym makowym polem, za płochocińskimi zapachami, za dwoma torami, za trasą poznańską, i jeszcze trochę dalej, ukazał się drogowskaz - Mariew 3 km, tak więc najprzód do Biker Pubu.
Tam trochę zabawiliśmy, może próbowaliśmy się pobawić, była oczywiście kawka, i to co serwują w Biker Pubie, było losowanie nagród, inne niż zazwyczaj, no i była próba zabawy, ale na próbach się skończyło. Niby prosta zabawa ale trudną mamy młodzież w dzisiejszych czasach, łapią z opóźnieniem, ba niektórzy wcale nie łapali więc odpuściliśmy. Postanowiliśmy więc zmienić dyscyplinę i przejść na łucznictwo. I tu można się było przez chwilę poczuć jak legendarny Wilhelm Tell, a i chłopczyk z jabłkiem na głowie się znalazł. Strzały świstały gęsto, przez chwilę nawet prowadziłem, przebiła mnie jednak własna, osobista żona (no tak się nie robi mężowi, ale jako człowiek o dobrym sercu wybaczyłem). No ale cóż i żona nie utrzymała palmy pierwszeństwa. Wszystkich zdeklasował Krzysiek i to jemu przypadł Puchar Biker Pubu i miano Wilhelma Tella STR.
No a potem puszcza, i jak to kampinoska puszcza więcej ludzi niż zwierząt, jedynie co spotkałem to małego zaskrońca i większego lemura, wilka nie widziałem, choć to zwierze dwa na dwa i mieszka w lesie. Trasa jak to puszczańska, piachy, korzenie a potem na bagna, tak dla rozrywki, ale rozrywka przez bagna już się skończyła. Naszedł bum na autostrady, więc i przez puszczę przeprowadzono kładkową A2 czy A8, umknęło mi oznaczenie. Ale puszczę, tę naszą, najbliższą trzeba odwiedzić przynajmniej raz w roku, i chyba warto było, choć to nie za siedmioma górami, siedmioma lasami a prawie rzut beretem.
no i zapraszam jeszcze do Galeri 2, tam już coś jest a będzie jeszcze.
Tam trochę zabawiliśmy, może próbowaliśmy się pobawić, była oczywiście kawka, i to co serwują w Biker Pubie, było losowanie nagród, inne niż zazwyczaj, no i była próba zabawy, ale na próbach się skończyło. Niby prosta zabawa ale trudną mamy młodzież w dzisiejszych czasach, łapią z opóźnieniem, ba niektórzy wcale nie łapali więc odpuściliśmy. Postanowiliśmy więc zmienić dyscyplinę i przejść na łucznictwo. I tu można się było przez chwilę poczuć jak legendarny Wilhelm Tell, a i chłopczyk z jabłkiem na głowie się znalazł. Strzały świstały gęsto, przez chwilę nawet prowadziłem, przebiła mnie jednak własna, osobista żona (no tak się nie robi mężowi, ale jako człowiek o dobrym sercu wybaczyłem). No ale cóż i żona nie utrzymała palmy pierwszeństwa. Wszystkich zdeklasował Krzysiek i to jemu przypadł Puchar Biker Pubu i miano Wilhelma Tella STR.
No a potem puszcza, i jak to kampinoska puszcza więcej ludzi niż zwierząt, jedynie co spotkałem to małego zaskrońca i większego lemura, wilka nie widziałem, choć to zwierze dwa na dwa i mieszka w lesie. Trasa jak to puszczańska, piachy, korzenie a potem na bagna, tak dla rozrywki, ale rozrywka przez bagna już się skończyła. Naszedł bum na autostrady, więc i przez puszczę przeprowadzono kładkową A2 czy A8, umknęło mi oznaczenie. Ale puszczę, tę naszą, najbliższą trzeba odwiedzić przynajmniej raz w roku, i chyba warto było, choć to nie za siedmioma górami, siedmioma lasami a prawie rzut beretem.
no i zapraszam jeszcze do Galeri 2, tam już coś jest a będzie jeszcze.
sobota, 26 maja 2018
rajd po Milanówku odwołany
Niestety pogoda pokrzyżowała plany, ale rajd po Milanówku będzie - za tydzień.
2 czerwca (sobota) Starodęby godz. 11.00
A jutro Mariew - Biker Pub
(szczegóły w poście poniżej)
2 czerwca (sobota) Starodęby godz. 11.00
A jutro Mariew - Biker Pub
(szczegóły w poście poniżej)
piątek, 25 maja 2018
Zapowiedzi
to tylko zapowiedzi, szczegóły w czerwcu, ale już rezerwujcie termin, musimy tam być, w kościele św. Jadwigi w Milanówku.
wtorek, 22 maja 2018
Mariew - Biker Pub na niedzielę
W niedzielę 27 maja odwiedzimy Biker Pub koło Mariewa (dokładniej to Stanisławów) w Puszczy Kampinoskiej, miejsce bardzo przyjazne rowerzystom (politykom mniej, ale mniejsza o to, od polityki z daleka). A że Puszcza to i trochę hard rocka się przyda. Proponuję zajrzeć na znany wam dobrze niebieski szlak, choć kawałek. Od Zaborowa do Biker Pubu zrobimy pętelkę przez Trytew - Sadykierz - Truskaw Mały (niebieskim szlakiem).
Start MCK Milanówek godz. 10,00
Proponowana trasa; Milanówek - Żuków - Rokitno - Kopytów - Witki - Zaborów - niebieski puszczański szlak - Truskaw Mały - Stanisławów, Biker Pub - ok. 35 km z dychą po bagnach.
Powrót; Stanisławów - Borzęcin - Koprki - Domaniewek - Moszna - Brwinów - Milanówek - ok 25 km. Razem 60 + poprawka na moje wyliczenia.
W Biker Pubie jest tor łuczniczy, miało być strzelanie z łuku, i tor jest, ale właściciel odpowiedział mi, że trzeba mieć własny łuk, niestety takiego sprzętu nie posiadam, ale jest tam fajna knajpa, boiska do siatkówki i kometki, damy radę i bez łuku.
I jeszcze info na temat Kujawskiej Setki; W sobotę na rajdzie po Milanówku lub w niedzielę w Biker Pubie zbieram kasę na wyjazd do Gołaszewa w lipcu (85 +30 dodatkowy nocleg + 12 śniadanie = 127 zł) - lista zarejestrowana, zapisani w dziale informacje.
A w sobotę Rajd po Milanówku, szczegóły w poście poniżej.
Start MCK Milanówek godz. 10,00
Proponowana trasa; Milanówek - Żuków - Rokitno - Kopytów - Witki - Zaborów - niebieski puszczański szlak - Truskaw Mały - Stanisławów, Biker Pub - ok. 35 km z dychą po bagnach.
Powrót; Stanisławów - Borzęcin - Koprki - Domaniewek - Moszna - Brwinów - Milanówek - ok 25 km. Razem 60 + poprawka na moje wyliczenia.
W Biker Pubie jest tor łuczniczy, miało być strzelanie z łuku, i tor jest, ale właściciel odpowiedział mi, że trzeba mieć własny łuk, niestety takiego sprzętu nie posiadam, ale jest tam fajna knajpa, boiska do siatkówki i kometki, damy radę i bez łuku.
I jeszcze info na temat Kujawskiej Setki; W sobotę na rajdzie po Milanówku lub w niedzielę w Biker Pubie zbieram kasę na wyjazd do Gołaszewa w lipcu (85 +30 dodatkowy nocleg + 12 śniadanie = 127 zł) - lista zarejestrowana, zapisani w dziale informacje.
A w sobotę Rajd po Milanówku, szczegóły w poście poniżej.
poniedziałek, 21 maja 2018
Rowerowa sobota po Milanówku
Króciutko ale atrakcyjnie, rajd po ulicach Milanówka, możecie zabrać wnuki, dzieci swoje lub sąsiada, tempo żółwie, ale mój żółw jednak zostaje w domu, wam nie radzę. No cóż, koniec maja, ogródek już chyba dawno skopany, a ile można odkurzać w mieszkaniu, da się przeżyć wśród kilku roztoczy, zwłaszcza, że ciepło i w domu nas coraz rzadziej. A i rajd po Milanówku to rzadkość, rzadkość nadzwyczajna, bo jest rzadko, raz w roku ale za to z wieloletnią tradycją, organizowany od 2002 roku, kiedy to powstał STR.
Lizakowych w umundurowaniu zapraszam szczególnie, będzie Policja, Straż Miejska, ale lizakowy to lizakowy.
Start Starodęby godz.11,00
osobiście zapraszam STR 20 minut wcześniej, cóś będzie do roboty, może trawę pomalować na zielono czy dębaka przesadzić... do zobaczenia w sobotę.
Lizakowych w umundurowaniu zapraszam szczególnie, będzie Policja, Straż Miejska, ale lizakowy to lizakowy.
Start Starodęby godz.11,00
osobiście zapraszam STR 20 minut wcześniej, cóś będzie do roboty, może trawę pomalować na zielono czy dębaka przesadzić... do zobaczenia w sobotę.
niedziela, 20 maja 2018
Orientacja w Mszczonowie z Józkiem Chełmońskim
Chyba polubiliśmy ten rajd, już po raz kolejny i to w pokaźnym składzie, a i pogoda dopisała. Trasa
w tradycyjnej formule, od punktu do punktu poszła gładko, choć wystartowaliśmy w ostatniej, 13 grupie na metę przybyliśmy jako druga. Ale wprowadzono też nowość, miedzy tradycyjnymi punktami na trasie trzeba było odnaleźć trzy niezależne punkty wg wskazań nośnika GPS. Na tę nową formę zdecydowała się od nas szóstka śmiałków, starali się mocno, ale mocno okazało się nieco za mało. Na metę dotarli i to chyba odpowiednie słowo, dotarli. A wskaźniki GPS wskazywały różnie, jeden w tę, drugi w tamtą stronę. W przyszłości tak ma wyglądać mszczonowski rajd na orientację, to była próba, ale metodą prób i błędów trzeba nad tym jeszcze mocno popracować. Ogólnie trasa ok. (przez Osuchów, gdzie poznałem swoją żonę), wśród sadów, zieleni i lasów.
Obrazek Chełmońskiego skleił się w całość. Owczarek - to obraz szczerego stosunku autora do ludu i wiejskiego życia, do cyklistów chyba nie miał tyle podejścia, przecież nie będzie ich ganiał po polach i łąkach. I tu bosonogi chłopiec, ubrany w siermiężną kapotę, bez roweru, grający na skrzypcach, zamiast pedałując po łąkach. Towarzyszy mu wiejski burek i stado owiec, jak z nami Julian i stado czerwonych cyklistów. Zamknięciem przestrzennego krajobrazu jest rysujące się w oddali pasmo lasu, nam ten las był mniej odległy. Uroda dzieła przywołuje na myśl nowelę Heńka S. - Janko Muzykant. I niech Janek ciągnie tym smyczkiem po dziś dzień, niech malują go wybitni artyści, na obrazach przyszłości, mam nadzieję będą rowerzyści.
I tak na zakończenie. Zakończenie nad stawami Św. Anny, z ogniskiem, kiełbaskami i nagrodami. Tym razem mieliśmy mniej szczęścia. Tylko Basia i Tadeusz odebrali dary.
Więcej zdjęć w zakładce Galeria 2, może nie pędzla Józka Ch. a palca Beaty czy Basi, nie pamiętam.
w tradycyjnej formule, od punktu do punktu poszła gładko, choć wystartowaliśmy w ostatniej, 13 grupie na metę przybyliśmy jako druga. Ale wprowadzono też nowość, miedzy tradycyjnymi punktami na trasie trzeba było odnaleźć trzy niezależne punkty wg wskazań nośnika GPS. Na tę nową formę zdecydowała się od nas szóstka śmiałków, starali się mocno, ale mocno okazało się nieco za mało. Na metę dotarli i to chyba odpowiednie słowo, dotarli. A wskaźniki GPS wskazywały różnie, jeden w tę, drugi w tamtą stronę. W przyszłości tak ma wyglądać mszczonowski rajd na orientację, to była próba, ale metodą prób i błędów trzeba nad tym jeszcze mocno popracować. Ogólnie trasa ok. (przez Osuchów, gdzie poznałem swoją żonę), wśród sadów, zieleni i lasów.
Obrazek Chełmońskiego skleił się w całość. Owczarek - to obraz szczerego stosunku autora do ludu i wiejskiego życia, do cyklistów chyba nie miał tyle podejścia, przecież nie będzie ich ganiał po polach i łąkach. I tu bosonogi chłopiec, ubrany w siermiężną kapotę, bez roweru, grający na skrzypcach, zamiast pedałując po łąkach. Towarzyszy mu wiejski burek i stado owiec, jak z nami Julian i stado czerwonych cyklistów. Zamknięciem przestrzennego krajobrazu jest rysujące się w oddali pasmo lasu, nam ten las był mniej odległy. Uroda dzieła przywołuje na myśl nowelę Heńka S. - Janko Muzykant. I niech Janek ciągnie tym smyczkiem po dziś dzień, niech malują go wybitni artyści, na obrazach przyszłości, mam nadzieję będą rowerzyści.
I tak na zakończenie. Zakończenie nad stawami Św. Anny, z ogniskiem, kiełbaskami i nagrodami. Tym razem mieliśmy mniej szczęścia. Tylko Basia i Tadeusz odebrali dary.
Więcej zdjęć w zakładce Galeria 2, może nie pędzla Józka Ch. a palca Beaty czy Basi, nie pamiętam.
czwartek, 17 maja 2018
Rajd na orientację z Termami Mszczonów
Startujemy z Milanówka MCK godz.8,30
(dla tych którzy dojadą sami do Mszczonowa i są zarejestrowani jako STR przed godz. 10,00 pod Termami)
Dojazd i powrót po 25 km, przewidywany dystans na orientację ok 50 km (o ile dobrze się pojedzie) - trasa mocno terenowa, mało asfalciku. A więc najmarniej stówka. Zakończenie nad stawami Św. Anny ok. godz. 16,00
(dla tych którzy dojadą sami do Mszczonowa i są zarejestrowani jako STR przed godz. 10,00 pod Termami)
Dojazd i powrót po 25 km, przewidywany dystans na orientację ok 50 km (o ile dobrze się pojedzie) - trasa mocno terenowa, mało asfalciku. A więc najmarniej stówka. Zakończenie nad stawami Św. Anny ok. godz. 16,00
środa, 16 maja 2018
wyjazdy czerwcowe
Do końca tygodnia zamykam listę na wyjazdy do Skarżyska i Lubartowa ( tu jest potrzeba
zamówienia noclegów). Lista zapisanych w dziale informacje.
Jeśli chodzi o Lubartów wystąpił problem z połączeniem do Dęblina, brak dojazdu koleją. Julian jedzie samochodem, ktoś może się z nim zabrać, lub również dojechać swoim. Noclegi załatwię, lecz niestety z Lubartowa ja muszę zrezygnować.
O Rajdzie Skarżyskim w postach poniżej, szczegóły wkrótce, ale zamówienie noclegów pili.
zamówienia noclegów). Lista zapisanych w dziale informacje.
Jeśli chodzi o Lubartów wystąpił problem z połączeniem do Dęblina, brak dojazdu koleją. Julian jedzie samochodem, ktoś może się z nim zabrać, lub również dojechać swoim. Noclegi załatwię, lecz niestety z Lubartowa ja muszę zrezygnować.
O Rajdzie Skarżyskim w postach poniżej, szczegóły wkrótce, ale zamówienie noclegów pili.
Setka kujawska - Cyklista Włocławek
Kto chętny na Kujawską Setkę organizowaną przez Cyklistę Włocławek w dn. 14-15 lipca (sobota -
niedziela) proszę o zgłoszenia do niedzieli 20,05 wieczorem - w poniedziałek wysyłam zgłoszenia.
Pełny regulamin i kartę zgłoszenia wysyłam zainteresowanym, a obok fragment.
Dla nas wyjazd byłby w piątek 13 lipca.
Lista chętnych w dziale informacje.
niedziela) proszę o zgłoszenia do niedzieli 20,05 wieczorem - w poniedziałek wysyłam zgłoszenia.
Pełny regulamin i kartę zgłoszenia wysyłam zainteresowanym, a obok fragment.
Dla nas wyjazd byłby w piątek 13 lipca.
Lista chętnych w dziale informacje.
poniedziałek, 14 maja 2018
Zlot Aktywu - ŻYCHLIN 2018
A jak było, po kolei, czyli pierwsza była kolej, większość z nas dotarła do Koła właśnie koleją, kilka osób samochodami do bazy w Żychlinie, a trzech mocarzy na kołach, ponad 200 km. Z Koła trochę z przygodami, z wielkim Pawła bum, w ostatniej chwili dotarliśmy na start.
Ale na początek należy wymienić organizatora Ciklo Konin, i choć chwalić wypada na końcu, od razu przejdę do rzeczy. Przygotowali się bardzo solidnie, nie dość, że sami włożyli w to mnóstwo energii i czasu, poprowadzili zlot perfekt, to jeszcze zatrudnili chyba najlepsze kucharki w Koninie, najlepszą Policję do obstawy (szczególnie Tą jedną), zamówili chyba najlepszego księdza do powitalnego kazania, pokazali największą Świątynię w Polsce - Licheń, największego słonia leśnego (o wilku nie wspomnę, bo ten chyba z innej bajki), na koniec wręczyli nam największy Puchar, wybrali najlepsze zdjęcie (autorstwa Marka), a na koniec dostaliśmy najlepszego przewodnika - Kazika, który nas odprowadził. Za to wszystko najszczersze podziękowania, jesteśmy usatysfakcjonowani.
Sama trasa zlotowa liczyła ok. 65 km. Zwiedziliśmy Licheńską Bazylikę (robi niesamowite wrażenie), Muzeum Okręgowe w Koninie, Konińską Starówkę ze słynnym Słupem Konińskim. Przerwa na popas, czyli grochówkę i coś słodkiego również w urokliwym miejscu, nad jeziorem Ślesińskim. A i po powrocie do bazy nie można się było nudzić, między posiłkami, pysznymi, konkursy a wieczorem potańcówka. Będzie co wspominać.
Dostaliśmy koszulki ze Słupem Koniński i wierszykiem; Zgrabna pupa, gładka cera, to zasługa jest rowera. A że w Konie wszystko się kręci wokół tego słupa, przerobiłem trochę ten wierszyk na ich następne przejazdy; Zdrowa, rowerowa du.. jeździ wokół konińskiego słupa.
Relacja foto w zakładce Galeria 2.
Zwycięskie zdjęcia Marka
niedziela, 13 maja 2018
widziałem wilka
tak widziałem, to jest takie leśne zwierze, dwa na dwa, mieszka w lesie, widziałem napatrzyłem się
na tego gada i już nie chce go oglądać, dwa na dwa, mieszka w lesie....
ale to już koniec baby, skończyło się love story, jestem już zmęczony wracam dziś do żony...
relacja ze ZLOTU JUTRO !
na tego gada i już nie chce go oglądać, dwa na dwa, mieszka w lesie....
ale to już koniec baby, skończyło się love story, jestem już zmęczony wracam dziś do żony...
relacja ze ZLOTU JUTRO !
środa, 9 maja 2018
poniedziałek, 7 maja 2018
wyjazd na Zlot do Konina (Żychlina)
Wyruszamy 11 maja (piątek) pociągiem z Grodziska Maz. przez Skierniewice - Kutno do Koła.
Zakupić bilet Grodzisk - Koło - osobowy + rower od Skierniewic.
Rozkład jazdy Grodzisk Maz 11,50 - Skierniewice 12,22
Skierniewice 12,39 - Kutno 13,50
obiad
Kutno 15,00 - Koło 15,37
dalej na kołach, do Żychlina 32 km (mieliśmy ruszyć z Kutna na rowerach ale trasa z Kutna liczy 97 km i nie zdążymy na rozpoczęcie a innego, dogodnego połączenia nie ma).
12 maja (sobota - rajd zlotowy)
13 maja (niedziela) - powrót pociągiem z Koła (godz. 14,0) lub Konina (godz. 13,28) - w Grodzisku godz. 18,06.
program Zlotu tutaj
Bagaż do mnie, do czwartku wieczorem. Julian jedzie samochodem
Zakupić bilet Grodzisk - Koło - osobowy + rower od Skierniewic.
Rozkład jazdy Grodzisk Maz 11,50 - Skierniewice 12,22
Skierniewice 12,39 - Kutno 13,50
obiad
Kutno 15,00 - Koło 15,37
dalej na kołach, do Żychlina 32 km (mieliśmy ruszyć z Kutna na rowerach ale trasa z Kutna liczy 97 km i nie zdążymy na rozpoczęcie a innego, dogodnego połączenia nie ma).
12 maja (sobota - rajd zlotowy)
13 maja (niedziela) - powrót pociągiem z Koła (godz. 14,0) lub Konina (godz. 13,28) - w Grodzisku godz. 18,06.
program Zlotu tutaj
Bagaż do mnie, do czwartku wieczorem. Julian jedzie samochodem
niedziela, 6 maja 2018
Zmiana w kalendarzu
W maju zmiana w kalendarzu imprez w związku z zaproszeniem na Rajd na orientację z Tremami
Mszczonów.
20 maja (niedziela) - Mszczonów - Rajd na orientację (wymagana rejestracja do 16 maja - w karcie zgłoszenie zaznaczyć STR Milanówek)
szczegóły tutaj
27 maja (niedziela) - Mariew - Biker Pub (przeniesiony z 20 maja)
Mszczonów.
20 maja (niedziela) - Mszczonów - Rajd na orientację (wymagana rejestracja do 16 maja - w karcie zgłoszenie zaznaczyć STR Milanówek)
szczegóły tutaj
27 maja (niedziela) - Mariew - Biker Pub (przeniesiony z 20 maja)
sobota, 5 maja 2018
Majówka 2018
Na majówkę wybraliśmy zalew Jeziorsko. Zamieszkaliśmy w Siedlątkowie w gospodarstwie agroturystycznym Zielona Przystań. Pogoda jak na specjalne zamówienie i pięć dni fajnej jazdy, integracji, wspaniałych widoków i kilku atrakcji.
Dzień pierwszy - Wystartowaliśmy w Łodzi, z dworca Łódź Fabryczna, a sam dworzec to już niesamowite wrażenie, potem przejażdżka Piotrowską i Ogród Botaniczny. W Małyniu zajrzeliśmy do starego młyna, a końcówka przez las dała się we znaki. Do bazy w Siedlątkowie nakręciliśmy 73 km.
Dzień drugi - ZOO Safari Borysew i Poddębice. Główną atrakcją zoo są lwy i tygrysy albinosy, ale te w upale niezbyt okazywały swoje wdzięki, tak więc każdy znalazł sobie swoje ulubione zwierzątko. Wielkie zainteresowanie wzbudził lemur Julian, bo nasz został na zewnątrz, do tego żyraf, bawoły, pelikany (Zosi przypadła do gustu foka, a jej film z karmienia w galerii 2 - zdjęcia C).
Następnie udaliśmy się do Poddębic pod Pałac Grudzińskich i do Parku Zmysłów aby poprawić swoje węchy, dotyki itp. Nastukało 67 km.
Dzień trzeci - to najdłuższy etap majówki - 117 km i najstarsze miasto w Polsce Kalisz, rynek, dwa kościoły, Kalisz Zawodzie z drewnianą zabudową (niestety poniedziałek - nieczynne, ale niektórzy sforsowali mury obronne), no i awaria jednego z uczestników, wyglądało poważnie, skończyło się ok. Dwie kroplówy i facet jak nowo narodzony, człowiek nie wielbłąd, pić musi, a ten się wziął i odwodnił.
Dzień czwarty - Uniejów, główna atrakcja to termy, ale szczerze, nie powalają, trochę przereklamowane, choć dupsko wymoczyć można. Po za tym zamek z salą rycerską, gdzie zostałem koronowany, pyszne lody i wspaniała trasa powrotna wałem nad Wartą. A wieczorem wycieczka piesza, nad Jeziorsko, integracyjna, kamienna, z zachodem słońca, a rowerowo najkrótszy dystans 43 km.
Dzień piąty - wokół zalewu Jeziorsko, i chyba najpiękniejsza trasa wyprawy, głównie terenowa, miejscami aż nadto, przez pola, piachy, drogi bez przejazdu i wały przeciwpowodziowe. Rezerwat ornitologiczny Jeziorsko zachwycił, można było ujrzeć żurawie, czaple, łabędzie, kormorany... Pyszny obiad w Warcie, niestety muzeum Warty zamknięte na kłódkę. A drugim brzegiem Jeziorska też terenowo, raz nad wodą, tu przystań jachtowa, kilka wiejskich kościółków i nabiło 73 km.
Dzień szósty - powrót, powrót do Łodzi, Szlakiem Gorących Źródeł, już tak bez zwiedzania, rower rowerem ale do dumu też ciągnie, i się trochę rozjechaliśmy. Jedni samochodem, inni pociągiem, ale nie Ludwik. Ludwik przyjechał na kołach do Siedlątkowa i tak wrócił. Nakręciliśmy w drodze powrotnej 72 km.
W sumie 476 km rowerowej majówki, dla większości ! dla Ludwika ok 700.
Galeria zdjęć pokaże więcej. Galeria 2
Dzień pierwszy - Wystartowaliśmy w Łodzi, z dworca Łódź Fabryczna, a sam dworzec to już niesamowite wrażenie, potem przejażdżka Piotrowską i Ogród Botaniczny. W Małyniu zajrzeliśmy do starego młyna, a końcówka przez las dała się we znaki. Do bazy w Siedlątkowie nakręciliśmy 73 km.
Dzień drugi - ZOO Safari Borysew i Poddębice. Główną atrakcją zoo są lwy i tygrysy albinosy, ale te w upale niezbyt okazywały swoje wdzięki, tak więc każdy znalazł sobie swoje ulubione zwierzątko. Wielkie zainteresowanie wzbudził lemur Julian, bo nasz został na zewnątrz, do tego żyraf, bawoły, pelikany (Zosi przypadła do gustu foka, a jej film z karmienia w galerii 2 - zdjęcia C).
Następnie udaliśmy się do Poddębic pod Pałac Grudzińskich i do Parku Zmysłów aby poprawić swoje węchy, dotyki itp. Nastukało 67 km.
Dzień trzeci - to najdłuższy etap majówki - 117 km i najstarsze miasto w Polsce Kalisz, rynek, dwa kościoły, Kalisz Zawodzie z drewnianą zabudową (niestety poniedziałek - nieczynne, ale niektórzy sforsowali mury obronne), no i awaria jednego z uczestników, wyglądało poważnie, skończyło się ok. Dwie kroplówy i facet jak nowo narodzony, człowiek nie wielbłąd, pić musi, a ten się wziął i odwodnił.
Dzień czwarty - Uniejów, główna atrakcja to termy, ale szczerze, nie powalają, trochę przereklamowane, choć dupsko wymoczyć można. Po za tym zamek z salą rycerską, gdzie zostałem koronowany, pyszne lody i wspaniała trasa powrotna wałem nad Wartą. A wieczorem wycieczka piesza, nad Jeziorsko, integracyjna, kamienna, z zachodem słońca, a rowerowo najkrótszy dystans 43 km.
Dzień piąty - wokół zalewu Jeziorsko, i chyba najpiękniejsza trasa wyprawy, głównie terenowa, miejscami aż nadto, przez pola, piachy, drogi bez przejazdu i wały przeciwpowodziowe. Rezerwat ornitologiczny Jeziorsko zachwycił, można było ujrzeć żurawie, czaple, łabędzie, kormorany... Pyszny obiad w Warcie, niestety muzeum Warty zamknięte na kłódkę. A drugim brzegiem Jeziorska też terenowo, raz nad wodą, tu przystań jachtowa, kilka wiejskich kościółków i nabiło 73 km.
Dzień szósty - powrót, powrót do Łodzi, Szlakiem Gorących Źródeł, już tak bez zwiedzania, rower rowerem ale do dumu też ciągnie, i się trochę rozjechaliśmy. Jedni samochodem, inni pociągiem, ale nie Ludwik. Ludwik przyjechał na kołach do Siedlątkowa i tak wrócił. Nakręciliśmy w drodze powrotnej 72 km.
W sumie 476 km rowerowej majówki, dla większości ! dla Ludwika ok 700.
Galeria zdjęć pokaże więcej. Galeria 2
czwartek, 3 maja 2018
Lemury
Zanim zdam relację z majówki przedstawiam mały fragmencik z naszej wyprawy, na której odwiedziliśmy m. in ZOO w Borysewie, gdzie nasunęły się pewne skojarzenia. Zbieżność imion przypadkowa, jednak prawdziwa.
a pełna relacja już wkrótce... dobranoc
a pełna relacja już wkrótce... dobranoc
Subskrybuj:
Posty (Atom)